• 17 marca 2023
    • Polityka

    Partia Piotra Ikonowicza – ideologia wykluczonych, zapomnianych i słabych

    • By krakauer
    • |
    • 14 grudnia 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Partia Piotra Ikonowicza oparta o ideologię lewicową dla wykluczonych, zapomnianych i słabych to potencjalny strzał w dziesiątkę, jedna z niewielu szans na odrodzenie autentycznej lewicy, której rodowód i korzenie zawsze wynikają z autentycznie przezywanej krzywdy ludzkiej, a pan Ikonowicz odwołuje się do ludzkiej biedy, która dzisiaj Polaków najbardziej krzywdzi.

    Jednakże kluczowe są założenia fundamentalne – protestowanie przeciwko biedzie jako przyczynie ludzkiej krzywdy nic nie da, ponieważ jest ona stanem obiektywnie istniejącym, charakterystycznym dla postfeudalnej i para-kapitalistycznej, liberalno-żarłocznej formacji ustrojowej. No bo cóż sprzeciw przeciwko biedzie musiałby założyć? Powrót do marksizmu? Przecież rozdawnictwo w dzisiejszym systemie już się dokonuje i nie da się rozdawać więcej bez zmiany systemu obciążeń, jak również bez innego przekierowania przywilejów. W kapitalizmie najpierw trzeba mieć pieniądze – potencjał do uwolnienia, który się rozdaje. W komunizmie można było założyć fikcję rozdawnictwa, opierającą się na tym, że wszystkim od razu się nie daje, niektórzy się nie zgłoszą, inni poczekają, ale większość zadowoli się czymkolwiek.

    Alternatywą jest przeciwstawienie się skutkom biedy, czyli założenie polityczne zmniejszania obciążeń i poprawę stanu istniejących nierównowag społecznych i ekonomicznych w społeczeństwie, co można osiągnąć właśnie poprzez naprawę mechanizmu rozdawnictwa. Jednakże do tego w tym kraju trzeba mieć nie tylko 231 posłów, ale na tyle wkurzony tłum za sobą, żeby potężne ośrodki ciążenia zrozumiały, że muszą popuścić „ludowi” bo się inaczej zbuntuje i stracą wszystko, ewentualnie wszystko to czego nie są w stanie transmitować za granicę.

    Pierwsze rozwiązanie byłoby totalną zmianą – odrzuceniem neoliberalnego dogmatu kłamstwa. Drugie rozwiązanie to mimo całego zapału rewolucyjnego tylko pudrowanie systemu, ewentualnie jego gruntowna przemiana – mimo wszystko bez wzruszenia jego zasad. Do pierwszego jeszcze nie dojrzeliśmy jako społeczeństwo a próba jego wprowadzenia mogłaby stać się przyczyną do interwencji zewnętrznej natomiast drugi – to kwestia niestety zdolności do kompromisu i pragmatyzmu. Trzeba się pogodzić, że nie ma powrotu do socjalnego lub komunistycznego systemu myślenia o wartościach i o człowieku. Niestety musimy kultywować nadal model budowy kapitalizmu, może nieco socjalnego, z ludzką twarzą, ale nadal opartego na dogmacie prywatnej własności i prymacie kapitału nad człowieczeństwem. Nie trzeba chyba nikomu mówić, że zgoda na ten kompromis wykreśla człowieka z grona ludzi lewicy. W tym nie można dać sobie mydlić oczu żadnymi nowoczesnymi teoriami kawiorowej lewicy, która w swojej kłamliwej retoryce nazywa się nowoczesną europejską socjaldemokracją – nie ma bowiem czegoś takiego, jest albo człowiek i jego wolność gwarantowana przez państwo oparte na dogmacie walki klas, albo to co mamy – kapitalizm, w którym rządzi pieniądz. Wszystko co może zaoferować socjaldemokracja to naciąganie różnych bezpieczników systemu jak wcześniejsze emerytury, czy inne pół fikcje, które w końcu wychodzą na jaw i kończy się tak jak dzisiaj w Polsce – służbą zdrowia, która nie leczy, emeryturami przyznawanymi po śmierci, zresztą głodowymi, brakiem pracy dla ludzi, zwłaszcza powyżej 50-tego roku życia itd. Żadna nowoczesna socjaldemokracja – nie ma niczego do zaoferowania, czego nie miałyby partie liberalne. To dwie strony tego samego medalu, doskonale uzupełniające się – o zmonopolizowanie akcentów rozwojowych z jednej strony i socjalnych z drugiej. Zresztą już za dwa lata zobaczymy ten układ w praktyce, chyba że właśnie Ikonowiczowi by się udało.

    Jest jednak problem, ponieważ tworzenie partii autentycznie lewicowej, wyrosłej przypomnijmy na krzywdzie, nędzy, biedzie i niesprawiedliwości to nie lada wyczyn. Przede wszystkim bowiem nie ma w kraju takich grup wyborców, do których można w jednoznaczny sposób przemówić tą retoryką, tak żeby nie popaść w jałowy populizm. Nie można bowiem być rzecznikiem emerytów, jeżeli chce się wspierać ludzi pracy, nie można być rzecznikiem rodzin wielodzietnych – jeżeli nie chce się zrazić tych, którzy odmawiają sobie folgowania w prokreacji, ponieważ liczą pieniądze i są rozsądni. Nie można być rzecznikiem budżetówki, ponieważ ludzie są generalnie cięci na urzędników i ci się im źle kojarzą. O rolnikach można napisać w ogóle osobny rozdział w programie partyjnym, wieloletnie zaniedbania wobec tej grupy społecznej to krzywda nie tylko socjalna, ale przede wszystkim cywilizacyjna. Tak można mnożyć w nieskończoność, w końcu wychodzi się poza paradygmat socjalny, przechodząc do obyczajowego, klerykalnego itd. Jednakże wówczas to już nie jest lewica.

