• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Państwo to: Ty, My, Wy, a nie Oni!

    • By krakauer
    • |
    • 06 listopada 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dość podziałów! Państwo to Ty, My, Wy, a nie Oni! Państwo to My wszyscy, którzy stanowimy Wspólnotę obywateli, czy też jak to opisano w Konstytucji Naród. Każdy ma dokładnie takie samo prawo do definiowania się jako Polak jak wszyscy inni.

    Idea partyjniactwa z jaką mamy do czynienia obecnie to partie bez ideologii – koterie, grupy interesów nie mające przełożenia na realne nastroje społeczne, o których się zresztą w ogóle nie mówi. Partie nie spełniają swoich tradycyjnych ról, ich programy nie interesują ludzi, zresztą programów się nie realizuje, one nie stanowią innego zobowiązania niż zobowiązanie w sensie politycznym. Równie dobrze spór polityczny w kraju mogłyby toczyć stowarzyszenia hodowców kanarków ze stowarzyszeniami hodowców ryb akwariowych – scena polityczna jest pozorna, podobnie jak fasadowy jest sam spór polityczny. Nic się nie liczy takiego, co mogłoby przyciągnąć ludzi w wymiarze pozytywnym, liczą się tylko i wyłącznie działania ukierunkowane na wymiar negatywny.

    Problem z uświadomieniem sobie roli obywateli w państwie przez nas samych zaczyna się najniżej – na poziomie wspólnoty sąsiedzkiej, wspólnoty mieszkaniowej, sołectwa, dzielnicy w mieście czy też samorządu terytorialnego. Ludzie nadal oczekują, że przyjdzie „jakaś” władza i im powie co i jak ma być zrobione, w jaki sposób, kto ma do czego przystąpić i na jakich zasadach. Bierność jest utrzymywana przez zastraszenie, przykładowo w spółdzielniach mieszkaniowych, które są realnymi reliktami minionej epoki, mieszkaniec jest tam niczym wobec sekretariatu zarządu a co dopiero prezesa. Te księstwa udzielne panują nad znacznymi połaciami naszych miast. Tego typu struktur jest o wiele więcej – chociażby słynne już ogródki działkowe.

    Za każdym razem jak mamy do czynienia z taką organizacją traci na tym państwo, albowiem tłamszenie aktywności obywateli – może mieć uzasadnienie, tylko i wyłącznie w zakresie likwidacji pieniactwa, nic poza tym. Od aktywności społeczeństwa zależy powszechny dobrobyt i los państwa, nie można ograniczać ludzi – trzeba likwidować bariery ograniczające ludzi w ich działaniach, zwłaszcza jeżeli te są konstruktywne.

    Same organizacje pozarządowe nas nie zbawią, nie będą głosem społeczeństwa – to istotny aspekt społeczeństwa obywatelskiego i naprawdę filar tej obywatelskości, ale trzeba pamiętać że organizacje pozarządowe są „focusowane” na konkretny problem, w którym wyraża się wycinkowy zakres ich właściwości, przez co są raczej ograniczone w percepcji i adresowaniu swoich możliwości do rzeczywistości.

    Wiele mogłaby zrobić armia, która przez lata pomagała w kształtowaniu postaw obywatelskich. Można wiele złego o armii z poboru powiedzieć, jednakże wpajała pewne wzorce, które kształtowały całe pokolenia młodych mężczyzn, ucząc ich bardzo praktycznego podejścia do życia. Brak armii z poboru zostawił pustkę, która przykładowo nie potrafi wchłonąć męskiej adrenaliny, jaka się uzewnętrznia w środowiskach kibiców piłkarskich. Stąd też, nie możemy narzekać, że pewne zjawiska nasilają się i mają się w naszym kraju tak jak się mają. Pod tym względem zachodzi regres społeczeństwa i elementu obywatelskości, albowiem do pewnych grup społecznych nie da się dotrzeć bardziej efektywnie niż właśnie ubierając je w mundur.

    Na to wszystko nakłada się jeszcze oddziaływanie Kościoła instytucjonalnego, który nie sprzyja budowaniu postaw obywatelskich i pro-społecznych, zwłaszcza w małych wspólnotach, które bardzo często są żmijowiskami na pańskim ugorze! Powoduje to brak wzorców i alienację, ponieważ tak naprawdę poza elitarnymi organizacjami jak organizacje młodzieżowe – harcerskie i skauting, nie ma w naszym kraju podmiotów oddziałujących powszechnie na kształtowanie się postaw obywatelskich i budowę wspólnoty.

    Jednakże na bezrybiu i rak ryba, czyli telewizja reżimowa oraz telewizje prywatne wychodzą naprzeciw – dostarczając w głupich i głupszych serialach licznych wzorców pokazujących jak działają modelowe wspólnoty lokalne, moderowane przez lokalnych aktywistów, spośród których bardzo często na lidera lokalnej wspólnoty jest kreowany oficjalny przedstawiciel Kościoła dominującego. Jest to pocieszne, bardzo obrazowe – z pewnością niezwykle wymowne i trafiające do sporej części społeczeństwa – jednakże czy o to chodzi? Czy jedyne przedstawienia wzorców relacji społecznych z jakimi ludzie współcześnie mają do czynienia mają pochodzić z seriali telewizyjnych?