- Marketing
List do św. Mikołaja
- By Blanca
- |
- 02 grudnia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Drogi Mikołaju, w tym roku na święta poproszę o grubą kasę i chude ciało. Tylko proszę… nie pomyl się tak jak w zeszłym roku.
Pada śnieg, dzwonią dzwonki sań, wyglądanie pierwszej gwiazdki, dla milionów Chrześcijan oczekiwanie na narodziny Zbawiciela, a dla handlu – żniwa. Prezenty świąteczne to potężny przemysł, gałąź gospodarki i przemysłu bez której większość gospodarek miałaby poważny problem. Bez względu na szerokość geograficzną kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu dzieci oczekiwały prezentu od św. Mikołaja, Dziadka Mroza, czy też prozaicznie pod choinką. Każdy rok miał swoje niekwestionowane przeboje, każde dziecko czekało na wyjątkowy prezent.
Dzisiaj, to nie jest takie proste, nie istnieją już prezenty bez ideologii, sztaby analityków, fachowcy od marketingu kombinują co w tym roku ma być przebojem. A przygotowanie hitu sprzedażowego dla milusińskich to nie jest sprawa ani prosta ani tania, zaczyna się od odkrywania Ameryki na nowo. Kiedy już udaje się stworzyć zarys pomysłu i stwierdzić że będzie to przedmiot X, sztab ludzi zaczyna przygotowanie akcji, która ma przekonać dzieciaki, że ich życie bez przedmiotu X jest beznadziejne. Przedmiot X staje się zazwyczaj bohaterem czy to filmu kinowego, czy serialu telewizyjnego, którego przekaz jest realnie tylko jeden, przedmiot X jest cudowny, wspaniały pożądany czyli niezbędny.
Zazwyczaj w przypadku seriali telewizyjnych prawo do ich emisji jest bardzo tanie, ma być dużo odcinków i ma być dostępny dla dzieci. Kiedy już dzieci są przekonane, że X to jest to, okazuje się że przedmiot X pojawia się w sklepie, pojawia się w dziesiątkach wariantów, jest na kubeczkach, piórnikach spinkach do włosów itd. Każdy z drobiazgów ma kilka kolorów a ambicja u dziecka jest jedna, mieć wszystkie. Kiedy nadchodzi czas świątecznych zakupów, rodzice są nieustannie bombardowani oczekiwaniem dzieci, a producenci szykują się do zbiorów plonów, plonów na które czekali kilka a czasami nawet kilkanaście miesięcy od zapoczątkowania kreowania zapotrzebowania.
Pomysłowość magików od marketingu jest niewyobrażalna a przedmioty których pragną dzieci powodują często niedowierzanie na twarzach rodziców, nieświadomych jak długo pracowali nad ich dziećmi fachowcy piorąc ich umysły nową modą i trendem. Tak na marginesie, konia z rzędem dla tego rodzica, który będzie w stanie wytrzymać emocjonalnie i oglądnie z uwagą serię bajek jakimi są karmione dzieci każdego dnia. Dla tych cwanych, którzy powiedzą, że ich dziecko nie ogląda telewizji wypada tylko uzmysłowić, że dziecko prawdopodobnie posiada koleżanki i kolegów a stwory marketingowe są bardziej zaraźliwe niż epidemia ospy w przedszkolu.
Oczywiście nie tylko dzieci są poddawane marketingowemu praniu umysłów, ktoś ładnie kiedyś określił marketing, że jest to nauka, która uczy jak wmówić człowiekowi, że jeśli jego pachy nie będą pachniały fiołkami będzie gorszym od sąsiada. Oczywiście higiena jest bardzo istotna ale na nas dorosłych też są zarzucane w okresie Świąt różnorakie sidła. Supermarkety przed świętami wyglądają tak jakby miał nastąpić Armagedon, realnie 2 dniowa przerwa w działaniu sklepów powoduje, że ilość kupowanej żywności mógłby spokojnie uratować pół Afryki od tragedii głodu. Tony promocyjnej żywności trafiają później do kubłów na odpady, od tych świąt wyjątkowo ekologicznie segregowanych.
