- Cytaty
Polska musi oszczędzać, bo ma takiego premiera!
- By krakauer
- |
- 14 grudnia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Znowu Donald Tusk strzelił sobie w stopę, powiedział przy okazji budżetu coś czego nie chce się nawet cytować, generalnie chodzi o to że jesteśmy ciągle w sytuacji, w której musimy oszczędzać jako kraj. Zdaniem pana premiera: „To jest trudny budżet. Ciągle jesteśmy w sytuacji państwa, które musi oszczędzać, a z drugiej strony chcemy dbać o rozwój i do tej pory Polska dość skutecznie to robiła.” [Źródło: tutaj].
Co to znaczy być w sytuacji państwa, które musi oszczędzać? Czy nasz czcigodny pan premier ma na myśli państwo, którego rząd złożony z celebrytów, ludzi niewiadomego pochodzenia i porażek życiowych tak długo skutecznie unikał wszelkich systemowych reform, że doszło do rozkładu kluczowych funkcji państwa, a dodatkowo na skutek zaliczonego po drodze kryzysu państwo wydatnie ujawniło swoje niewydolności – np. w sferze fiskalnej – efektywnie ograniczające rozwój?
Pan premier niestety się myli i ma rację zarazem, uwaga to brzmi nielogicznie zgodnie z dorobkiem logiki klasycznej, którą znamy jeszcze od starożytnych Greków. Jednakże nasz premier tak bardzo odleciał i oddalił się od rzeczywistości, że musimy do podejmowanych prób zrozumienia jego działań i zaniechań stosować analogie do teorii kwantowej – gdzie można być jednocześnie martwym i żywym! Tak, w przypadku kwantów to normalne! Można więc też mylić się i mieć zarazem rację, co w przypadku premiera ma to znaczenie, że to POLACY MUSZĄ PRZEZ NIEGO OSZCZĘDZAĆ a zarazem w wyniku morderczych, ale nieskutecznych przy biedzie podatków pośrednich, także państwo musi oszczędzać. Właśnie w ten sposób pan premier myli się i ma rację, gdyż zupełnie pomija powód dla którego państwo musi oszczędzać, dlaczego państwo nie ma dochodów, dlaczego jest tak tragicznie z budżetem i funduszami. Czyżby pan premier już zapomniał kogo miał za ministra od finansów przez ostatnie lata i dlaczego ten pan realizował taką a nie inną politykę, której elementem przypomnijmy było wspieranie podatkowe najbogatszych? Błąd Kaczyńskiego do dzisiaj nie został naprawiony w zakresie nie opodatkowania najbogatszych, ale dlaczego ten pan minister – już słusznie miniony – nie zgodził się na opodatkowanie transakcji kapitałowych, chociaż nie przeszkadzała mu podwyżka VAT-u m.in. dla polskich dzieci – to już odpowiedzialność pana Tuska!
23% najbardziej brutalnego podatku w historii – jaki płacą polscy konsumenci to wszystko, to co rząd pana Tuska potrafił zaproponować w zakresie konstrukcji dochodów budżetowych. Oczywiście progi podatkowe kolejny rok pozostają niezmienne, trwając niczym progi na Dnieprze! Coś niesamowitego, naprawdę coś nieprzeciętnego – jak bogata burżuazja przerzuca koszty utrzymywania państwa na biedotę i popłuczyny klasy średniej, bez mrugnięcia oka nakazując płacić podatek pośredni wyższy niż w sąsiednich Niemczech! Do tego doprowadziła neoliberalna polityka gospodarcza. Do tego przyczynił się brak decyzji gospodarczych i z zakresu kulejącej polityki społecznej, no bo trudno uznać oznajmienie Narodowi, że ma zdychać tyrając do 67 i kastrację OFE za reformy!
