- Polityka
Nowa partia centrolewicowa z Palikotem i Hartmanem ale bez rodowodu?
- By krakauer
- |
- 01 stycznia 1970
- |
- 2 minuty czytania
Dzieje się na lewicy, oj dzieje się! Janusz Palikot z prof. Janem Hartmanem zadeklarowali się w sprawie stworzenia nowej partii centrolewicowej – być może już w październiku na kongresie Ruchu Palikota. Krótki i szybki rebranding i na naszej scenie politycznej pojawi się „coś” od dawna oczekiwanego – partia lewicowa oparta o wartości centrowe, uznająca liberalizm a nie klerykalizm oraz państwo a nie partię za nadrzędne wartości dla człowieka, który stoi w całym centrum tego zamieszania i powoli traci orientację, zwłaszcza jeżeli pracuje na umowie śmieciowej i nie ma czym zapłacić czynszu. Właśnie takiej partii potrzebujemy, albowiem marzenia Leszka Millera o zabetonowaniu się na lewicy dzięki popłuczynom siły starego trzyliterowego logotypu to zbyt mało, żeby przyciągnąć ludzi. Miller nie jest autorytetem dla społeczeństwa, poza kręgiem swoich „żelaznych” zwolenników, jednakże oni się wykruszają dosłownie z każdym dniem. Przyszłość to Hartman, Palikot, może Kalisz jeżeli się zreflektuje, ponieważ już nie wiadomo o co chodzi.
Otóż bowiem po zamordowaniu medialnym inicjatywy „Europa plus” – doszło do dziwnej sytuacji. Kalisza wyrzucono z SLD, tenże założył własne stowarzyszenie przetrwalnikowo-ideologiczne, ma widocznie pieniądze – stać go na to, żeby mieć zawsze tło skoro lubi to ma, jednakże nikt nie przyjdzie do tak silnej osobowości robić za tło, a przynajmniej nikt poważny. Zresztą o możliwych celach politycznych tego pana pisaliśmy, z powodzeniem może grać indywidualnie, nie potrzebuje „szlachetnych logotypów”. Dzisiaj słyszymy od Palikota i Hartmana, że będzie nowa partia, od której Kalisz się dystansuje – zanim jeszcze rozpoczęto rozmowy już na starcie. To wręcz niezrozumiałe w świetle jego wcześniejszego entuzjazmu dla „Europy plus”, nie mówiąc już o kontekście osoby pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który prawdopodobnie nie wie o „nowym Palikocie (plus) Hartmanie” w rolach głównych, bo chociaż panowie pomysł mają przedni, to zdystansowanie się pana Kalisza może wskazywać na to, że Kwaśniewskiego w tym nie będzie, to znaczy, że to nie jest prosta kontynuacja czy też przepoczwarzenie „Europy plus”. Być może intencją szanownych (no przynajmniej jednego szanownego) inicjatorów nowego centrolewicowego przedsięwzięcia jest właśnie jedno wielkie zjednoczenie?
Tu jest problem, przysłowiowy „Zong” całej inicjatywy, nie odpala się takiego pomysłu – o randze epokowej, bo zmierzającej do odebrania sztandaru, jego ostatniemu dzierżycielowi i zagrożenia wymianie władzy prawicowej dwugłowej hydry, która od prawie 9 lat niszczy kraj – bez jakichkolwiek uzgodnień. Nie ma co opowiadać Polakom o nowej jakości, czy też odcinaniu się od korzeni marksizmu, w których SLD rzekomo jeszcze tkwi. Nikt takich subtelności szanownych filozofów i mniej szanownego biznesmena nie zrozumie, ba nawet nie chce rozumieć i nie musi rozumieć. Jeżeli nowa formacja ma rzeczywiście się udać i być rzeczywiście centrowa, nie może też nikogo ideowo wykluczać! Przyklejenie się do racjonalisto-ateistów jest ciekawe, ale miejsce musi być dla każdego, w tym także dla wierzących chrześcijan. Odcinając się od Kościoła Palikot z Hartmanem niczego nie ryzykują, ale dając nawet delikatne znaki, że uważają opowieść z Żydem o imieniu Jezus powieszonym na krzyżu przez rzymian w I w. ne., w Jerozolimie za bajkę lub bujdę na resorach – to narażają się na utratę głosów chrześcijan o lewicowych poglądach. To duży błąd strategiczny wobec elektoratu, a myśląc o zakładaniu nowej partii centrowej – nie można myśleć negatywnie w tym znaczeniu, że nie powinno się powodować żadnych negatywnych skojarzeń w jakiejkolwiek sferze – przynajmniej tak długo jak się da. Można to nazywać kłamstwem, albo podejściem aspiracyjnym i włączającym. Nie jest przecież celem inicjatorów ograniczanie sobie pola społecznego poparcia, bo idąc tym torem najlepiej jakby zrobili sobie partię kanapową – we dwóch plus wielbiciele z kręgów przybocznych. Jeżeli jednak na poważnie myśli się o wyjściu do ludzi z ofertą polityczną – uwaga do ludzi, a nie do działaczy napalonych ideowo! To trzeba zawsze, nawet za cenę zgniłych pragmatycznych kompromisów z własnym dorobkiem naukowym dopuszczać pełną skalę wartości, ze skrajnymi oszołomami włącznie.
Polska scena polityczna nie jest jeszcze gotowa na przyjęcie partii centrolewicowej bez rodowodu. Nie mieści się Polakom w głowach, że partia może nie pochodzić od establishmentu, że partia może reprezentować ich interesy. Nie można się więc silić na coś czym się i tak nie jest, albowiem przynajmniej jeden z inicjatorów – umoczył się silnie w kapitalizmie i nawet swego czasu był wyraźnym klerykałem. Do polskiego elektoratu niestety nadal przemawia się językiem logtypów, prostych haseł i obietnic bez pokrycia. Siłą centrolewicy może być po pierwsze świeżość a po drugie mówienie wprost, tego co inne partie mają w zupełnym zapomnieniu.
Potrzeba prostych haseł z różnych dziedzin życia społecznego i gospodarczego jak: 10 zł pensji na rękę za godzinę pracy – jako pensja minimalna! Ewentualnie jak prawo do konkubinatów dla wszystkich! Emerytura obywatelska! I inne, nośne które możemy bez końca wymieniać, które mogą służyć za cele działalności i przyszłe orientacje strategiczne w razie zdobycia władzy. Będziemy dążyć do tego, żeby pensja minimalna wynosiła co najmniej 3000 zł netto miesięcznie, będziemy dążyć do równych praw kobiet, mężczyzn, żonatych, dzieciatych, niezamężnych, trans, homo, hetero i w ogóle wszystkich. Piękne hasła – wskazujące ludziom poprzez swoje odniesienia aspiracyjne zakresy wolności – zakresy dążeń i cele jaki nowa partia, gdy zdobędzie władze będzie realizować.
Tymczasem możemy życzyć szczęścia prof. Hartmanowi i jego politycznemu partnerowi Januszowi Palikotowi, to pragmatyczne zestawienie potencjałów, które może zaowocować bardzo ciekawymi zjawiskami na polskiej scenie politycznej. Poczekajmy na pierwszy sondaż wyborczy, czy taka centrolewica skonsumowałaby SLD? Znając zmysł strategiczny Janusza Palikota, możemy podejrzewać że takie badania już zamówił i oczywiście zna wyniki…
Przejdź na samą górę