Oczywiście dorośli sobie również robią prezenty, w salonach samochodowych zaczynają się żniwa, wyprzedaże rocznika, akcje serwisowe szaleją po to by uzmysłowić, jak bardzo niebezpiecznym samochodem jeździmy. Każdy rok w motoryzacji ma jakiś nowy fetysz. Kiedyś pokazywano nam jak wielkie szanse przeżycia mamy w samochodzie przy absolutnie prawdopodobnym wypadku z prędkością 50 km na godzinę – sprzedawca i producent zapominali jednak powiedzieć, że jeśli prędkość będzie większa o 10 km na godzinę i tak prawdopodobieństwo przeżycia, bez względu na ilość gwiazdek będzie mizerna. Oczywiście samochody to lep na najbogatszych, ale o tych mniej zasobnych również nie zapominają. Kreowanie potrzeb jest olbrzymie. Przed świętami Bożego Narodzenia, wymienia się bardzo dużo sprzętów gospodarstwa domowego, przez kilka ostatnich sezonów hitem były telewizory, zmiany technologii najpierw zachęcały nas do odejścia od telewizorów kineskopowych. Kiedy dumni ojcowie rodzin targali i ustawiali w swoich mieszkaniach telewizory plazmowe, nawet nie zdawali sobie sprawy że już istnieje kolejny plan na pokazanie im jak bardzo są przestarzali. U drzwi stała technologia HD i wypadało kupić telewizor HD, aby po raz kolejny w święta oglądnąć film „Kevin sam w Domu” tym razem w HD.
Kolejną niespodzianką była zmiana nadawania i sprzedaż odbiorników z tunerami DVB-T – dla znacznej ilości konsumentów zbędnych, gdyż i tak korzystają z sygnału telewizji kablowych i satelitarnych. Skoro już mowa o telewizji i platformach cyfrowych oraz telewizji kablowej, zgadnijcie państwo kiedy sprzedaje się ich najwięcej i kiedy najwięcej abonamentów idzie w górę? Nie myślcie, że jeśli macie nowy telewizor, pralkę, kuchenkę jesteście bezpieczni, jak tu nie zaszpanować kolejnym smartfonem? Stary można oddać dziecku, a samemu pławić się w luksusie posiadania smyczy z coraz większym wyświetlaczem, z nowszą wersją systemu operacyjnego i kolejna umową na dwa lata.
No a teraz czas popatrzeć do własnego ogródka, która z nas drogie Panie nie ma oczekiwań od prezentu mikołajowego? Najlepszy przyjaciel kobiety to brylant, ale skoro brylant są poza zasięgiem to może jakaś błyskotka, ile z nas złapało się na tanie jubilerskie duperelki po kilkadziesiąt złotych za sztukę? Mężowie byli zachwyceni bo wiedzieli, co kupić przy najbliższej okazji, aby nie usłyszeć że już o nas nie pamiętają. Bezpieczny i pewny zakup: kolejny koralik, zawieszkę. Policzmy ile kosztowały łącznie oj no fakt, czasami tyle co wakacje ale takie tanie osobno były. No dobrze jakąś słabość możemy mieć coś nam się należy od życia, i fachowcy nam te odrobiny luksusu podstawiają pod nos. Kosmetyki, jakoś musimy w te święta wyglądać. Ubrania przecież przyjedzie „ta zołza” i gorzej nie możemy wyglądać, a to ze zeszłego roku to wstyd i hańba ubrać.
Dodatkowo przecież właśnie zaczęły się wyprzedaże, to są grosze! Poza tym my jesteśmy rozsądne jak kupujemy to potrzebujemy, skoro oni niby dla nas kupili telewizor i pakiet sportowy telewizji satelitarnej to my również musimy mieć coś dla siebie od życia. Idą święta fryzjer, koniecznie no i kosmetyczka. Musimy się zrelaksować przed przedświąteczną orką kuchenną. Efektem ciężkiej pracy fachowców jest nieustanny ruch w interesie świątecznych zakupów, a przy osobach bardziej podatnych na owczy świąteczny pęd warto zadbać o kardiologa przy przeglądaniu wyciągu z karty kredytowej. A jednym z najczęstszych postanowień noworocznych, jest postanowienie to już ostatni raz.. Oczywiście prezenty tak ale symbolicznie, ważny wszak jest symbol i pamięć.