- Polityka
Prawicowe przebudzenie w całej Unii powie imigrantom stop?
- By krakauer
- |
- 04 lutego 2014
- |
- 2 minuty czytania
Osoba, która przybywa zza granicy do danego kraju z zamiarem okresowego lub stałego osiedlenia się jest imigrantem. W Unii Europejskiej rozwiązano problem migracji wewnątrz unijnych, każdy obywatel Wspólnoty może bez przeszkód, w pełni swobodnie przemieszczać się po terytorium całej Unii, starać się o zatrudnienie i akomodacje. W przypadku dominującej większości państw – nie ma najmniejszego problemu z pozwoleniem na pobyt, w zasadzie nawet nie jest to sprawdzane i bardzo dobrze – tak powinno być. Obywatele Unii Europejskiej powinni mieć PEŁNE I NIESKRĘPOWANE prawo do swobodnego przemieszczania się po jej terytorium, podejmowania zatrudnienia, prowadzenia działalności gospodarczej, wynajmowania lub kupowania nieruchomości itd. Docelowo powinniśmy pomyśleć o wspólnym unijnym paszporcie i wspólnym unijnym – realnym – obywatelstwie z jedynie zaznaczoną narodowością wedle kraju urodzenia. Koszmar plemiennego podejścia do Narodu jako wspólnoty dziejów, krwi, języka i jak w naszym przypadku religii – czas najwyższy odstawić do ciemnego zakamarka historii, tam jego miejsce.
W zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego, wielu obawia się, że w Unii Europejskiej zatriumfują nastroje depresyjne, odśrodkowe i anty emigranckie, albowiem jeżeli są kłopoty najłatwiej jest winić obcych.
Z naszej perspektywy, przeciętny Polak w ogóle nie wie co to znaczy imigracja na zachodzie Europy, jakim problemem jest ona w wymiarze ilościowym oraz kulturowym, zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia z imigrantami ekonomicznymi z innej cywilizacji, motywowanych w swoich codziennym życiu poprzez agresywną religię. Dodatkowo często mamy tu do czynienia z zachowaniami ksenofobicznymi i rasistowskimi, jeżeli przyjezdni są innego koloru skóry niż dominujący w kraju, do którego przyjechali.
W zachodnich miastach, zwłaszcza byłych państw kolonialnych – od przełomu lat 60-tych i 70-tych XX wieku a następnie w Niemczech pojawiło się nowe zjawisko – kolonizacji etnicznej całych dzielnic, w których skupiali się przyjezdni do pracy, ewentualnie repatrianci z b. kolonii zamorskich – lojalni dla władz metropolii, nie mający czego szukać już we własnej ojczyźnie, gdzie byli traktowani jako zdrajcy. Między innymi taki sposób kształtowania się gett imigranckich był charakterystyczny dla Francji, która po wycofaniu się z Algierii – perły swojego imperium, przyjęła na terytorium kontynentalne znaczną ilość przymusowych imigrantów – swoich wcześniejszych stronników, których ich rodacy traktowali jako zdrajców. Tak powstały wielkie skupiska, całych rodzin, wiosek, plemion. Podobnie w RFN, gdzie państwo sprowadzało gastarbeiterów, szybko tracąc kontrolę nad rozszerzaniem się tego zjawiska i jego proliferacją. Nie inaczej było w Wielkiej Brytanii, jednakże akurat ten kraj, pod względem otwartości na przyjezdnych zawsze rządził się nieco innymi prawami.
Dzisiaj do Europy borykającej się z problemem braku pracy dla osób o niskich i średnich kwalifikacjach, często nie wymagającej znajomości języka – przyjeżdża stała ilość imigrantów, których można podzielić na wiele grup wedle kryterium ubiegania się o azyl, jednakże dominują uchodźcy ekonomiczni, którzy porównując stan życia nawet na głodowych pracach w Europie Zachodniej a u siebie np. w centralnej Afryce – nie mają złudzeń.
Niestety kontynent nie potrafi wykorzystać tego wspaniałego potencjału ludzi, którzy chcieliby tutaj żyć i pracować. Biorąc pod uwagę rachunki społeczno-gospodarcze w niektórych krajach kurczącej się z powodu braku dzieci Europy – przyjazd ubogich imigrantów, dla których przysłowiowy zasiłek socjalny to pieniądze wystarczające do utrzymania się i posiadania np. 12 dzieci – to szok dla Europejczyków, którego nie się dłużej ukrywać. Mechanizm odrzucenia jest prosty – to co jest mizernym wynagrodzeniem dla Europejczyka, niepozwalającym mu na związanie końca z końcem, dla przyjezdnego z ubogiego kraju – to kwota i warunki życia, dzięki której i w których może on fenomenalnie egzystować. Pomoc medyczna na poziomie skandalicznym dla Europejczyków, to coś fenomenalnego dla pozbawionych jakiejkolwiek Afrykańczyków itd. To można wymieniać w nieskończoność, obserwując jak stopniowo na zachodzie Europy postępuje wymywanie ludności autochtonicznej przez ludność napływową.
W tym miejscu powstają pytania o kwestie rasowe i kulturowe – podnoszone przez część świadomych obywateli o orientacji prawicowo-nacjonalistycznej. Można się z ich poglądami nie zgadzać, jednakże nie można udawać że tych faktów nie ma. Dzisiejszy imigrant staje się jutro obywatelem, a jego dzieci – są pełnoprawnymi wyborcami w liberalnych demokracjach. Swoją masą wyborczą – imigranci mogą wpływać na zmianę paradygmatu narodowościowego, kulturowego, religijnego a w końcu politycznego – niektórych krajów. Nie bez powodu pojawiły się kraje, gdzie mieszkańcy w referendach – wypowiadali się negatywnie o dalszej imigracji, jak również o budowie obcych miejscowej tradycji symboli i miejsc religijnych. To nie jest ksenofobia – to są pytania o naszą tożsamość i prawo do jej kształtowania.
Trzeba dodać, że są to pytania tym bardziej uzasadnione o ile imigranci obcy kulturowo – nie mają najmniejszego zamiaru się integrować. Oprócz praw państwa – uznają swoje własne, których przestrzegają we własnym gronie i własnej okolicy. Biada temu, kto się nie dostosuje lub zaprotestuje – poprawność polityczna natychmiast nazwie go faszystą, tylko dlatego ponieważ nie ma ochoty słuchać za oknem nawoływania do modlitwy w obcym języku do nieznanego mu oblicza Boga!
Oczywiście przykładów negatywnego oddziaływania nagromadzenia się dużych wspólnot imigrantów jest o wiele więcej. Póki co to od nas zależy – czy ci ludzie mogą się wśród nas osiedlać czy nie? Tutaj zdecydowanie trzeba sobie zadać pytanie – czym jest dla nas własna kultura, własne dziedzictwo i nasza tożsamość. W zależności od odpowiedzi – należy przyjąć określone stanowisko, pamiętając jednakże, że TOLERANCJA, jest cechą kultury wyrosłej na wzorcach judeo-grecko-rzymskich, naszego chrześcijańskiego świata. Inne systemy religijno-społeczne – nie uznają tolerancji w naszym rozumieniu tego słowa, proszę sobie spróbować pojechać do dowolnego kraju nad Zatoką Perską i spróbować założyć wspólnotę chrześcijańską lub – co będzie o wiele lepsze – ateistyczną, w centrum życia Muzułmanów. Życząc powodzenia, krzyżyk na drogę! Tolerancja, nie może oznaczać afirmacji – możemy tolerować, ale pod warunkiem okazywania nam szacunku, a ten oznacza przyjęcie naszych wzorców i dostosowanie się. Dlatego nie chcemy tutaj obcych, im ich mniej tym lepiej. Należy tolerować jedynie naturalne przypadki – powstawania rodzin lub ich łączenia. Nie ma miejsca dla masowej imigracji osób obcych – nie ma dla nich miejsca w Europie, która ma dość własnych problemów, nie potrzebuje obcych. Liczmy na to, że prawicowe przebudzenie w Europie, zmusi rządy do zmiany polityk imigracyjnych, na takie, które spowodują że imigranci zamiast wysadzać się w autobusie lub metrze kraju, w którym się urodzili lub wykształcili w imię swojego szaleństwa – będą szanować to co tutaj jest.