• 16 marca 2023
    • Polityka

    Czy Platforma Obywatelska chce oddać władzę na tacy?

    • By krakauer
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Obserwując spodziewane poczynania Donalda Tuska w kwestii komisarza rządowego w Warszawie w przypadku odwołania pani Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz inne działania a także zaniechania rządu można sobie zadać pytanie, czy Platforma Obywatelska chce oddać władzę na tacy? Wręczyć władzę normalnie na czerwonych poduszkach? Jeżeli tak, to członkowie Platformy Obywatelskiej powinni to zrobić od razu wręczając opozycji klucze do swoich mieszkań i domów oraz kajdanki pasujące do rozmiaru ich nadgarstków. Przecież nie można być aż tak naiwnym, żeby nie rozumieć, że nowa władza w skład której będzie wchodzić prawicowa-prawica, a konkretnie wiadomo która jedynie słuszna partia – się nie zemści. Zemsta będzie, a w tej zemście będą przetrącone życiorysy, płacz, bicie w celach oraz trupy, albowiem wiadomo, że wszystkich dziewięćdziesięciu sześciu zdradzono o świcie! Kto zdradził, chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć – za trzy lata poczytacie państwo o tym w podręcznikach szkolnych do nauki historii oraz wiedzy o społeczeństwie jak również wychowania patriotycznego – swoich dzieci.

    O Donaldzie Tusku można powiedzieć bardzo wiele, ale akurat skuteczności działania, tj. przekładania tego co zamierza na sferę realną w polityce nie można mu odmówić. Osiągnął bardzo wiele i to się samo przez siebie nie stało, zadecydował cały szereg czynników decydujących o tym, że jako polityk jest bardzo skuteczny. Dlatego nie można zrozumieć jego działań zarówno odnośnie opozycji bezpośrednio jak i wobec takich jawnych zdrad, jakich dopuszcza się pan Jarosław Gowin. Przecież za mniejsze przewinienia łamie się polityczne kręgosłupy, dlaczego w tak drastycznych przypadkach jak Elbląg, sprawa przemocy wobec kibiców, czy właśnie casus Gowina – Tusk chowa głowę w piasek i nic nie robi – tego się nie da wyjaśnić. Może po prostu czasami ma dosyć i nie chce mu się już walczyć? Nie wiadomo i się tego już raczej nie dowiemy, może kiedyś z biografii pana premiera. Na tą chwilę brak decyzyjności Donalda Tuska jest niewiadomą, miejmy nadzieję że premier nie jest już w tym kraju tak szokująco słaby, że praktycznie nic nie może.

    Około dziesięć procent przewagi sondażowej na prawie dwa lata przed trzecimi w cyklu wyborczym – wyborami parlamentarnymi to jest dużo, to naprawdę bardzo duża część społeczeństwa wypowiada się negatywnie przeciwko Platformie Obywatelskiej i jej porządkom, a raczej wobec braku takowych, bo przecież więcej niż połowa oskarżeń adresowanych wobec PO i rządu to są grzechy zaniechań.

    Premier mistrzowsko potwierdził swoje przywództwo w Platformie, co do niedawna jeszcze było poddawane w wątpliwość przez pewnego sympatycznie prezentującego się pana z Wrocławia, czy też bardziej jego otoczenie. Dzisiaj nie ma już mowy o kwestionowaniu przywództwa Tuska, Schetynie jeżeli się nie podoba lub jeżeli zamierza być nie lojalny – powinno się odebrać legitymację partyjną, jak i wszystkim innym – były wybory, zwyciężyła demokracja, frekwencja to element gry demokratycznej, każdy członek PO mógł startować, a pretendent był tylko jeden, teraz wszyscy w PO – muszą jak jeden mąż i jedna żona skupić się na wspieraniu lidera, a jest nim Donald Tusk i nie można mieć co do tego żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości. Dzięki czemu pan premier może twardo egzekwować swoją wewnętrzną pozycję działając także na rzecz umocnienia swojej władzy w Sejmie, bo to tam decyduje się jego potęga.

    Premier, rząd i partia rządząca jeżeli nie chce skończyć w kazamatach, albo ulec pladze samobójstw – musi przygotować plan informacyjnego kontrataku, który nie może być uzależniony tylko i wyłącznie od pretekstów jakimi czynione są wszelkie wypowiedzi szefa opozycji. Nie może być tak, że jak on milknie, a czyni to z rozwagą i celowo, wówczas cały PR i propaganda rządu znikają. Nie można prowadzić kampanii propagandowej opartej tylko na negatywnym, monotematycznym i w istocie homogenicznym przekazie, ponieważ jeżeli znika wzorzec odniesienia, wówczas znika potrzeba walki a argumenty trafiają w próżnię.

    Ewentualnie wytłumaczeniem stylu uprawiania polityki i generalnej beztroski pana Tuska, jest to, że on wie coś czego nie wie nikt, a czego pewien prezes się boi. Być może władza liczy na „odpalenie” super tematu przed wyborami i ludzie ze strachu znowu zagłosują na błękitny mainstream? Zobaczymy, tymczasem sytuacja ma się ku gorszemu dla Platformy, no chyba że zdarzy się cud i będziemy mieli ogólne ożywienie gospodarcze, wówczas premierowi ludzie wybaczą praktycznie wszystko!