- Ekonomia
Zbiednieliśmy? Znowu?
- By krakauer
- |
- 01 listopada 2013
- |
- 2 minuty czytania
Jak to możliwe, że przy prawie zerowej inflacji i bez kryzysu, no bo przecież mieliśmy wzrost gospodarczy – nasze społeczeństwo zbiedniało? Jak wynika z „Diagnozy społecznej 2013 Warunki i jakość życia Polaków” zbiedniało o 5% w ciągu ostatnich dwóch lat. Kto skonsumował wzrost gospodarczy jeżeli wszyscy zbiednieli? Co się takiego stało, że w Polsce bieda – przecież byliśmy zieloną wyspą!
Na stronie 16 i nast., „Diagnozy społecznej 2013”, gdzie zamieszczono główne wyniki i wnioski czytamy m.in.:
- „Poniżej granicy skrajnego ubóstwa żyło w Polsce w lutym/marcu 2013 r. 5,1 proc. gospodarstw domowych, a poniżej granicy niedostatku 44,7 proc. gospodarstw. Deprywacji materialnej podlegało w Polsce w lutym/ marcu 2013 r. aż 19,7 proc. gospodarstw domowych (…).”
- „Średni dochód netto w lutym/marcu 2013 r. wyniósł w badanych gospodarstwach w przeliczeniu na osobę 1349 zł. Jego poziom w gospodarstwach w przeliczeniu na osobę 1349 zł. Jego poziom w gospodarstwach domowych z próby panelowej w ujęciu realnym w okresie marzec 2009-marzec 2013 nie uległ znaczącym zmianom. W ostatnich dwóch latach spadł on jednak w ujęciu realnym o prawie 5%.”
- „Prawie 33 proc. gospodarstw domowych oceniało w lutym/marcu 2013r., że ich sytuacja dochodowa w porównaniu do sytuacji sprzed 2 lat pogorszyła się, a prawie 56 proc., że nie zmieniła się. Odsetek pesymistycznych ocen zmian był przy tym o około 8 p.p. wyższy niż w 2011 r.”
- „W lutym/marcu 2013 r., prawie 60 proc. gospodarstw nie posiadało oszczędności. (…)”.
- „Oceniając zmiany swojej zasobności materialnej w lutym/marcu 2013 r. w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch lat ponad 53 proc. gospodarstw stwierdziło, że nie zmieniła się, a prawie 38 proc., że uległa pogorszeniu. (…).”
Fascynujące dane! Warto poczytać Diagnozę społeczną, to gigantyczna praca oparta na metodologii nie podlegającej żadnej krytyce. Z naszego punktu widzenia interesujący jest ten fenomen spadku dochodów netto o 5% w warunkach w zasadzie braku inflacji. Być może to wynik niewolniczych zmian w kodeksie pracy, pozwalających pracodawcom nie płacić za nadgodziny? Trudno ocenić. To jakiś prawdziwy fenomen zielonej wyspy panów Tuska i Rostowskiego!
Jak czujecie się państwo w kraju, gdzie poniżej granicy niedostatku żyje 44,7 proc. gospodarstw domowych? Przy czym jeszcze aż 60% nie posiada oszczędności? Dla ponad połowy gospodarstw domowych sytuacja materialna się nie zmieniła od 2011 roku, a dla prawie 40% uległa pogorszeniu. To są naprawdę fantastyczne dane, pokazujące prawdziwe oblicze naszego społeczeństwa wynikające z solidnie (chyba nawet najsolidniej w kraju) przeprowadzonych badań.
Szkoda, że nikt w kraju nie przeprowadził solidnej symulacji pokazującej w jaki sposób zawyżany podatek pośredni tłamsi konsumpcję, a w konsekwencji jak bardzo przekłada się to na spadek obrotów w gospodarce, to z kolei na poziom dochodów, w dalszej kolejności na zatrudnienie itd. Szczególnie ciekawe byłoby rozbudowanie takiej symulacji o dane dotyczące kwestii związanych z obniżeniem cen paliw płynnych i energii w ogóle, a także obniżeniem ciężarów nakładanych na pracodawców. Oczywiście każde takie symulowanie jest mocno obciążone błędem przeliczania agregatu mikro na makro, ale mimo wszystko mogłoby to uzmysłowić ludziom co ile kosztuje i najważniejsze – jakie są konsekwencje dokonywanych wyborów politycznych w sferze ekonomicznej.
Tymczasem postarajmy się zrozumieć, jak to się stało że zbiednieliśmy o 5%, skoro nie było inflacji a zielona wyspa, przetrwała chociaż kryzys łomotał do jej bram. Te pięć procent to jest proszę państwa dość dużo – przecież miesięczne dochody to 8,33% a dla budżetówki (13 pensji) już tylko 7,69% Więc naprawdę 5% zmiany średniego dochodu netto – to z perspektywy dwóch lat takie pieniądze na przeżycie trzech tygodni!
Już tak na marginesie, zupełnie złośliwie – jak to jest, że w ostatnich dniach rząd najjaśniejszej pochwalił się jednym raportem – tj. „Doing Bussiness 2014” – Banku Światowego, a o Diagnozie społecznej milczy?