• 17 marca 2023
    • Cytaty

    Nie będzie drugiego skoku cywilizacyjnego, pierwszy też się nie wydarzył!

    • By krakauer
    • |
    • 23 listopada 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Premier na konwencji swojej partii wygłosił mizerne przemówienie, nie było w nim niczego przełomowego ani na tyle istotnego, żeby przeszło to do annałów historii politycznej. Może poza wyjątkiem zwrócenia uwagi na los ludzi i wyrażenie chęci skoncentrowania się na tym, żeby ludzie wreszcie zaczęli odczuwać pozytywne skutki reform, transformacji, całego tego sukcesu wynikającego ze skoku cywilizacyjnego. Poza tym strata czasu, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło.

    Szokuje to jak bardzo naiwny jest premier, albo jak niesłychanie prymitywną propagandą opartą na lansowaniu po prostu nieprawdziwych tez może nas zbywać i karmić. W ocenie pana premiera pierwszy skok cywilizacyjny już się dokonał, a w miastach i wsiach Polski istnieją przyczółki – wynik inwestycji, umożliwiających dokonanie wielkiego skoku cywilizacyjnego, już drugiego pod względem numeracji.

    Formalnie premier ma rację – nasz rozwój, bo mimo wszystkich partactw, złodziejstwa i marnowania szansy – ten się jednak odbywa – ma charakter silnie zrównoważony. Rozwijamy na raz całe terytorium kraju, wszystkie jego wsie i miasta, przez to mamy problem z efektem synergii, w zasadzie występuje ona tylko w Warszawie. Cała reszta kraju powoli absorbuje zmiany, czasami ich w ogóle nie widać, czasami są powierzchowne, jednakże w ogólnym rozrachunku mają pozytywny wpływ na kształt kraju i warunki życia ludności, chociaż jest ciężko. Szczególnie ciężko jest tam, gdzie ujawniły się niekorzystne efekty transformacji, niestety żaden rząd nie pomyślał o systemowym oddziaływaniu na takie miejsca – pozostawiając je same sobie.

    Niestety w wyniku przyjętego modelu rozwoju nie można mówić, żebyśmy dokonali skoku. To PR-owe nadużycie, co najwyżej możemy się cieszyć ze stosunkowo silnego wzmocnienia generalnego kierunku transformacji dzięki stosunkowo dużym, niestety nieefektywnie wykorzystanym nakładom na rozwój infrastruktury. Słusznie premier zdiagnozował sytuację, dochodząc do wniosku że ludzie nic z tego wszystkiego nie mają – uściślając około 70% ludności, w tym głównie miejskiej – nie ma nic, nie odczuwa korzyści z wielkiej transformacji. Nic z tego dla nich poza oczywistymi sprawami – jak remonty budynków publicznych, zabytkowych itp., które i tak trzeba by wykonać się nie zmieniło. Trzeba o tym pamiętać, że oceniając to co żądna sukcesu partia władzy nazywa rozwojem musimy być obiektywni w istocie bowiem chodzi tu tylko i wyłącznie o remonty, naprawy i utrzymanie posiadanego stanu. Co więcej w wielu przypadkach mieliśmy do czynienia z odbudową – o czym też wspomniał pan premier. Najsmutniejszym przypadkiem jest reforma OFE, po której trzeba odbudować cały system emerytalny popsuty przez ekipę Jerzego Buzka. Niestety ten sam problem mamy też z gospodarką, którą musimy odbudować po tym jak rabunkowo ją sprywatyzowaliśmy np. banki za premiera – już nie będziemy cytować którego. Jeżeli więc premier mówi o dobudowie, nie może mówić o skoku, ponieważ odbudowa to jest przywrócenie stanu początkowego, dobrze jeżeli z nową jakością, jednakże – to nic innego jak po prostu wychodzenie z dołka.

    Wedle premiera nowe otwarcie – cywilizacyjny skok musi dotyczyć ludzi, to piękne przyznanie się do porażki dotychczasowego modelu społeczno-polityczno-gospodarczego, do złego podziału dochodu, z czym koresponduje zapowiedź nowego ministra finansów zmian w systemie podatkowym – dlaczego tak długo musieliśmy na to czekać? Pan Tusk nie wiedział tego 6 lat temu? Nie wiedział jaka w kraju jest nędza i bieda i brak perspektyw? Na konwencji ten polityk pozwolił sobie powiedzieć o wejściu na wyższy poziom rozwoju – jak w grze komputerowej. Coś niesamowitego, coś nadzwyczajnego i po prostu nie mogącego się wydarzyć w realnym świecie, jednakże to się zdarza tu i teraz w Polsce!

    Władza, a w szczególności pan premier powinien przestać robić ludziom nadzieję, na jakiś wielki skok i obiecywać ustawi swojej pięknej nowej-starej wicepremier od rozwoju regionalnego, że Polska będzie zamożnym i nudnym krajem już w 2020 roku, ponieważ nic takiego się nie wydarzy. Pieniądze jakie dostaniemy z tego budżetu Unii Europejskiej posłużą na dokończenie infrastruktury, poprawę warunków życia, zwiększenie efektywności naszej przestrzeni – może uda się pobudzić innowacyjność, w końcu dorasta już kolejne pokolenie młodych i zdolnych ludzi, pełnych energii. Co prawda niezbyt liczne, ale ważne są potencjalne możliwości zdolnych jednostek a nie masa krytyczna kolektywu.

    Jeżeli w sposób mądry i odpowiedzialny przeprowadzimy reformy, które uratują nasz kraj przez klęską finansową w wyniku ujawnienia się problemów demograficznych, to znaczy jeżeli uda się nam na tyle obniżyć koszty funkcjonowania państwa, że ci którzy pracują będą mogli je utrzymać a przy okazji się wzbogacić i finansować w ten sposób rozwój i wzrost efektywności – to będzie bardzo dobrze.

    W żadnej mierze nie powinniśmy robić tego co usiłują wmawiać nam politycy mówiąc o porównywaniu się do krajów zachodu. To jedno wielkie ściemnianie i kłamstwa, albowiem z bogatymi społeczeństwami zachodu to moglibyśmy się porównywać jakbyśmy byli przez 300 lat mocarstwem kolonialnym i jednym z ognisk rewolucji przemysłowej agregującym bogactwo i wartość dodaną z całego świata. My ciągle nadrabiamy zaległości 300 letnie! W tym braku państwowości i suwerenności przez większą połowę tego okresu! O wojnach i przesunięciu terytorium państwa to sobie już możemy darować…

    Premier niepotrzebnie robi ludziom nadzieję na cud gospodarczy, którego nie będzie!

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , ,