• 16 marca 2023
    • Religia i państwo

    Przestraszeni urzędnicy Pana „B”

    • By IVV
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    „Urzędnicy Pana B.” jak głosi stugębna plotka ta piosenka spowodowała, że słynny kabaret Olgi Lipińskiej wyleciał z ramówki Telewizji Polskiej, były to inne czasy inne okoliczności i może nawet inni „Urzędnicy Pana B.” W ciągu ostatnich kilku tygodni w światowych mediach najpierw cichym szmerem, później głośnym krzykiem a finalnie przejawem zniesmaczenia i niedowierzania wstrząsały doniesienia o duchownych, którzy będąc czy to w misji dyplomatycznej czy pracując tam oddawali się niecnym uciechom związanych z prostytucją nieletnich czy wręcz pedofilią.

    Oczywiście przyjmując zasadę domniemania niewinności nie można przesądzać do chwili ogłoszenia wyroku o winie tych duchownych, którzy przy okazji są naszymi rodakami, ale dowody zebrane przez prokuraturę na Dominikanie są wystarczające, aby Interpol wydał międzynarodowy list gończy za jednym z podejrzanych.

    Przerażające poza samym domniemanym faktem wykorzystywania nieletnich, oraz posiadaniem jak podają media potężnej ilości zdjęć z pornografią dziecięcą jest to jak niektórzy hierarchowie kościelni starają się li to bagatelizować li to tłumaczyć zachowanie podejrzanych. Mogliśmy usłyszeć, że przyczyną takich karygodnych zachowań zapewne był klimat panujący na Dominikanie, oraz panujące tam wysokie temperatury. Brzmi to prawie tak samo obrzydliwie jak stwierdzenie gwałciciela, że winna jest ofiara, bo miała mini spódniczkę. Można jeszcze zrozumieć, prośby niektórych przedstawicieli kościoła katolickiego, aby nie skazywać przed wyrokiem sądu, bo, mimo że wszystko wydaje się oczywiste to można czasami kogoś skrzywdzić.

    Pozytywnie można ocenić zachowanie „Zakonu Michała Archanioła”, przełożeni nakazali swojemu zakonnikowi wrócić w trybie natychmiastowym na Dominikanę i wyjaśnić wszystkie zastrzeżenia, jakie wobec niego ma prokuratura. Przedstawiciele kościoła, w tym konkretnym przypadku rzymskokatolickiego muszą sobie zdawać sprawę, że skoro chcą być duchowymi przewodnikami, chcą wskazywać czystą moralnie drogę życia to sami winni być bez skazy. Istotą sprawy jest to, że w każdym środowisku może się znaleźć czarna owca, może się i trafić stado czarnych owiec i wśród tysięcy tych z białym futrem właśnie te czarne będą się najbardziej odznaczać. Ale cytując klasyka, „nie nazywajmy szamba perfumerią”.

    Nie będąc maniakalnym wyznawcą spiskowych teorii dziejów, trudno uwierzyć, że wszystkie wydarzenia na Dominikanie są spiskiem przeciwko kryształowo niewinnym duchownym. Pamiętając między innymi o milionowych odszkodowaniach wypłaconych ofiarom molestowania przez księży w Stanach Zjednoczonych należy z otwartą przyłbica podejść do tematu i oczyścić swoje środowisko z osób, kalających je tak karygodnymi i haniebnymi zachowaniami. Bez tego nie ma najmniejszych szans, aby nawet charyzmatyczny oraz wyglądającego na prostolinijnego oraz dobrodusznego papież Franciszek mógł poprawić wizerunek kościoła, który okazuje się być zżerany od wewnątrz wieloma chorobami, od tych natury obyczajowej po niejasne operacje finansowe, które jak się może wydawać nie odbiegają od najgłośniejszych afer finansowych ubiegłych lat.

    Jeżeli kościół się z tym nie rozliczy – metodami adekwatnymi do epoki mediów cyfrowych, gdzie o skandalu w dalekiej Dominikanie – można błyskawicznie dowiedzieć się w odległej Polsce – to w ogóle sobie nie poradzi z tym kryzysem obecnie wizerunkowym. Bez otwartości i przejrzystości będzie już tylko i wyłącznie gorzej, gdyż w przypadku kościoła powszechnego nie ma nic gorszego niż zamknięcie bram i udawanie idealistycznej sekty dostępnej dla nielicznych. Tylko otwarcie i przedstawianie faktów w sposób taki jakimi one są może zatrzymać efekt kuli śniegowej, która toczy tą instytucję.

    Warto, zatem wyznać grzechy, posypać głowę popiołem i wraz ze szczerym żalem za grzechy zdeklarować poprawę. A strach, że straci się pozycje sumienia wiernych należy schować do kieszeni. W przeciwnym wypadku będziemy do czynienia z czymś, co stare przysłowie kwituje powiedzeniem: „Nie ma nic gorszego niż ku… udająca dziewicę”. Przywołaną piosenkę z repertuaru Kabaretu pani Lipińskiej można sobie wyszukać w popularnym serwisie służącym do przechowywania wideo, niektóre jej fragmenty są bardziej niż pouczające i adekwatne do poruszanego tematu.


    Przejdź na samą górę