• 16 marca 2023
    • Historia

    Legiony rzymskie a wojna żydowska z I wieku po Chr., cz. III

    • By trener basseta
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wyszkolenie piechoty rzymskiej

    Armia rzymska we współczesnym rozumieniu była najbardziej profesjonalną armią świata starożytnego. Kwestię tą w następujący sposób ujął Józef Flawiusz:

    „Albowiem oni nie czekają na wojnę, żeby zacząć ćwiczenia z bronią, ani w czasie pokoju nie siedzą z założonymi rękami, aby dopiero w chwili potrzeby przyłożyć je do dzieła, lecz jakby przyszli na świat uzbrojeni, nigdy nie zaprzestają ćwiczeń ani nie odkładają ich, aż nadejdzie czas próby. Ich ćwiczenia nie różnią się wysiłkiem od prawdziwych zmagań, lecz każdy żołnierz dzień w dzień zaprawia się do rzemiosła wojennego z wielkim zapałem, jakby to była rzeczywista wojna”

    Nad szkoleniem legionistów czuwał prefekt obozu któremu podlegali żołnierze skoszarowani w jednej placówce, łatwej w zarządzaniu i kontroli. Na centurionach bezpośrednio leżał obowiązek szkolenia oddziałów. Oni też odpowiadali za kontrolę dyscypliny. Legioniści zaprawiali się w nieustających ćwiczeniach w przekonaniu, że nabyte umiejętności pomogą im na polu bitwy. Zakładano bowiem, że bitwa będzie wygrana, jeśli stanie się odzwierciedleniem tego, co zostało starannie wyćwiczone:

    „W bitwach ściśle trzymają się uprzednio uzgodnionego planu i niczego nie pozostawia się przypadkowi ”

    Dlatego uważam, że Józef Flawiusz postrzegał legiony rzymskie jako armię, która niejako uprawia sztukę wojenną, bogatą w znamiona szlachetności, kierującą się w stronę wyższych celów.

    Wskazywałyby na to słowa Tytusa personifikujące sztukę wojenną, której zadano ból odniesieniem porażki: „O jakże gorzko muszą wzdychać – mówił – zasady sztuki wojennej”, a także słowa Józefa Flawiusza: „Największe bowiem sukcesy w wojnach odnoszą te armie, w których wszyscy wojownicy mają czyste sumienia. Jeśli zaś dusze ich są skalane, będą mieć przeciwko sobie nie tylko nacierających nieprzyjaciół, lecz także Boga”

    Z różnych przekazów źródłowych wiemy, że szkolenie żołnierzy obejmowało naukę posługiwania się wieloma rodzajami broni i w tym względzie dążono do perfekcji. Przede wszystkim ćwiczono rzuty oszczepami i walkę mieczem. Oszczepy treningowe miały różny ciężar, po to by wypracować jak najlepsze cechy motoryczne legionisty. Trzeba podkreślić, że ramię żołnierza posługującego się bronią miotaną musiało być nie tylko silne, by oddać mocny rzut, ale na tyle wytrzymałe, by po oddaniu kilku rzutów chwycić za rękojeść miecza i z powodzeniem prowadzić nim walkę. Było to bardzo ważne, ponieważ przy znacznym obciążeniu uzbrojenia, jakie nosił na sobie żołnierz rzymski, wydolność fizyczna powoli, lecz zdecydowanie spadała. Mimo, że w literaturze przedmiotu za podstawową broń legionisty uznaje się zarówno pilum jak i gladius, to bez tej ostatniej broni (miecza) nie byłoby możliwe prowadzenie ciągłej walki. Miecz był także osobistą bronią żołnierza rzymskiego, której brak przy sobie był obwarowany karami, co przypomina współczesne przepisy wojskowe, które nie dopuszczają braku broni osobistej na służbie. W Bellum Iudaicum wyraźnie widać, że nawet w czasie budowania okopów brak miecza u boku bywał niebezpieczny. Co ciekawe, w oczach Józefa ćwiczenia we władaniu bronią wyróżniały wojsko starające się dobrze przygotować do wojny.

    W doskonaleniu posługiwania się mieczem służył drewniany słup – manekin wysoki na 1.8m, wyposażony w drewniany tarczę i miecz. Był to przyrząd, przy pomocy którego żołnierze uczyli się zadawania kombinacji uderzeń i pchnięć – w głowę, w twarz, w bok, albo w nogi. W tym celu posługiwano się drewnianym mieczem o dwukrotnie większej wadze w stosunku do tego, jakiego używano w realnej walce. Trening ten obowiązywał wszystkich żołnierzy. Młodsi ćwiczyli dwukrotnie w ciągu dnia, natomiast starsi tylko raz. W treningu ze słupem kładziono nacisk na to, aby pchnięcia były celne, najlepiej zadawane od dołu, ponieważ były najgroźniejsze dla przeciwnika.

