- Paradygmat rozwoju
Wielkie systemy muszą mieć wielkie cele
- By krakauer
- |
- 08 grudnia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Wielkie systemy muszą mieć wielkie cele, Chiny właśnie wysłały łazik na Księżyc, do 2020 myślą o stworzeniu stałej bazy, podobne plany mają Hindusi. Cywilizacje rozwijające się, korzystające na transferze bogactwa dzięki globalizacji – mają wielkie cele, pozwalające w sposób stosunkowo łatwy skupić energię całych systemów na jednym konkretnym wydarzeniu, a przy okazji zrealizować setki lub tysiące mniejszych projektów, dziesiątki lub setki średnich, do tego kilka dużych. To nic innego niż banalne powielanie Amerykańskiego programu rozwoju przez zbrojenia i podbój kosmosu – ale działa i to działa skutecznie.
Co takiego ma zatem Europa? Czy jako Europejczycy mamy jakieś wielkie cele? Utrzymanie systemu rozdawnictwa socjalnego? Promowanie genderyzmu? Fundowanie darmowego utrzymania muzułmańskim emigrantom? Co jest wielkim celem Europy? No bo przecież wiadomo, że nie jest nim zjednoczenie i stworzenie jednego wielkiego super-państwa! Wiadomo o tym od momentu jak w 2005 roku Francuzi! Filar Europy – odrzucili Konstytucję Europejską! Co jest zatem super celem, co jest na szczycie master projektu europejskiego?
Uwaga, może to będzie bardzo smutne dla państwa, ale niestety trzeba przyznać rację eurosceptykom – nie ma bowiem niczego, co byłoby wielkim dla Europy, chyba że nadal kurczowo boimy się wojny z Niemcami i musimy ich trzymać w takim układzie, gdzie też najdelikatniej mówiąc są niesforni!
Nie chodzi o to, że mamy ileś razy polecieć w kosmos, czy też wybudować wielkie tamy na naszych rzekach – przewodniczący Komisji Europejskiej przetnie wstęgę, a wdzięczne narody będą wiwatowały na brzegach! Nie, nie – coś takiego nie jest nam potrzebne. Europa potrzebuje nowej wspólnej wielkiej idei – jednego konkretnego celu, który umożliwi wszystkim współuczestnictwo, a zarazem w efekcie powodzenia da korzyści, no bo bez obietnicy korzyści nie da się zmusić ludzi do wysiłków i do ponoszenia ofiar.
Niestety uwaga, w naszych realiach nie jest to już kwestia rozwoju – rozwój, już się dokonał! Dla Europy jest to kwestia przetrwania, a ściślej podtrzymania posiadanego stanu cywilizacyjnego, obecnej skali bogactwa, możliwości sprawczych. Europa jeżeli chce zachować swój potencjał – musi inwestować, w sposób przemyślany i umożliwiający efektywne alokowanie posiadanego kapitału. Natomiast, żeby myśleć o rozwoju Europy trzeba nie tylko mieć wielkie cele, ale przede wszystkim cele wizjonerskie i innowacyjne. Cele oznaczające coś zupełnie nowego, przełomowego – ryzykownego, ale zarazem gwarantującego ponadprzeciętną stopę zwrotu. Póki co jeszcze jest nas na to stać, jak również dysponujemy wolną nadwyżką potencjału umożliwiającą takie działanie. Niestety o wiele gorzej jest z ludźmi zdolnymi do przeniesienia ryzyka systemowego na język polityki i wytłumaczenia europejskim wyborcom, dlaczego coś musi trwać i wyglądać, tyle ile trwa i tak jak się przedstawia. A bez nadrzędnej czapy politycznej nie da się zrobić niczego inaczej niż metodą spontaniczną – podobnie jak obecna zrzutka na bankrutujące państwa południa, wraz z próbą zmuszenia Europejskiego Banku Centralnego do działania. Efektywność rozwiązania możecie państwo ocenić sami.
Zgodnie z przyjętą koncepcją rozwoju opisaną w Strategii Europa 2020 – przyjęte cele i ich mierniki mają znaczenie procesowe, poszczególne kraje mają do nich dochodzić na swoich podwórkach, jednakże to jest zbyt mało – to nie jest projekt jednoczący wszystkich, bo trudno uznać, przykładowo że nasz rząd dąży uczciwie i solidnie do zmniejszenia emisji szkodliwych gazów.
Na podwórkach krajowych wszystko wygląda różnie, są kraje które w ogóle nie są przystosowane do absorpcji lub wytwarzania innowacji, Rumunia, Bułgaria miały nawet problem z wydaniem środków unijnych! W Polsce zakup nowego systemu operacyjnego z kasą fiskalną to innowacyjność!
Myśląc i działając w ten sposób nie da się posunąć Europy do przodu, o tym możemy w ogóle zapomnieć. Jeżeli uda się zachować posiadany status – to będzie naprawdę sukces, w tym znaczeniu, że nie będzie gorzej.