• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Niemcy, Snowden i Rosja – zapachniało duchem Rapallo

    • By krakauer
    • |
    • 02 listopada 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Zaczyna się robić groźnie, Edward Snowden być może stanie się eksportowym hitem Władimira Putina, jednym z niewielu produktów, które Rosja może skutecznie eksportować na zachód – otóż bowiem, nasi przyjaciele Niemcy rozzłościli się nie na żarty i chcieliby porozmawiać ze Snowdenem, robiąc sobie show przed jedną z komisji Bundestagu, jak również dowiedzieć się po prostu kilku pikantnych szczegółów z zakresu amerykańskich technologii szpiegowskich.

    Być może to nie jest jeszcze Rapallo, jednakże nie ulega żadnej wątpliwości, że od pewnego czasu współpraca pomiędzy Republiką Federalną Niemiec i jej organami a USA i amerykańskimi agencjami jest ograniczona. To znaczy, nikt w Berlinie nie wpuści już Amerykanów do ostatniego pokoju! Tak przecież było do końca ery Kohla, proszę zobaczyć jak banalnego incydentu potrzebowała jego uczennica, żeby się wyswobodzić spod amerykańskiej dominacji. Oczywiście wszystko w imię wolności, praw człowieka, zakazu szpiegowania przyjaciół itd. Majstersztyk.

    To w jaki sposób Władimir Putin – nie robiąc żadnych agresywnych i nieprzyjaznych ruchów rozmontowuje post-zimnowojenny porządek na zachodzie to absolutne mistrzostwo świata, jednak się da, naprawdę się da. Wystarczy po prostu dobre planowanie, myślenie i konsekwencja. Możemy się tylko i wyłącznie uczyć od mistrza jak również bacznie obserwować działania naszych zachodnich sąsiadów, albowiem za kilka lat może się okazać, że nie zauważając niczego – znajdujemy się nagle w nowych realiach, nowego porządku, w którym może sobie swoje zabezpieczenia traktatowe wykorzystać tak, jak w toalecie wykorzystuje się papier.

    Naprawdę w Europie środkowej w długich okresach czasu liczyła się i liczy się tylko Realpolitik, jeżeli tego nie rozumie jakikolwiek polski polityk, to jest d……m, i….ą, szkodnikiem, w najlepszym wypadku użytecznym głupcem i należy go odsunąć od władzy, nawet przemocą (polityczną) lub podstępem – albowiem jeżeli znowu cały Naród ma cierpieć przez błędy, głupotę lub zdradę elity, to lepiej żeby trochę pocierpiała elita – jakieś koszty trzeba ponosić.

    Jest oczywistym dla wszystkich, że to co ewentualnie planują Niemcy ze Snowdenem, bez względu na to czy to będzie w Rosji czy w Niemczech to tylko i wyłącznie szopka. Zresztą trudno jest sobie wyobrażać, żeby Bundesamt für Verfassungsschutz (BfV), Federalny Urząd Ochrony Konstytucji prosił się FSB o informacje na temat tego, jakimi metodami inwigilują ich amerykanie. To się po prostu nie mieści w głowie w dzisiejszych realiach, no ale nie takie historie widziała nasza rzeczywistość.

    Niemcy z zasady są formalistami i podchodzą bardzo zasadniczo do spraw na które się umówili i które zapisali. Rosjanie to doskonale rozumieją, mają wspaniałe tradycje administracji i formalizacji, których realny kształt wykuły często ręce niemieckich urzędników w służbie kolejnych Carów. Amerykanie w takiej układance są naiwni jak małe dzieci, podążające za rozwijanym papierem toaletowym po miękkim dywanie. Nastąpiła pewna próba zerwania tematu – zachodnie media obwieściły, że urzędnicy Komisji Europejskiej, przywieźli z niedawnej wizyty w Petersburgu gadżety zawierające oprogramowanie szpiegowskie. Niby ten „news” miałby zrównoważyć PRISM i Snowdena sypiącego tajemnicami NSA jak z rękawa? Zachód jest czasami tak żenujący, że po prostu nie można uwierzyć w to, że nie ma tam doskonale i głęboko zakonspirowanej agentury. No bo przecież jak można się tak idiotycznie ośmieszyć?

    W najbliższych dniach amerykański Sekretarz Stanu John Kerry przyleci do Polski. W czasie kolejnych wizyt odwiedzi aż 8 stolic, w tym Warszawa będzie jedyną stolicą europejską! To szokujący sygnał, albowiem widocznie Niemcy lub Francuzi nie chcą z nim rozmawiać! Przecież to się nie mieści w głowie, żeby takie fochy zachodziły pomiędzy najbliższymi sojusznikami! W obecnym napięciu relacji, lepiej byłoby, żeby ten pan do Polski nie przyjeżdżał, tylko spotkał się z Jose Barroso, Catherina Ashton i Hermanem Van Rompuy`em w końcu za coś biorą pieniądze, a w takim układzie mogliby pięknie reprezentować jedność państw europejskich w relacjach z wielkim za oceanicznym imperium „dobra”. Nie można mieć złudzeń, Kerry w Warszawie to się równa ponownemu okrzyknięciu naszego kraju – koniem trojańskim USA w Europie, chociaż zrobiliśmy chyba prawie wszystko, żeby się tej łatki po nieszczęsnej awanturze irackiej pozbyć!

    Pożyjemy zobaczymy, z jednej strony budzi się potężny niemiecki olbrzym, z drugiej wielki rosyjski niedźwiedź siedzi na beczce z ropą i może się śmiać ile zechce, a na to wszystko my nie możemy nic poradzić, już na tym etapie rozwoju sytuacji możemy się tylko i wyłącznie biernie przyglądać.

    Ps. Przy obecnej technologii na opracowanie broni jądrowej i efektywnych środków jej przenoszenia potrzeba 8 lat. Może mamy trochę więcej czasu, jednakże już najwyższy czas zacząć myśleć na poważnie o własnym bezpieczeństwie. Bez własnej broni masowego rażenia, nie zamierzamy z nikim i przeciwko nikomu walczyć. Wynik konfliktów na tej nizinie w epoce broni pancernej jest przesądzony. Żadnego oporu w Warszawie nie będzie.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]