- Polityka
Ukraińcy protestują, nie pierwszy raz… Tylko o co ten protest?
- By IVV
- |
- 24 listopada 2013
- |
- 2 minuty czytania
Czego chce Ukraina? Ulica a przynajmniej jej widoczna część domaga się integracji z Unią Europejską. Rząd Ukraiński we współpracy z parlamentem zdecydował o wstrzymaniu działań mających na celu integrację z UE. Z jednej strony ukraińscy przywódcy zostali postawieni pod ścianą przez Unijnych negocjatorów walczących o uwolnienie Julii Tymoszenko, z drugiej stronie mówi się o naciskach ekonomicznych Rosji. Czy to realne naciski czy wygodna wymówka, nie nam z polskiej perspektywy oceniać. To naprawdę sprawa Ukrainy!
Istotne jednak jest to, że obawy Ukraińców są podsycane w sposób mocno populistyczny bo o ile faktem jest, że w sprawie wolności byłej premier Ukrainy negocjatorzy są wyjątkowo sztywni o tle u progu negocjacji stowarzyszeniowych/akcesyjnych trudno uwierzyć aby strona ukraińska nie brała z budżetu Unii więcej niż do niego by wkładała. Oczywiście struktury europejskie, są mocno rozbudowane a ilość regulacji jakie Ukraina będzie musiała wprowadzić do swojego prawodawstwa i co więcej wprowadzić je w życie jest ogromna i dotyczy niemal wszystkich dziedzin życia – jednakże co w zamian? Mocno symptomatyczne jest podejście Ukraińców do Unii, oczekują bowiem obietnic z drugiej strony, czegoś w rodzaju wiana na start i o ile nie dziwi chyba nikogo, że chcą uzyskać możliwie dużo przy akcesji o tyle adresat tych oczekiwań jest z założenia błędny. Ukraińcy otrzymają od Unii tyle ile wynegocjują, tyle ile wynegocjuje ich rząd, ich negocjatorzy a później będą normalnie partycypować zarówno w kosztach jak i benefitach wynikających z członkostwa w strukturach Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że Polska składka już nie jest mała, a wzrośnie!
Jasnym jest, że przystąpienie do Unii może wiele zmienić w stosunkach na linii Ukraina – Rosja, ale to na ile dojdzie do ewentualnej zmiany zależy między innymi od samej Ukrainy, z pewnością realnym jest uzyskanie wielu ustępstw które pozwolą na dużą „autonomię” w kreowaniu kontaktów z potężnym sąsiadem. Może w dziedzinie małego ruchu granicznego oraz w zakresie wymiany handlowej. Ukraina obawia się, że straci odbiorców na swoje produkty w Rosji, to oczywiście jest możliwe, wielokrotnie strona rosyjska stawiała twarde warunki firmom z UE, między innymi z Polski ale zazwyczaj udawało się osiągnąć kompromis, w końcu skoro Rosja ma potrzebę importu to musi to robić a ilość krajów z regionu jest ograniczona, zresztą z Komisją Europejską można igrać tylko do pewnego momentu.
Nie dziwimy się, że na Ukrainie zarówno eurosceptyków jak i euroentuzjastów jest wielu ale chyba jeszcze w żadnym kraju akcesja nie powodowała tak skrajnych emocji i nie doprowadziła do takich zamieszek na ulicach wywołanych przez zwolenników integracji. Co zrobią nasi sąsiedzi? Tego nie wiedzą nawet oni sami, każda decyzja jest z kategorii życia lub śmierci. Każda decyzja może być tą dobrą jak i tą złą ale pozostawanie w tak wielkim rozkroku może spowodować że kraj monstrualnego szpagatu nie przetrwa a co się dzieje kiedy ktoś nieprzygotowany do tego zrobi zbyt głęboki szpagat wszyscy wiemy.
Patrząc z perspektywy Polski, każdy duży i biedny kraj wchodzący do Unii jest zagrożeniem dla naszego kawałka tortu, który zjadamy z unijnego budżetu. Podobne podejście nie będzie obce w kilku innych krajach, które mocno korzystają ze środków przeznaczonych między innymi na rolnictwo i infrastrukturę. Jak się okaże, że Ukraina nie wykorzysta swojej szansy i nie przeprowadzi dobrze tych negocjacji, to kolejne negocjacje będą jeszcze trudniejsze. A do strony Unijnej taki drobny apel, negocjowanie z kimś komu przystawia się nóż do gardła i nie pozwala mu się wyjść z twarzą z negocjacji może spowodować, że dumny naród nie będzie w stanie przełknąć takiej zniewagi i powie twardo nie! A Europa potrzebuje Ukrainy jako stabilnego partnera a nie upokorzonego biednego kuzyna, bez względu na to czy będzie to jeden z krajów wspólnoty czy nie.
Możemy życzyć Ukrainie dokonania dobrego wyboru, który będzie nie tylko wyborem na dzisiaj lub jutro i pojutrze, ale wyborem na całą nieokreśloną przyszłość. Co w konsekwencji pełniejszej integracji będzie oznaczać rezygnację z suwerenności – czy Ukraińcy są na to gotowi? Czy ktoś wytłumaczył temu społeczeństwu, że Unia Europejska to nie tylko pełne zagranicznych towarów dyskonty w Polsce, ale także naprawdę spory wysiłek mający na celu dostosowanie się do narzucanych przez państwa wiodące standardów?
Powtórzmy – życzmy Ukrainie wszystkiego najlepszego, zwłaszcza mądrego, świadomego i pragmatycznego wyboru, który będzie wyborem prawdziwie ukraińskim.
W tym wszystkim nie można też zapominać o Rosji i Białorusi, albowiem jakiekolwiek rozszerzanie Unii Europejskiej na wschód, nie może być wymierzone w interesy ekonomiczne tych krajów, ponieważ w długiej perspektywie skończy się to dla nas czymś nieprzyjemnym.
Rosyjskie tłumaczenie [tutaj]