- Soft Power
Czy Ukraina = Syria?
- By krakauer
- |
- 22 stycznia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Sytuacja na Ukrainie zaczyna coraz bardziej przypominać scenariusz znany z krajów Bliskiego Wschodu – z niedawnych czasów całego szeregu internetowych rewolucji. Mechanizmy są podobne – oddziaływanie na opinię publiczną kraju, ze strony potężnych czynników zewnętrznych będących liderami globalnej opinii publicznej, wywołanie wrażenia, że globalna uwaga skupia się na sprawach danego kraju, jak również wpuszczanie do głównego obiegu informacji deprecjonujących legalną władzę i mówienie, że ewentualnie protestujący nie będą sami, że świat nie pozostanie obojętny, że władza będzie musiała z nimi dyskutować.
Szczególną rolę w procesach oddziaływania medialnego soft power na publiczność kraju poddawanego presji odgrywają tzw. organizacje pozarządowe, których nazwa jest o tyle prawdziwa, że „są poza” rządem kraju, w którym prowadzą swoją wywrotową działalność, a często się zdarza nawet, że są poza jego interesami narodowymi lub wręcz jawnie działają na jego szkodę – nawołując do społecznego nieposłuszeństwa. Równie istotni są różnego rodzaju pożyteczni idioci, którzy nawet, jeżeli są szczerymi patriotami – działają z pobudek, które w prawdziwej polityce ZAWSZE PROWADZĄ DO ROZLEWU KRWI i o ile dla nich np. wybitnych sportowców – krew, pot i łzy to nic innego, to codzienność znana z ringu, to dla RODZIN ZABITYCH OFIAR ZDARZEŃ to wydarzenie łamiące życie. Jednakże pożyteczni idioci – najczęściej osoby z bardzo dużymi autorytetami, zaszczepieni ideami niedającymi się pragmatycznie zastosować – będą ślepo brnąć, pociągając za sobą wielu w samo jądro szaleństwa. Na tych ludzi, którym przeważnie podkreślmy nie można odmówić umiłowania spraw ojczyzny i szczerego patriotyzmu – trzeba szczególnie uważać, ponieważ są wielokrotnie niebezpieczni, a tym bardziej są niebezpieczni im bardziej są sfrustrowani. Zrozumienie dla autorytetu publiczności, czy też mówiąc wprost celebryty politycznego (osoba, która stała się politykiem ze względu na to, że jest znana z tytułu innego typu aktywności życiowej), że życie polityczne to nie jest ring, gdzie może krzyczeć nawet najpiękniejsze hasła o miłości ojczyzny, albo scena, na której może wyciskając łzy z milionów gardeł – intonować hymn narodowy – to proces wymagający spokoju, dystansu i odejścia od emocji.
Tymczasem w wydarzeniach sterowanych i samonapędzających się energią tłumów – rządzą emocje, zwłaszcza jeżeli w sferze publicznej „nie wiadomo skąd’ pojawiają się oskarżenia, że władze własnego kraju – wysługują się władzom kraju sąsiedniego, którego lider jest jak wiadomo „szatanem północy” i państwowość kraju poddawanego działaniu soft power jest przez niego kontestowana do tego stopnia, że zasypuje jego bankrutujący budżet górami twardej waluty – narażając się nawet na krytykę własnej opinii publicznej, ponieważ duże pieniądze zawsze zostawiają próżnię. Właśnie przez te emocje będące umiejętnym sterowaniem wyprzedzającym percepcją tłumów – dochodzi do eskalacji wszystkich procesów.
Najgorzej jest, jeżeli sytuacja zaczyna żywić się swoją własną historią, jeżeli pojawia się mikro-mitologia, mini-męczennicy, domniemani prowokatorzy, atmosfera infiltracji procesów demokratycznych przez służby specjalne rządu jak również czynników zewnętrznych. Do tego śmiertelnie zatruwającym sosem jest aktywizacja zagranicznych czynników politycznych, które często poprzez osobistą obecność w centrum medialnych wydarzeń – przyczyniają się do wywołania u ludzi fikcyjnego wrażenia, że nie są sami, że są w centrum procesów międzynarodowych i że o czymś ważnym decydują, albowiem są stroną – dostrzeganą przez zagranicznych polityków. To preludium do horroru, krok dalej jest już tylko utrata intencji do dialogu w ramach wszelkich prób porozumienia narodowego i dochodzi do zapalenia się najpierw kilkunastu ognisk kłopotów, potem kilkudziesięciu, potem kilku dużych pożarów a następnie sytuacja wymyka się spod kontroli. Ludzie zwiedzeni, czy też raczej uwiedzeni przez niewidzialną rękę magicznego soft power zaczynają atakować swoje własne państwo – dosłownie i w przenośni napadając na policję, wojsko, siedziby władz publicznych. Dochodzi do blokad dróg, wypowiadania posłuszeństwa przez – mających najczęściej dobre intencje patriotycznych oficerów, niestety najczęściej rozumiejących dopiero po faktach i jako ostatni, o co chodziło i co się działo. Kraj upada, dzieje się to, czego doświadczamy w najgorszej odmianie w Syrii.
