- Paradygmat rozwoju
Czym ma być współczesny polski patriotyzm? Pragmatyzmem i realizmem!
- By krakauer
- |
- 01 stycznia 1970
- |
- 2 minuty czytania
Czym ma być współczesny polski patriotyzm? Patriotyzm ery Unii Europejskiej i w istocie 24 roku niepodległości i niezawisłości od wschodniego imperium? W jaki sposób zdefiniować myśli nowoczesnego Polaka dokonującego afirmacji własnej Ojczyzny i własnego Narodu na wszystkich polach, których te dziedziny dotyczą?
Dotychczas przez patriotyzm rozumiano – zgodę na poświęcenie i cierpienie w imię i dla dobra Ojczyzny, nawet bez definiowania jej docelowości. Szczyty patriotycznego uniesienia – Powstanie Warszawski, czy „Solidarność”, to nic innego jak wielkie ryzyka w imię i dla dobra Ojczyzny, którą Polacy już dawno przestali utożsamiać tylko i wyłącznie z państwowością, chociaż tejże, jako potwierdzenia wolności najbardziej pragną.
Obecnie pojawiają się liczne głosy nakazujące pojmować patriotyzm poprzez jego gospodarcze aspekty – prowadzące do dokonywania wyborów stymulujących krajową gospodarkę, na przekór globalizmowi, jednakże w istocie w celu utrzymania istniejących trendów.
Zatem patriota dnia wczorajszego – nasz dziadek – miał być gotowy dla Polski umrzeć. Nasz Ojciec – wstydliwie ukrywał radość ze stabilizacji jaką dawała ograniczona niepodległość, jednakże to było istotne osiągnięcie w powojennej Europie. My mamy wybierać polskie produkty, ponieważ one gwarantują nam zachowanie miejsc pracy, czyli wspomagają naszą pozycję w międzynarodowym podziale pracy i dóbr.
Jeszcze odrobina teorii i cofniemy się do myślenia w kategoriach XVIII wiecznych merkantylistów, nakazujących gromadzić w kraju olbrzymie zapasy złota i wszelakiej wartości. Niestety takie myślenie o współczesnej państwowości dominuje w umysłach większości przeciętnie interesujących się polityką ludzi. To wina systemu edukacji, który nie przekazuje do poziomu wyższego w zasadzie żadnej powszechnie przydatnej wiedzy ekonomicznej. Przez co ludzie nie rozumieją podstawowych atrybutów państwowości, myślą o państwie i gospodarce poprzez połączenie trybutów plemiennych z chciwością i zachłannością myślicieli doby oświecenia.
Z takiego podejścia bierze się współczesny nacjonalizm – czerpiący obwicie z ideologii tak przystających do naszych czasów jak nano rurki do wielkich pieców! Wszystko się bowiem zmieniło, zmieniły się także mechanizmy kształtujące nasz świat, ale nienawiść ludzka i zawiść – pozostały jako czynnik napędzający orientacje polityczne, stąd też zwrot ku przeszłości, która chociaż w istocie prymitywna i okrutna, to jednak znana i można na jej podstawie odnosić swoją orientację do rzeczywistości. To bardzo smutne i wręcz przerażające, ponieważ jeżeli tylko tyle udało się nam osiągnąć w okresie tylu lat edukacji i wychowania kolejnych pokoleń, to trzeba się zastanowić czy model wychowania patriotycznego jaki istnieje w ogóle ma sens?
Przecież to z tego biorą się szowinizmy i różne fobie, które nie pozwalają w sposób racjonalny podchodzić do relacji międzynarodowych, często także bardzo wybiórczo traktują przekaz historyczny dopuszczając jego istnienie bez podstaw – nawet minimalnych dla logicznego wnioskowania. Co więcej właśnie w ten sposób i na tym gruncie tworzy się materia – nakazująca szukać ratunku dla rzekomo zagrożonej ojczyzny (rozkradzionej, upadłej, nieudolnie rządzonej przez zdrajców i obcy narodowo element itd.) w przebudzeniu narodowym – rozumianym prawie, że plemiennie – jedynie z domieszką chrześcijaństwa, ale UWAGA nie uniwersalnego, przekazu Chrystusa, ale takiego polskiego – patriotycznego, Bóg, Honor, Ojczyzna. Zwłaszcza, że ta Ojczyzna w ciągłym niebezpieczeństwie i co najwyżej może być przedmurzem, no a docelowo to powinna być wiadomo – samodzielnym bytem od morza do morza.
