- Polityka
No i po referendum, czyli Hanna Gronkiewicz-Waltz w imieniu 75%!
- By krakauer
- |
- 01 stycznia 1970
- |
- 2 minuty czytania
Referendum się odbyło, już jest po nim, oczywiście liderzy prawicowej-prawicy okrzyknęli, że odbyło się pod przymusem, było niedemokratyczne, grożą że zaskarżą wyniki do różnych ciał wspólnotowych itd. Klasyka – staraliśmy się podpalić komuś dom, nie udało się nam ponieważ domownicy byli czujni i nie dali się nabrać na nasze kłamstwa – to nazywamy go łotrzykiem, ewentualnie możemy go oskarżyć o satanizm i oddawanie się złemu w zamian za to, że ochronił dom przed nieomalże pewnym podpaleniem, no bo tak fajnie patrzy się na płomienie.
Dla wielu to, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz jest od dzisiaj prezydentem 75% warszawiaków wydaje się czymś niemożliwym, a jednak – ta doskonała polityk, wybitny finansista i naprawdę samorządowiec, – jakich mało, ma pełen podwójny mandat do wypowiadania się w imieniu mieszkańców Warszawy. Najpierw ją wybrano a potem odrzucono ideę odwołania pani prezydent! To jest wielki sukces osobisty i zawodowy pani Gronkiewicz-Waltz, można jej tylko i wyłącznie gratulować oraz życzyć najlepszego w dalszej karierze samorządowej, – jeżeli tylko wystartuje w kolejnych wyborach jest wielce prawdopodobne, że wygra, ponieważ Polacy cenią profesjonalizm, a akurat tego pani Gronkiewicz-Waltz nie można odmówić. Zwłaszcza w tak ważnym momencie podziału nowych środków unijnych, jaki właśnie się dzieje.
Nienawistnicy oczywiście muszą pluć i kłamać, tutaj nie może być wybaczenia – każdym pomówieniem, każdym kłamstwem powinna zająć się odpowiednia komisja sejmowa, bo to przeważnie kłamią politycy parlamentarni! Nie można pozwolić na dołożenie kolejnego mitu do ogólnego zbioru mitów okołosmoleńskich, jeszcze brakuje tego żeby wspominać przegraną godzinę „W” – no, ale prawica jest do wszystkiego zdolna, może dokonać również przekłamania historii i nadania nowym faktom – kłamliwych znaczeń, trzeba powiedzieć dość tak bezczelnym zawłaszczeniom historii. Parszywość w życiu publicznym nie może być tolerowana.
Nie można tolerować też bezczelnego kpienia z autorytetu sędziów zajmujących się przeprowadzaniem wyborów w naszym kraju. Jeżeli ktoś twierdzi publicznie dzisiaj w telewizji, że wedle jego stanu wiedzy – władza, czyli Hanna Gronkiewicz-Waltz miałaby sięgać do list wyborców uprawnionych i monitorować urzędników magistratu jak również innych instytucji rządowych, którzy byli w referendum w celu prześladowania ich – jest najdelikatniej mówiąc niedowiarkiem. W istocie natomiast poprzez dorozumienie – twierdzi, że sędziowie pracujący w komisji wyborczej – nie mają nadzoru nad listami wyborców, ewentualnie nawet pozwalają na prowadzenie alternatywnych baz danych – list proskrypcyjnych. To się nie mieści w głowie, na to musi być paragraf, bo albo ktoś jest w stanie udowodnić takie twierdzenie, albo powinien dodać, że słyszał coś takiego wieczorem na przystanku komunikacji publicznej od niezidentyfikowanych osób! Ta wiadomość ma właśnie taką i tylko taką wagę. To kłamstwo niewyobrażalne, o szkodliwości nadzwyczajnej dla naszej demokracji – ludzi ją tak bezczeszczących trzeba na poważnie ukarać.
Hanna Gronkiewicz-Waltz od dzisiaj wypowiada się w imieniu 75% mieszkańców stolicy, czy to się komuś podoba czy nie! Nie oznacza to, że oni ją wszyscy popierają, ale przynajmniej uznają ją za mniejsze zło niż wielką niewiadomą spod znaku pieniaczy, podżegaczy i innej maści nieudaczników, którzy patrzą na rzeczywistość w sposób negatywny.
Jest oczywistym, że rządząc tak skomplikowanym i wielkim jak na polskie warunki organizmem miejskim jak Warszawa – nie da się zrobić wszystkim dobrze. To nie jest możliwe, zwłaszcza tam, gdzie „dekret Bieruta” nadal ma żywy wymiar! Trzeba znać realia współczesnej Warszawy, żeby rozumieć jak trudno w tym mieście się buduje i tworzy cokolwiek nowego, zwłaszcza gdy zgodnie z polską zasadą – nie brakuje przeciwników głośno protestujących zanim się cokolwiek zacznie. Dzisiaj sympatyczna i pełna ciepła pani prezydent ma ten komfort, że mówi i działa w interesie 75% mieszkańców – także na rzecz tej czwartej niezadowolonej ćwiartki.
Przekładanie wyników referendum negatywnego, w istocie plebiscytu na wyniki wyborów politycznych nie ma sensu. Tutaj głosowano przeciwko komuś – przeciwko Platformie Obywatelskiej, Donaldowi Tuskowi i Polsce takiej, jaką ona jest dzisiaj. Nie jest idealna, nie jest wszechmogąca i nie jest dobra dla wszystkich, ale czy mamy ją podpalać dla radości i podniety kilku nienawistników?
Dzisiaj Warszawa, jutro cała Polska – nienawiść nie przejdzie!