• 16 marca 2023
    • Polityka

    Zbierzmy milion podpisów i zróbmy referendum w sprawie…

    • By krakauer
    • |
    • 09 listopada 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Zbierzmy milion podpisów i zróbmy referendum w sprawie – delegalizacji Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Twojego ruchu i innych partii politycznych obecnych obecnie w Sejmie!

    Oczywiście takie referendum to z punktu widzenia prawnego i praktycznego to nawet więcej niż Sci-Fi, jednakże pomarzyć o tym, że zniknęły w kraju wszystkie umoczone w korycie partie polityczne po prostu warto, albowiem pogoda za oknem nieszczególna a pozytywnych i darmowych przyjemności brak.

    Prawdopodobnie politycy wspólnym głosem okrzyknęliby nas oszołomami, jednakże przyznajcie państwo, że coś w tym jest – zdelegalizować obecnie funkcjonujące partie polityczne to tak bezcenna akcja protestacyjna, że dla samego animowania ruchu społecznego warto takie ryzyko podjąć.

    Referendum miałoby jedno pytanie referendalne: „Czy jesteś za delegalizacją, rozwiązaniem i zakazem działalności w Rzeczpospolitej Polskiej następujących partii politycznych:” poniżej miałoby miejsce wymienienie poszczególnych partii pełnymi nazwami, oczywiście wedle kolejności w alfabecie polskim.

    Ale by się nam wydarzyło! Prawda? Politycy przerażeni wizją przejęcia kontroli nad państwem przez Naród, albo by się zjednoczyli i zaczęli dobrze rządzić, albo rzuciliby się sobie nawzajem do gardeł. Wynik referendum byłby z pewnością zaskakujący dla wszystkich, o wiele większą niż w przypadku sześciolatków.

    Niestety byłby to tylko półśrodek, ponieważ nie można niestety – podkreślmy w drodze referendum zabronić ludziom, w tym nawet obecnym politykom pełnienia funkcji publicznych. Może to zrobić w uzasadnionych przypadkach sąd, przy czym jest oczywiste że każdy przypadek musi być rozpatrywany indywidualnie. Więc niestety nie da się tak łatwo ukarać tych ludzi odsunięciem od koryta, tego typu ruchy wymagałyby podjęcia problemu zmian w Konstytucji, które wspólnota międzynarodowa, a w szczególności Unia Europejska – prawie na pewno uznałaby za niedemokratyczne.

    Tyle political-fiction, teraz przejdźmy do ogólnej refleksji nad instytucją referendum w naszym prawie, bo ostatnio za sprawą władz samorządowych Warszawy oraz sześciolatków stało się o tej formule demokracji bezpośredniej głośno.

    Najlepiej jest instytucji referendum nie nadużywać, ponieważ w demokracji przedstawicielskiej istotą systemu jest zawierzenie, jakiego obywatele dokonują na rzecz swoich przedstawicieli. System wyborczy ma gwarantować przejrzystość mechanizmu, stwarzającą teoretyczną szansę każdemu obywatelowi lub grupie obywateli – wejście do ciał przedstawicielskich. Nasz system to spełnia, bo można startować do Sejmu w okręgach z listami wyborczymi a do Senatu w procedurze jednomandatowej. Niestety procedura ustala list wyborczych jest najdelikatniej mówiąc trudna i gwarantuje władzę partyjnej góry. No, ale przyjmijmy, że każdy system może mieć jakąś wadę, a że akurat w najbardziej newralgicznym punkcie to nic na to nie poradzimy.

    Referendum jest uzasadnione wtedy, kiedy politycy odmawiają reprezentowania konkretnego poglądu, wspólnego dla dużej grupy obywateli, jednakże referendum nie może być antysystemowe, z wyjątkiem jednego – referendum konstytucyjnego. Wynika to z samej istoty demokracji konstytucyjnej, której najwyższą gwarancją jest właśnie konstytucja. Trudno, więc myśleć o poważnych zmianach systemu, poza systemem, czyli poza – bez zmiany Konstytucji.

    W ten sposób dotykamy spraw najważniejszych, a tak się składa, że osobami zdolnymi do przygotowania zmian w Konstytucji, chociażby poprzez odpowiednie profilowanie nastrojów społecznych są politycy, którzy chociażby poprzez swoją nieprzydatność i głupotę są w stanie odpowiednio moderować naszymi polami politycznej percepcji. Więc może lepiej niech już będzie tak jak jest, w końcu nasi politycy są przecież emanacją naszej zbiorowości, co więcej można powiedzieć, że przeważnie są autentyczni.