Nie liczą się tutaj realia, nie liczy się bieda, nędza i brak wizji kontynuowania stabilizacji, z takim trudem okupionej potem a wcześniej krwią. Odrzucane są osiągnięcia dzisiejszej transformacji, postrzegane jako codzienna rzeczywistość – w imię wyimaginowanych wizji i strategii Wielkiej Polski, często jeszcze okraszonej przymiotnikiem wskazującym jej religijny charakter. W całości taka mieszanka ma służyć za fundament dla współczesnego polskiego patriotyzmu – pełne patrzenie w przeszłość a przez nie przeniesienie schematów na teraźniejszość i wnioskowanie o przyszłości. Całość pełna narodowych fobii, nienawiści do niedawno minionych krzywdzicieli, uwielbienie rzekomych afirmatorów, jedna wielka budowa mitu narodowej fikcji w interesie wąskiej grupy ludzi mających z takiego formułowania państwowości i postaw ją wspierających własny interes. W istocie nie da się go zdefiniować inaczej niż konserwatyzm rozumiany w najgorszym polskim zaściankowo-szlacheckim jątrzeniu i niezgodzie dla samego niezgadzania się, ponieważ jeżeli uzyskamy konsensus, to indywidualnie jako dotychczas niezgadzający się stracimy na znaczeniu. Niestety, to czym żyła XVIII wieczna szlachta zagrodowa oraz część najbardziej odjechanej narcystycznie magnaterii – nadal kwitnie w niektórych niebezpiecznych głowach agitatorów. Zarażają oni tym jadem innych ludzi, doprowadzając do niebezpiecznych sytuacji zawężenia pól percepcyjnych do wąskich połączeń skojarzeniowo-pojęciowych, które wyzwalają poprzez porównania quasi lub para paralelne – sumy skojarzeń, z których zarażeni zwolennicy wybierają dokładnie to, co nakazują im ograniczone schematy narodowych fobii, którymi są ciągle indoktrynowani.
To wielki dramat współczesnej Polski i współczesnych Polaków, albowiem przegapiamy oczywisty fakt, że siłą naszego państwa i Narodu – wcale nie jest oręż, wcale nie jest nim gospodarka, co więcej – nie możemy opierać się także na sojuszach. Nasze know-how na przetrwanie i rozwój nazywa się Pragmatyzm i Realizm, dlatego właśnie musimy mieć dobry PR (Public Pelations), ponieważ tylko to gwarantuje nam przetrwanie i możliwość wytworzenia warunków do rozwoju tu i teraz oraz w przyszłości w niezmieniającym się generalnie układzie odniesienia geostrategicznego i geopolitycznego regionu.
Pragmatyzm i Realizm nakazuje przede wszystkim myślenie, roztropność, nawiązywanie sojuszy, bycie zawsze i wszędzie tam, gdzie trzeba zaakcentować prawo do wolności i poszanowania niezawisłości innych. A przede wszystkim nakazuje nam dostosowanie się do oczekiwań sąsiadów, tak żeby współistnieć z nimi w harmonii a jak się da także i przyjaźni. Być może nie brzmi to zbytnio mocarstwowo, ba wręcz brzmi służalczo – no ale czy przypadkiem prawie trzy miliony naszych rodaków nie wyjechało na zachód – kelnerować, bufetować, zmywać i układać płytki z terakoty? Chodzi o oparcie się na posiadanym potencjale w taki sposób w jakim można i budowanie na nim istotnych przewag a nie myślenie o dowolnego rodzaju bufonadzie. Więc mamy klasyczne rozejście się bazy z nadbudową. Real polski to służalczość i wasalizm, natomiast nasze marzenia mają się niczym rozpostarte skrzydła Orła, który niestety co nóż okazuje się czekoladowym Morłem, którego nawet nie można zjeść.
Warto przy tym pragmatycznym i realnym spoglądaniu na rzeczywistość brać przykład z naszych wspaniałych sąsiadów – Czechów, którzy nauczeni dramatem Monachium prowadzą bardzo rozważną i przemyślaną politykę, ciągle się bogacą, no i sprzedają nam swoje samochody! Czasami naprawdę warto spojrzeć pod nogi, bo może się okazać, że stoimy po kolana w błocie. Patrzenie w chmury jest wspaniałe i wyniosłe, z pewnością jest natchnieniem dla duszy, jednakże my nadal poruszamy się na poziomie ciepłej wody w kranie, a musimy pamiętać, że to jest i tak olbrzymie osiągnięcie w stosunku do naszych dziadków, którzy we własnym mieście musieli ewakuować się kanałami…
Niestety na dzień dzisiejszy jedynym politykiem, który uczy Polaków wykazywania Pragmatyzmu i Realizmu jest pan Donald Tusk. Robi to niestety tak przerażająco nieudolnie i pobocznie, że byłby w stanie zohydzić każdą ideę chyba każdemu, a nawet jak nie to po prostu zaprzepaścić. To bardzo smutne, gdyż premierowi zabrakło nadbudowy, w postaci pracy intelektualnej kilku rozsądnych ludzi, mówiących o realiach w taki sposób jakie one są, a być może przy konsekwentnym powtarzaniu prawdy udałoby się uniknąć zagrożenia dojścia do władzy tych, którzy wierzą w siłę polskiej Husarii no i że w Tatrach śpią zaklęci rycerze, którzy oczywiście na dźwięk wołania Orła przyjdą na ratunek…
Dlatego cieszmy się z ciepłej wody w kranie, którą bardzo często podgrzewamy gazem z Rosji! Jest przy tym oczywiste, że prawdziwi, prawicowi, polscy, nie zakłamani, i patriotyczni – patrioci myjąc się ciepłą wodą podgrzewaną „ruskim gazem” przeklną pod prysznicem!
Przejdź na samą górę