I UWAGA DLA WSZYSTKICH IDIOTÓW I PODPALACZY – nie ma znaczenia, że rząd jest nie do końca demokratyczny, że jest korupcja, zamordyzm itd. Chodzi o to, że dotychczasowa stabilizacja w danym kraju – umożliwiająca EGZYSTENCJĘ i funkcjonowanie społeczeństwa zostaje poddana resetowi. Ten reset nie ma nic wspólnego z demokracją, prawami człowieka, postępem, cywilizacją, to po prostu mordowanie się, strzelanie do ludzi, masowe zabijanie, wrogość na lata, eskalacja zwierzęcości w imię „demokracji i prawa do wolności”. Nam w 1990 roku udało się tego uniknąć, dzięki mądrości post-PRL-owskich elit, dojrzałości opozycji i NADZWYCZAJNEJ sytuacji międzynarodowej. Ukraina dzisiaj nie ma tyle szczęścia, a raczej, – bo jak dotychczas to szczęście miała i wykaraskała się mimo wszystko demokratycznie z nieszczęścia „pomarańczowego zatrucia mózgów” – to wobec Niej nie ma się litości. Ktoś koniecznie chce Ukrainę upokorzyć, spowodować tam dramat, którego konsekwencje zmienią międzynarodowy układ geopolityczny w regionie na lata.
Jednakże drodzy państwo proszę nie mieć złudzeń, tu nie o Ukrainę chodzi, Ukraina jest jedynie celem pośrednim, pewnym etapem – to taki duży, ładny i bezpieczny drewniany dom, stojący obok mniejszego betonowego budynku gospodarczego oraz wielkiego drapacza chmur, zbudowanego w lepszych czasach ze stali, betonu a obecnie pokrytego estetycznym szkłem. który podpalony przerzuci ogień na sąsiednie budynki W procesach, jakie obserwujemy chodzi o to, żeby podpalając dom Ukraiński, przenieść pożar na betonowe białoruskie budynki gospodarcze, może niezbyt estetyczne i niewygodne dla wszystkich, ale DOSTATECZNIE CHRONIĄCE PRZED MROZEM I DESZCZEM a w ostateczności – cel jest jeden i ten sam od kilkuset lat – jego nazwa to Rosja. Podpalając Ukrainę – „niewidzialny interwent” chce zburzyć Białoruś oraz na tyle osłabić Rosję, żeby nastąpił pożar drapacza chmur a w konsekwencji jej społeczeństwo zatrute jadem pozornej wolności – pogrążyło swój kraj w stanie nieustalonym. Tylko o to tutaj chodzi, międzynarodowi podpalacze światowego pokoju wykorzystają każdą szansę, żeby uderzyć w Rosję.
Problem polega na tym, ze nawet tak wybitny gracz jak Władimir Putin może nie mieć wyboru, albowiem staje właśnie przed wyborem – poświęcenia Ukrainy na „ołtarzu chaosu”, albo zaryzykowania przyszłością swojego Narodu i państwa w imię słowiańskiej solidarności. Jeżeli Rosja w jakikolwiek zostanie wmieszana w sprawy Ukrainy, gdyby doszło do eskalacji, to właśnie żyjemy w ostatnich dniach świata, jaki znamy. Dla wszystkich jest oczywiste, że w przypadku wojny domowej na Ukrainie, a ewentualna eskalacja (przed nami pogrzeby ofiar) do tego może doprowadzić – Rosja może nie mieć wyboru i może być zmuszona do stania się jedną ze stron ratujących region od chaosu, przy którym bałagan w Syrii i Iraku to bezpieczne przedszkole dla małych dziewczynek w różowych pantofelkach.
Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że władze Ukrainy będą działać w sposób racjonalny, zwłaszcza dając wszystkim czas, albowiem tylko czas może tutaj sytuację rozbroić. Natomiast w razie kłopotów ostatnia nadzieja w panu Władimirze Putinie – Prezydencie Federacji Rosyjskiej, tylko on może w ostateczności ustabilizować sytuację, ponosząc jednak ryzyko, które może zdestabilizować Rosję.
Dzisiaj świat musi zrobić wszystko, żeby ogniska na Majdanie wygasły, a Ukraińcy uświadomili sobie jak blisko z Kijowa do Damaszku, Aleppo, Bagdadu… naprawdę o wiele bliżej niż do Brukseli, nie mówiąc już o Moskwie. Najgorszym scenariuszem dla świata byłaby w razie historycznej próby – bierność Rosji i izolowanie się jej za pomocą swojej potęgi od dziejącego się dramatu za miedzą, w bratnim kraju, w którym żyją tacy sami ludzie – krew z krwi, potomkowie tych samych zwycięzców Niepokonanej Armii Czerwonej, ludzie o wspólnej historii, rodowodach, sposobie myślenia.
Czasami naprawdę lepiej, żeby wypełniony ropą wrzód pękł, wówczas widać, jaka jest natura niewidzialnej pięści sterującej soft power, albowiem każda pięść ma przedramię, ramię i na końcu JAKIŚ TUŁÓW, A NA TYM TUŁOWIU GŁOWĘ – wiedzą to dobrze wszyscy rządzący, jednakże czy wystarczy im cierpliwości, wyczucia i subtelności do przejęcia kontroli nad sytuacją – to pokażą najbliższe dni.
Na marginesie – elementem piorunującym może być udział ukraińskich sportowców w Olimpiadzie w Soczi. Odpowiednie wykorzystanie tego wydarzenia może rozpalić problem, albo zająć ludzi. Niestety do rozpoczęcia Igrzysk, z perspektywy Majdanu jest przerażająco dużo dni…
Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]