• 16 marca 2023
    • Soft Power

    22 października 2013 – początek końca Prawa i Sprawiedliwości?

    • By krakauer
    • |
    • 22 października 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dzień 22 października 2013 roku będzie zapamiętany przez wielu, wydarzyło się w tym dniu kilka spraw – jak oblanie znanego celebryty jakąś substancją przez nieznanego sprawcę, kilka wydarzeń międzynarodowych, wizyta Sharon Stone w Warszawie, ale przede wszystkim liczy się ciąg dalszy kompromitacji około smoleńskich krasomówców i celebrytów i to, czego dokonał pan Jerzy Owsiak, a dokonał rzeczy wielkiej. Mianowicie ten niesamowicie znany człowiek powiedział po prostu prawdę w oczy, powiedział to, co myśli dominująca większość zdroworozsądkowo myślących ludzi w Polsce – powiedział to i w taki sposób jak myślą przeciętni Polacy.

    Oczywiście natychmiast pojawiły się oskarżenia względem Owsiaka, że jest jedynie wykorzystywany jak i inni celebryci, że upadła teoria brzozy, że były ładunki, że była interwencja osób trzecich w lot – katastrofę, czyli zamach itd. Obrzydzenie z jakim słucha się około smoleńskich celebrytów przeraża, z tego i tylko z tego powodu ponieważ mamy wrażenie funkcjonowania w dwóch różnych rzeczywistościach, jak Alicja ze swoją przygodą po drugiej stronie lustra, która jak wiadomo pobiegła za białym królikiem i skończyło się to dla niej odkryciem nowego wspaniałego świata. Tylko u nas ktoś nie jednego, ale całą hordę tych białych królików powypuszczał, bo można mieć wrażenie, że u nas to jest cała chmara wielkich, średnich i malutkich białych (może ubrudzonych) królików, które wszędzie zostawiają swoje bobki licząc na to, że ktoś się pośliźnie.

    Cała prawicowa satrapia opluwaczy w różnych mediach nie ma sposobu na to, co powiedział Owsiak, albowiem to broni się samo, zwłaszcza w kontekście ujawniania coraz większych pokładów głupoty i skrajnego d…….u przez smoleńskich celebrytów urządzających swoje konferencje. Oczywiście można się zgodzić z teorią, że podczas ostatniego remontu kadłub samolotu został pokryty warstwą materiału wybuchowego, który został zainicjowany podczas feralnego przelotu – w trzech miejscach i były to gaśnice (prawdopodobnie), ale do końca przecież nie wiadomo bo wiadomo kto nie chce wydać wraku itd., w kółko i do znudzenia. Nawet rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, pan który miejmy nadzieję w najbliższych dniach odejdzie z polityki i nie będziemy już musieli go oglądać uznał że jeden z profesorów blefował. To naprawdę bardzo dużo – obóz wiecznie oblężonej twierdzy, wiecznie zdradzany przez zaprzańców jest wierny swoim ideałom. Wierny swojej jedynie słusznej wizji rzeczywistości, niemający innego oglądu sytuacji niż ta jedna jedyna i jedynie słuszna. Tylko dokąd to prowadzi? Do wojny z Federacją Rosyjską o wrak samolotu? Bądźmy konsekwentni, jeżeli obecny obóz nie potrafi odzyskać wraku przez tyle lat i on tam niszczeje, to jest przecież czymś oczywistym, że musimy w twardym i ultymatywnym tonie, nawet jeżeli mielibyśmy zamknąć cały eksport na wschód, a gaz i ropę mieć dwa razy droższe – to musimy żądać wraku, przecież wrak jest najważniejszy, nie ma znaczenia że świat się z nas śmieje widząc jak małym, śmiesznym i łatwym w rozgrywaniu – właśnie przez ciągłe żądanie wraku krajem jesteśmy.

    22 października 2013 roku jednak coś pękło, wypowiedź pana Owsiaka to przysłowiowa kropla, która przelała beczkę – nie da się teraz powstrzymać erozji mitu smoleńskiego opartego na fantastyce, zgniataniu puszek i wrażeniach z latania samolotami. Obok słusznej konsternacji, – kto tym ludziom dał tytuły naukowe powstaje banalne pytanie o śmieszność. Przecież pan Jarosław Kaczyński jest wybitnym politykiem, mężem stanu, człowiekiem olbrzymiej inteligencji i znakomitej zdolności do logicznej analizy faktów. Czy to, że na ten festiwal d……..w pozwala to wynik jego nieskończonego cynizmu? Niedoinformowania? Czy też mamy tu do czynienia z jakimś zaćmieniem intelektualnym po stracie brata i bratowej (a przypomnijmy casus proszków – wiadomo, że ten pan ma swój wiek i może się leczyć)? Warto zatem zapytać co z poczuciem wstydu u lidera Prawa i Sprawiedliwości w momencie, gdy cały mit smoleńskiego zamachu zaczyna się walić w fundamentach, z których sami rzecznicy szaleństwa w przypływie zdrowego rozsądku wyciągają najważniejsze cegły, czy też raczej pustaki.

    Musimy pogodzić się ze smutnymi faktami, jesteśmy tak mizernie zorganizowanym państwem, że to w wyniku niekompetencji i nieudolności naszych służb doszło do tak mizernego zabezpieczenia wizyty, że samolot rozbił się, podczas gdy w ogóle nie powinien startować, a nawet jak już wyleciał to powinien lądować na lotnisku zapasowym a nie czymś specjalnie otwartym tylko po to, żeby było bliżej. Już wiadomo, że jak jest mgła bez ILS nie można tam lądować, a przenośnych ILS – możliwych do ułożenia na dowolnym pasie startowym (po obliczeniach) zdaje się dalej nie mamy, już nie będą potrzebne. Uświadomienie sobie tego faktu, że przyczyny katastrofy po prostu kompromitują nasze służby odpowiedzialne za przelot i bezpieczeństwo VIP-ów – nie upoważnia nas do oskarżania nikogo, a zwłaszcza już władz sąsiedniego termonuklearnego mocarstwa.

    Być może PiS skończy się szybciej niż to sobie uświadomi…