Rządowy projekt ustawy budżetowej na rok 2014 można zobaczyć [tutaj], przy czym nie będziemy już frajerami i nie będziemy się bawić w analizę cyferek, nie ma głupich po ostatnim budżecie, w którym nic się nie zgadzało i nie było to problemem – teraz skoncentrujmy się na uzasadnieniu dostępnym [tutaj], które ma pewne znaczenie polityczne. Natomiast lubiący czytać dokumenty rządowe mogą zobaczyć strategię zarządzania długiem [tutaj].
Tutaj jest kwintesencja tego na co w kontekście kształtowania się sytuacji gospodarczej liczy rząd (Uzasadnienie s.11): „Wraz z oczekiwaną poprawą koniunktury w UE należy oczekiwać, że również w Polsce sytuacja gospodarcza w kolejnych latach będzie lepsza. W przypadku popytu prywatnego, dalsza oczekiwana poprawa na rynku pracy skutkować będzie przyspieszeniem tempa wzrostu konsumpcji. Wyższe będzie też tempo wzrostu inwestycji, co związane będzie z ogólną poprawą koniunktury w Polsce i na świecie i wynikającym z tego spadkiem ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej. Kształtowanie się popytu publicznego będzie z kolei podporządkowane kontynuowanym działaniom konsolidacyjnym.(…).” W dużym uproszczeniu zatem nasz kraj i jego gospodarka to wagonik przypięty do unijnej lokomotywy i jeżeli tam się poprawi to poprawi się eksport, potem przybędzie miejsc pracy i będziemy więcej kupować w kraju, więc znowu będzie lepiej a następnie dzięki polityce konsolidacyjnej, jak również wzrostowi dochodów – poprawią się wielkie inwestycje państwa, dzięki czemu osiągniemy trzecie wzmocnienie i już po prostu będzie cudownie. Podkreślmy – to bardzo duże uproszczenie, owszem trzeba się zgodzić niesprawiedliwe i subiektywne, no ale niestety odpowiadające z grubsza prawdzie. Po prostu rząd nie ma pomysłu na nic więcej jak tylko to, że jesteśmy gospodarką nadążną, w czym nie ma niczego złego, jeżeli porównamy sytuację takiej np. Ukrainy. Jest przy tym oczywistym, że (Uzasadnienie s.12): „Podstawowym czynnikiem ryzyka dla prezentowanej prognozy makroekonomicznej jest rozwój sytuacji gospodarczej u głównych partnerów handlowych Polski.” Do tego można dodać, że celem inflacyjnym NBP na lata 2015-2017 ma być 2,5%, co jest kluczową informacją, bo przy dzisiejszej inflacji około 1% oznacza to jej wzrost o… 250% – to jakby się ktoś pytał, skąd się bierze kiełbasa wyborcza, chociaż takie wahania inflacji są jak najbardziej w porządku i przewidywalne.
Reasumując, Polska musi oszczędzać, …bo ma takiego premiera, który prowadzi od lat taką politykę jaką prowadzi. Nie jest to najgorsza polityka, albowiem mogłaby być to np. polityka totalnego rozdawnictwa, która skończyłaby się wysoką inflacją i brakiem zdolności spłacania zadłużenia, potem wypłacania świadczeń (emerytury i inne), co skończyłoby się totalną klapą. Z powyższego względu koncepcja pana Tuska – nadążnego oczekiwania cudu za Europą, jest nie tylko strategią słuszną i jedynie możliwą, ale przede wszystkim strategią, na którą nas stać przy naszych ograniczeniach. Jednakże problem polega na tym, że tego zadłużenia które w praktyce podwojono w ciągu ostatnich sześciu lat – nie spłacimy przez kolejne siedem. Zadłużymy się jeszcze bardziej, a impulsu rozwojowego – skoku cywilizacyjnego tak jak nie było, tak nie ma i tak też szału pod tym względem nie będzie – zostaniemy z długami, kosztami utrzymania infrastruktury – bez szans na przebicie szklanego sufitu. Oczywiście znowu nie będzie winnych!