    W ogóle można postawić tezę, że na dzień dzisiejszy nie da się zbudować innej partii lewicowej – odwołującej się ze swoją ofertą do wykluczonych w pełnym zakresie spraw państwa i społeczeństwa niż partii uznającej za podstawę walkę klas i komunizm. Po prostu nie da się inaczej, nie da się udawać, że komunizm nie istniał albo nie ma walki klas i podklas. O ile komunizm jest zakazany jako doktryna, to jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykazać poprzez nierówności społeczne – jaka dzieje się krzywda i użyć ostrza walki klas dobranego w odpowiednio nowoczesne i nadające się do trawienia w mediach słownictwo. Tylko w ten sposób, poprzez pokazanie rozwarstwienia, krzywdy, biedy i wykluczenia – w stratyfikacji społecznej, zamykania się pewnych grup i braku możliwości przejścia – można obudzić społeczeństwo, w tym także tych, którzy mają dość i w ogóle nie głosują.

    Nowoczesna partia socjalistyczna, albowiem o takiej może być tutaj mowa – odwołująca się w swojej retoryce powinna przede wszystkim podnieść na sztandarach pewne pożądane skutki, które byłyby do zaakceptowania jako satysfakcjonujące dla społeczeństwa w ramach nowego paradygmatu podziału dochodu narodowego. Chodzi oczywiście o inne zasady opodatkowania, inne rozłożenie akcentów obciążeń podatkowych – jak również nieco inne wydatkowanie środków socjalnych, albowiem pomoc państwa w sumie jest olbrzymia – jeżeli weźmiemy pod uwagę skalę wydatków na generalnie rozumiany socjal jako stosunek do generalnych wydatków państwa.

    Nowoczesna partia socjalistyczna, powinna przede wszystkim przeciwstawiać się dotychczasowej zakłamanej retoryce neoliberalnego mainstreamu, a równolegle wykazywać te miejsca, w których zblazowani kapitaliści i ich poplecznicy w mainstreamowych mediach w ogóle unikają dyskusji publicznej, stawiając wprost ludzi przed faktami dokonanymi.

    Nie może tu zabraknąć – w naszych specyficznych polskich warunkach – odniesienia do trzech spraw – Narodu, religii i Unii Europejskiej (oraz NATO), jako liczących się warunków brzegowych, o które myśl socjalistyczna musi się oprzeć, żeby być autentyczną a nie pustym, czczym i kłamliwym socjaldemokratycznym bełkotem ust zaprutych kawiorem! Zarazem w ten sposób można wytrącić socjaldemokratycznej popłuczynie jej retorykę, wypychając ją z pola – nowoczesności, europejskości i pochylania się nad sprawami dotyczącymi zwykłych ludzi. Niestety jednak odwołując się do narodu, nie da się uniknąć retorycznych, logicznych i werbalnych skojarzeń z Narodowym Socjalizmem, po prostu nie da się przejść okrakiem nad dorobkiem tego ruchu, tak parszywie zakłamanego przez jego fałszywych proroków w historii. Oczywiście w tej retoryce trzeba uważać, można akcentować patriotyzm narodowy, ale już na poziomie odwołań europejskich, jest to o wiele bezpieczniejsze i o wiele bardziej inkluzywne i aspiracyjne niż wąskie pojmowanie narodu, a zarazem w pełni zgodne z internacjonalistycznym dogmatem międzynarodówki (III-ciej „leninowskiej z 1919 roku). Natomiast co do religii – w tym kraju nie ma możliwości istnieć, odrywając ludzi od krzyża. Poszanowanie pełnej autonomii Kościoła musi być jednym z fundamentów programu partii socjalistycznej, bez tego w ogóle nie ma dyskusji. Nie jest bowiem rolą partii socjalistycznej dywagowanie o metafizyce, ale zajęcie się lodówkami zwykłych ludzi, tak żeby one miały gdzie stać, były podłączone do energii elektrycznej i codziennie ludzie mogli je napełniać owocami swojej pracy. Krzyż w tym nikomu w niczym nie przeszkadza.

    Wnioski – Piotr Ikonowicz ma bardzo poważną szansę zainicjować nowoczesną europejską partię socjalistyczną, uwzględniającą kwestię narodową, kompatybilną z kwestią religijną – adresującą swoje postulaty do osób najbardziej potrzebujących wsparcia i przewodnictwa, albowiem właśnie o przewodnictwo w warunkach zapewniających równe szanse w systemie zmiękczonego neoliberalnego kapitalizmu tutaj chodzi.

    Przy czym wszystkim trzeba pamiętać, że bez walki klas i uwypuklenia właśnie tego aspektu z czystego marksizmu – w ogóle nie może być mowy o partii socjalistycznej, nie będzie ona autentyczna, będzie skazana na porażkę i upadek, dlatego i tylko dlatego ponieważ dzisiaj – co widać gołym okiem, to co ludziom najbardziej doskwiera to brak możliwości już nie tylko rozwoju – ale także po prostu życia – wynikający z chciwości, kłamstw i brutalnego niewolniczego traktowania klas pracujących przez klasę posiadającą i jej pomagierów.

    Precz z neoliberalnym kapitalizmem – niech żyje socjalizm! Niech żyje walka klas.