• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Dziennikarze zaczęli pokazywać prawdziwe informacje z Polski?

    • By krakauer
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Może większość z państwa uzna to za oczywistość, ewentualnie w swojej delikatnej naiwności nie zauważy subtelnej różnicy, ale od pewnego czasu zaczęło się – kula prawdy ruszyła, dziennikarze w mainstreamowych mediach zaczęli pokazywać prawdziwe informacje z Polski i robić reportaże o Polsce – w Polsce – przedstawiając ją taką jaka ona jest.

    To coś niesamowitego, wręcz niespotykanego – zupełne odejście od retoryki „zielonej wyspy” dla d…..i i i…..w, a przejście na płaszczyznę wskazywania strukturalnych problemów społecznych – jak np. masowa emigracja rozkładająca społeczności małych i średnich miejscowości, zamykanie szkół ze względu na niż demograficzny – jakie to piękne i pouczające widoki, jako autor licznych tekstów w miarę prawdziwie opisujących naszą rzeczywistość – autentycznie byłem w szoku widząc takie obrazy w jednej z mainstreamowych telewizji do tej pory wyspecjalizowanej w transmisji sraki wprost do naszych mózgów. Jednakże stało się, ten trend jest już jawny – wiele osób o tym pisze w taki sposób jak wygląda sytuacja, bez upiększania. Po prostu nie da się żyć za pensję minimalną 1600 zł brutto w tym kraju i ludzie albo kombinują, albo wyjeżdżają, ewentualnie – wegetują jak nie mają innego wyjścia.

    Mainstreamowi dziennikarze byli nawet na tyle odważni, że w tej Polsce „D” lub „E” odważyli się nawet podejść i porozmawiać z ludnością tubylczą, pytając o przyczyny emigracji i czy jest nadzieja. Odpowiedzi „tambylców” są standardowe – zgodne z wzorcem zaklętego kręgu biedy i nędzy. Uwaga jest przy tym oczywiste, że zawsze pozostaną miejsca biedniejsze z piaszczystymi drogami, zamieniającymi się w błotne potoki po deszczu, jednakże powstaje pytanie na co poszły środki unijne z dotychczasowego budżetu UE? Na co to poszło proszę państwa? Jeżeli nie byliśmy do tego momentu wdrożyć strategii innowacji, które mają wszystkie regiony i nie potrafiliśmy wykreować lokalnie – w większych centrach lokalnych miejsc agregujących potencjał na tyle, żeby coś wytwarzać, to naprawdę zmarnowaliśmy środki. Ewentualnie mamy za dużo powiatów i po prostu niektóre z nich są patologicznie biedne – a ludzie niezaradni, jakkolwiek to nie brzmi smutno, ale tak może być. W takim przypadku to ponownie wina pana Jerzego Buzka i jego pomagierów – odpowiedzialnych za reformę samorządową wprowadzającą powiaty i samorządy województwa.

    W każdym bądź razie jest możliwe, że jeszcze kilka ciekawych reportaży i artykułów prasowych, a może się okazać, że rządzący będą musieli te sprawy potraktować na poważnie. Warto więc wskazać miejsca – gdzie dziennikarze mainstreamowych mediów mogą pójść ze swoimi kamerami:

    Zdecydowanie przychodnie zdrowia (te publiczne) i szpitale – jeżeli tylko uzyskają zgodę od chorych na ich filmowanie na korytarzach, to każdy będzie miał wspaniały materiał. Zdecydowanie warto polecić przychodnie onkologiczne, nieliczne geriatryczne i wszelkiego rodzaju poświęcone leczeniu bólu – jednakże z nadzwyczajną ostrożnością i godnością, albowiem ci ludzie doskonale zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji i nie ma potrzeby pozbawiać nikogo nadziei, nawet milczący reportaż z głównych ośrodków onkologicznych w kraju – taka przeglądówka mogłaby być hitem, który obali rząd pana Tuska, a pana Arłukowicza wyśle od razu do piekła.

    Na drugi ogień niech idzie komunikacja miejska, ewentualnie podmiejska – pokazanie w jakich warunkach ludzie w dużych i średnich miastach są przewożeni. Oczywiście w godzinach porannego i popołudniowego szczytu. Ile jeździ autobusów, jakie są napełnienia, jak są ścinane kursy, jak się spóźniają, nie przyjeżdżają itd. Szczególnie pouczające będą zdjęcia z busów – koniecznie wykonywane ukrytą kamerą, może ktoś się stuknie do głowy po rozum i państwo ureguluje ten wolny rynek w takim stopniu, żeby wymusić na firmach przewozowych: rozkładowość, meandrowanie (dojazd pod dom na prowincji), tylko przewozy siedzące, pasy bezpieczeństwa (dla dzieci foteliki) i oczywiście dobry stan techniczny pojazdów oraz odpowiednią kondycję kierowców. Nawet jeżeli trzeba by zmniejszyć podatek VAT lub pozwolić na jego pełne odliczanie od kosztów paliwa dla firm przewożących ludzi – to warto, albowiem nic nie jest w stanie zapewnić tutaj bezpieczeństwa – tylko państwo po prostu musi je systemowo – wymuszeniem wyższych standardów na przewoźnikach wymusić.

    Następnie może: Sądy, prokuratura i policja oraz komornicy. Czas najwyższy żeby władza się zainteresowała tym, w jaki sposób jej poddani są traktowani przez jej urzędników, którym daje nadzwyczajną władzę – sądzenia, oskarżania, bicia i wymuszania ostatniego grosza. Kilkanaście ukrytych kamer, udanych prowokacji – powinno stanowić bat na sędziów poniżających uczestników procesu, prokuratorów przykładowo przeinaczających zeznania lub policjantów łamiących procedury, o stosunku komorników do swoich nieszczęsnych klientów nie ma co wspominać. Z pewnością naświetlenie tych problemów – mogłoby unaocznić władzy skalę problemów w kontaktach z państwem a zarazem pokazać, dlaczego powszechna percepcja państwa jest czasami już nawet wroga i to nie tylko w środowiskach kibiców.

    Dalej może wyższe uczelnie? Pokazanie jak wyglądają zajęcia, jak wygląda ich zaliczanie – jak działa ten system, ze szczególnym uwzględnieniem „wspaniałych przypadków” dziania się pięknej polskiej tradycji szlachetnego przekazywania zawodu profesora z ojca na syna – chyba na każdej uczelni publicznej są takie przypadki.

    Niech się dzieje, niech dziennikarze pokazują prawdziwe oblicze naszego kraju i problemów z jakimi zmaga się nasze społeczeństwo na co dzień, zarazem obnażając strukturalny niedowład systemu społeczno-gospodarczego – wynikający ze złych decyzji, braku decyzji lub po prostu głupoty i szkodnictwa polityków.