• 16 marca 2023
    • Ekonomia

    Zwykłe życie to szczyt marzeń

    • By IVV
    • |
    • 04 listopada 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Bezrobocie i głodowe zarobki są wielkim problemem polskiej gospodarki, Ci którzy nie wyjechali z naszej cudownej „zielonej wyspy” za chlebem, często stoją przed dylematem co począć ze swoim życiem, życiem które w Polsce jest nie dość że drogie to jeszcze jest walką o przetrwanie w wyjątkowo nieprzyjaznym środowisku, to mniej więcej tak jakby chcieć kolonizować Arktykę mając tylko mały namiot i olejek do opalania.

    Koszt wynajęcia przeciętnego mieszkania jest wyższy od płacy minimalnej, w większym mieście to zazwyczaj około 1500 zł miesięcznie. Żywność i pozostałe rzeczy które są zdecydowanie niezbędne do przetrwania powodują, że pojęcie samodzielności młodszych i starszych Polaków jest iluzoryczne. Oczywiście można powiedzieć, że to kwestia braku doświadczenia, szczęścia, źle wybranej szkoły. Ale czy musi być tak aby ktoś kto chce normalnie uczciwie pracować aby godnie żyć powinien być największym szczęściarzem na świecie?

    Zastanówmy się co musi zrobić ktoś kto chciałby wziąć swój los w swoje ręce i rozpocząć działalność gospodarczą? Nie dysponując żadnym kapitałem, bo skąd by go miał brać przy zarobkach wystarczających na przeżycie? W pewnym względzie musi liczyć na cud zwany dotacją. Ale skoro mamy odchodzić od cudów pomysł z dotacją okazuje się nierealny. Wtedy nawet potencjalnie najlepszy pomysł zostaje zmarnowany.

    Nie jest tajemnicą, że duża część „pierwszych biznesów” okazuje się „niewypałami” i jeśli nasz genialny pomysł nie „zaskoczy” a nam udało się zapożyczyć u rodziny lub co gorsza w banku na jego rozpoczęcie stajemy się bankrutem szybciej niż mogliśmy się spodziewać nawet w najgorszym koszmarnym wariancie. Rozpoczęcie działalności gospodarczej w Polsce nosi charakter przeprawy przez pole minowe z założeniem, że saper myli się tylko raz. Zostają nam na karku, zobowiązania, konieczność płacenia składek, podatków, opłacania księgowej bez której utoniemy, lokalu itd.

    Największym zainteresowanym w naszym sukcesie, można rzec beneficjentem naszej wygranej w grze jest państwo. Państwo z założenia staje się naszym wspólnikiem i bez względu na to jak nam pójdzie swój haracz pobierze. Niestety ze swojej strony nie zrobi nic aby podać nam rękę, ułatwić start i przeżycie.

    Skoro państwo nie chce nam pomagać, a banki nie chcą pożyczać, może warto przygotować strukturę, która zastępując pomocną funkcję państwa będzie uczciwym beneficjentem ewentualnych zysków? Oczywiście coś musi być pierwsze, bez względu na to czy uznamy, że to będzie kura czy jajko. Pierwszy musi być inwestor, inwestor, który z najuczciwszych przesłanek jakim jest chęć zysku będzie chciał stworzyć firmę-platformę umożliwiającą rozwój firm.

    Jakie zadania do zapewnienia miałaby taka platforma? Przede wszystkim zapewnić to co jest podstawowym problemem wielu przedsięwzięć na początku ich organizacji czyli osobowość prawną czy to w formie fundacji, czy spółki prawa handlowego, kolejną rzeczą będzie pomoc organizacyjno-prawna, księgowość, biuro z obsługą sekretariat, numer telefonu, adres.

    Na jakiej zasadzie miałoby to działać? Koś przychodząc z pomysłem na własny biznes, otrzyma pomoc całkowicie darmo, jeśli zdecyduje się na współpracę i podpisanie umowy będzie mógł „zrobić interes” przy pomocy platformy, dzieląc się z nią zyskami jeśli obie strony uznają, że to działanie perspektywicznie ma sens to albo wspólnie otworzą spółkę albo drogi się rozejdą. Jeśli to ma być jednorazowy interes, to zysk wypracowany przez platformę, zostanie opodatkowany a część przypadająca na pomysłodawcę platforma wypłaci na podstawie umowy cywilnoprawnej. Oczywiście ryzyko handlowe w dużej mierze spada na platformę, musi ona mieć spore zaplecze finansowe oraz naprawdę dobrych analityków, którzy pozwolą ocenić realność pomysłu. Jeśli jednak partnerzy zdecydują się być wspólnikami będą nadal prowadzić firmę korzystając z zaplecza gwarantowanego przez platformę, w sposób istotny jednak ograniczając swoje koszty, księgowości, lokalu itd.

    Jasnym jest, że nie każdy pomysł nadaje się organizacyjnie do takiej działalności, trudno sobie wyobrazić kwiaciarnie czy szewca działających w tej formule ale otwiera to drzwi do realizacji bardzo wielu pomysłów z zakresu szeroko rozumianej wynalazczości. Oczywiście w tym wszystkim niezbędny jest inwestor a w zasadzie inwestorzy, którzy podejmą ryzyko podania ręki komuś na początku jego biznesowej drogi. Jednakże podmiot profesjonalny – działający na rynku może osiągnąć tutaj o wiele więcej niż mikro firma, która powinna koncentrować się na działalności operacyjnej a nie papirologii.

    Przedstawiona koncepcja to coś więcej niż fundusze wysokiego ryzyka, tutaj wchodzi w grę – realne zaangażowanie się istniejącego podmiotu w produkcję, dystrybucję, marketing, a następnie rozliczenie z posiadaczem praw autorskich do pomysłu i rozwijanie działalności wspólne lub nie.