    Sposób zadawania pchnięcia podczas walki obrazuje płaskorzeźba z fortecy w Mainz (Moguncja w Niemczech). Widać na niej legionistę rzymskiego, który zasłania się tarczą trzymaną w lewej ręce, natomiast w prawej trzyma miecz. Szczególne jest to, że prawa ręka w łokciu jest zgięta, co powoduje, że ostrze miecza jest zadarte do góry, celując w górne partie ciała przeciwnika. Ponadto przedstawienie to sprawia wrażanie, że będzie to celne i mocne pchnięcie

    W ramach szkolenia wojskowego odbywały się rygorystyczne ćwiczenia służące wyrobieniu i utrzymaniu kondycji fizycznej oraz wytrzymałości na niekorzystne warunki terenowo–klimatyczne. Polegały one na prowadzeniu marszy całymi oddziałami, uformowanych w odpowiednie kolumny, dostosowanych do ukształtowania terenu i spodziewanego kierunku ataku wroga. Marsze odbywały się w tempie normalnego kroku, co pozwalało pokonywać odległość ok. 25 km. Odbywały się również takie, podczas których pokonywano dłuższe dystanse, w tempie truchtu, także z pełnym uzbrojeniem. Wówczas w ciągu pięciu godzin żołnierze pokonywali dystans ok. 35 km. W czasie przemarszów żołnierze byli obciążeni ok. 20 kilogramowym ekwipunkiem podręcznym oraz uzbrojeniem, które według współczesnych rekonstrukcji wynosiło ok. 15 kg. Wegecjusz wspomina, że było to na tyle ciężkie uzbrojenie, że żołnierze rzymscy w III i IV w. po Chr., nie chcieli go nosić, dlatego zaczęto wprowadzać lżejsze odmiany osłony ciała.

    Pozostałe ćwiczenia obejmowały bieg, pokonywanie przeszkód, a nawet naukę pływania. Legioniści musieli również posiąść umiejętność jazdy konnej, łącznie ze wskakiwaniem na konia w pełnym uzbrojeniu (uwaga: nie znano wtedy strzemion). Uczono działań związanych z inżynieryjnym przygotowaniem terenu oraz okopywania obozu wymagającego skoordynowanej pracy bardzo wielu zespołów żołnierzy. Korbulon, jeden z najwybitniejszych wodzów Nerona, powtarzał, że wroga zwycięża się używając łopaty.

    Pytanie, dlaczego kładziono nacisk na tak intensywne szkolenia, skoro większość żołnierzy pełniła już wieloletnią służbę? Zdaniem Wegecjusza, najbardziej konieczną umiejętnością, którą żołnierze musieli opanować do perfekcji było trzymanie szyku w szeregach, tak aby nigdy z niego nie wypadli. Ta tendencja niewątpliwie występowała w I w. po Chr. Dlatego też poszczególne centurie i kohorty odbywały ciągłe musztry i ćwiczenia różnych szyków. Stanowiło to bardzo ważne zadanie w szkoleniu armii, ponieważ prowadzenie walki w ramach formacji kohortalnej wymagało od żołnierzy zdyscyplinowania. Oddziały musiały być w pełni mobilne, ponieważ sposób ułożenia szyków zmieniał się w zależności od rozkazu dowódcy. Dlatego też nawet w trakcie wojny legioniści musieli być poddawani stałym i ciężkim ćwiczeniom, które by udoskonalały te umiejętności. Wysiłki te nie różniły się niczym od prawdziwych zmagań wojennych; jak podaje Józef:

    ich ćwiczenia były bezkrwawymi bitwami, a ich bitwy krwawymi ćwiczeniami

    Józef Flawiusz unaocznił kolejną niesłychanie ważna kwestię, pisząc, że legioniści poprzez ćwiczenia we władaniu bronią hartują nie tylko swoje ciała, ale i dusze. Rzymski pisarz i historyk Tytus Liwiusz kwestię tę ujął następująco:

    „Rzymski żołnierz powinien się zajmować (…) swoim ciałem, aby zachować je tak silnym i zwinnym, jak to możliwe, utrzymaniem broni w dobrym stanie i przygotowaniem pożywienia wypadek nadejścia nieoczekiwanych rozkazów

    O tym, jak ważne było przygotowanie żołnierzy do walki, może świadczyć klęska legionów poniesiona w Judei, kiedy to wojsko zostało wycięte, ponieważ było utworzone ze świeżego zaciągu z Syrii, i nie dysponowało cennym wsparciem weteranów.