• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Powstanie, czyli referendum warszawskie

    • By krakauer
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nikt nie może już zlekceważyć potęgi mediów w Polsce, a na pewno nie może jej lekceważyć Prawo i Sprawiedliwość. Kilka nieostrożnych wypowiedzi, grafika i już mamy próbę zawładnięcia narodowym mitem, nadużycia symboli, a z tego powodu złych powstańców, obrażonych polityków i co najgorsze – znaki zapytania u ludzi.

    Powstanie Warszawskie to świętość, może za 100 lub 200 lat będzie możliwa o nim rzeczowa dyskusja, na dzień dzisiejszy mówimy o obrażaniu narodowego mitu, próbie zawładnięcia nim, a czynienie jakichkolwiek analogii – porównujących jakiekolwiek bieżące wydarzenia z mitem Powstania skreśla takiego porównującego, gdyż nie ma we współczesnej historii Polski – niczego takiego, co się po nim do dnia dzisiejszego wydarzyło, a co można z nim porównać.

    Stąd też pomysł Prawa i Sprawiedliwości na wykorzystanie symboliki godziny „W”, symbolu ze słynnego rozkazu – jest najdelikatniej mówiąc nietrafny i trudny do utrzymania w logice bieżącego sporu politycznego, albowiem nawet, jeżeli coś się kojarzy z Warszawą, nawet jeżeli to coś współtworzy w jakiejś mierze jej tożsamość to wcale nie oznacza, że coś co ma znaczenie historyczne i jest symbolem w istocie politycznie uniwersalnym – można bezkarnie włączyć do partyjnego instrumentarium walki i okładania się na gesty, słowa, umizgi, „sweet focie” i idiotyzmy.

    Jeżeli bowiem zgodzilibyśmy się na włączenie retoryki powstańczej do bieżącego dyskursu politycznego o przedmiocie referendum, to powstaje pytanie, – kim w dramacie powstańczym miałaby być Hanna Gronkiewicz-Waltz? Jeżeli do „walki” z nią są używane symbole powstańcze, to jest przecież oczywistą konotacją, że jest to osoba niejako, – co najmniej „z drugiej strony” barykad, czyli „okupant”? Jeżeli tak, a logika wskazuje na tą retorykę – to coś mocno jest nie tak z umysłami osób, które sobie pozwalają na uruchamianie tak głębokich skojarzeń, ponieważ porównywanie demokratycznie wybranych władz miasta do hitlerowskich okupantów jest najdelikatniej mówiąc – skundleniem intelektualnym o ile nawet nie kwalifikuje się do sformułowania pozwu.

    Mało, a nawet chyba nie ma w naszej współczesnej historii drugiego przypadku – czegoś tak haniebnego i tak w swojej wymowie niestrawnego jak to działanie Prawa i Sprawiedliwości, przy czym uwaga – nie nam rozstrzygać na ile było to działanie intencjonalne a na ile cały proceder został niejako wmówiony w ramy tej partii poprzez odpowiednie ułożenie kontekstowe kilku wypowiedzi poszczególnych liderów. Tutaj, bowiem możemy mieć absolutną pewność, że kto, jak kto – ale prezes PiS pan Kaczyński doskonale zna symbolikę powstańczą i wszelkie niuanse semantyczne związane z jej nadużyciem i po prostu nie można uwierzyć w to, że celowo i świadomie wysterował to w taki sposób jak przedstawiają to mainstreamowe media. Po prostu nie można uwierzyć w to, żeby pan Jarosław Kaczyński – człowiek tak czuły na wszelkie kwestie patriotyczne w kontekście historycznym wydał cyniczne polecenie użycia symboliki powstańczej do celów partyjnych! Wielkim chamstwem byłoby samo takie oskarżenie!

    Przemysł propagandy i pogardy już zrobił swoje, wystarczy kupić jeden z popularnych tygodników, na okładce Prezes Kaczyński stylizowany na „referendalnego powstańca”, do Internetu lepiej nie zaglądać, albowiem o ile jeszcze żarty z pana Kaczyńskiego – mniej lub jeszcze mniej wybredne są standardem, to już ośmieszanie symboliki powstańczej oburza i wzbudza agresję.

    Prawdopodobnie ten powstańczy aspekt będzie przysłowiowym gwoździem do trumny idei referendum. Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zasługuje na takie potraktowanie, a na pewno już na jakiekolwiek negatywne historyczne konotacje. Nie ma potrzeby brać udziału w tej niepotrzebnej hucpie, to jest przykład anarchii a nie demokracji i korzystania z praw obywatelskich. Nadużycie kontekstu powstańczego przesądza sprawę, prawdopodobnie przesądziły ją media – to potęga czarnego soft power, czy też raczej niedomówień i pokazywania zdjęć w kontekście.