• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Przerwa w relacjach USA z Rosją? To wykażmy solidarność z Rosjanami!

    • By krakauer
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jeżeli władca globalnego imperium dobra, ojciec galaktycznej demokracji, wspaniały, wielki i potężny Prezydent Stanów Zjednoczonych pan Barack Obama, wszystko co może zrobić w stosunku do Federacji Rosyjskiej i jej Prezydenta, skromnego i uczciwego człowieka, który pół życia spędził w zwykłym bloku to – przerwać relację, to znaczy że dzieje się coś o czym nie mamy pojęcia i czego nie widać a o czym możni tego świata nie chcą powiedzieć wprost.

    Amerykanie w ramach robienia histerii podali cały splot okoliczności, w których Snowden był jedynie wisienką na torcie, która zdecydowała o przerwie w relacjach z Rosją. Za najistotniejsze należy uznać amerykańskie dążenia do atomowego rozbrojenia, na co Rosja zgodzić się nie może ponieważ popełniłaby strategiczny błąd, większy nawet od zgody na zjednoczenie Niemiec, czy jakieś tam niepodległości okrawków swojego Imperium.

    Jest oczywistym, że w zakresie ofensywnej broni precyzyjnej Amerykanie mają przewagę nad całym światem, w świetle oficjalnych – ujawnionych informacji co najmniej na 30, może nawet 40 lat do przodu. Ich najnowsze pociski manewrujące mogą niesłychanie precyzyjnie inflirtować terytorium przeciwnika, nawet tak duże jak Federacji Rosyjskiej i tak najeżone doskonałą obroną przeciwrakietową. Jest jeszcze bardziej oczywistym, że swoich najnowszych zabawek światu nie pokazują, ponieważ na tym polega sztuka wojny, żeby przeciwnik nawet nie potrafił sobie wyobrazić czym można go zabić.

    Federacja Rosyjska niestety ma lukę technologiczną sięgającą około 20 lat wynikających z upadku dawnego Imperium oraz „drenażu mózgów” na zachód oraz do Izraela (bardzo ciekawe kwestie). W związku z powyższym, Rosjanie dla równowagi w potencjale jądrowym jako realnym środku odstraszania potrzebują mieć po prostu więcej głowic, tak żeby móc statystycznie zapewnić sobie przeniknięcie nad terytorium nieprzyjaciela i skuteczne rażenie kluczowych obiektów (znaczy się chodzi o zamienienie Amerykańskich miast w tafle szkła z kikutami wieżowców). Nie da się tego osiągnąć, jeżeli dysponuje się mniejszą ilością głowić i bardziej prymitywnymi (chociaż niezawodnymi) środkami ich przenoszenia. Ponieważ nieprzyjaciel ma też środki przechwytywania i niszczenia głowic, dzięki którym może statystycznie zniszczyć większą ich ilość.

    Poza tym, o czym Amerykanie chyba celowo nie chcą pamiętać, rosyjski arsenał nie służy już tylko do zapewnienia post-zimnowojennego odstraszania nich samych. Dodatkowym celem są potężne, ludne i uzbrojone po zęby Chiny. Mądrzy ludzie na Kremlu mają pełną świadomość, że jedynym trwałym gwarantem zachowania pozbawionego infrastruktury, ludzi i trudnego do operowania wojskiem Rosyjskiego Dalekiego Wschodu – jest arsenał termojądrowy. Nic innego, a na pewno już niepewny islamski rekrut nie powstrzyma nadchodzących niepoliczalnych chińskich zastępów. Naprawdę nic nie studzi bardziej umysłów planistów i strategów zarówno politycznych jak i wojskowych niż kilka tysięcy głowic, w tym rakiety na wyrzutniach kołowych, których nie da się upilnować nawet przez sieć satelitów. Dlatego rozbrojenie ze strony Rosji – byłoby głupotą i samobójstwem, a wiele można powiedzieć o Rosjanach, ale nie można mieć zastrzeżeń do ich intelektu.

    Można zupełnie na serio obronić tezę, że w interesie świata zachodniego jest potężna Rosja – uzbrojona „po zęby”, w tym w silny arsenał jądrowy. Ponieważ tylko taka Rosja – dodatkowo spójna wewnętrznie nie stanowi dla nikogo zagrożenia, gdyż NIE MUSI SIĘ NIKOGO I NICZEGO OBAWIAĆ, a przede wszystkim o czym warto pamiętać – nie zagraża sama sobie! Tym samym poprzez swoją potęgę wpływa na bezpieczeństwo w regionach położonych w różnych strefach czasowych jej rozległego terytorium i biada takim idiotom, którzy chcieliby ich zaatakować (nieszczęsna Gruzja i jej „amerykański” Prezydent).

    Taką dzisiaj jest Rosja Władimira Putina, człowieka który prawdopodobnie zrobił więcej dla światowego pokoju niż się nawet rosyjskim politologom i historykom wydaje. Obama tego najwyraźniej nie rozumie i nie chce zrozumieć, a wielka szkoda – gdyż niedocenianie potencjalnego przeciwnika to pierwszy klasyczny i podstawowy błąd w każdej strategii.

    Stąd nie da się pojąc samej ideii wprowadzenia przerwy w relacjach na linii USA – Federacja Rosyjska. Po pierwsze Rosja jest zbyt duża żeby ją izolować, nie udało się to w czasach Zimnej Wojny, dzisiaj to nie jest możliwe. Po drugie – państwo rosyjskie nie zawiniło w niczym Amerykanom w ciągu ostatnich 20 lat, w taki sposób, żeby trzeba było ochładzać relacje lub je zamrażać. To jest właśnie zimnowojenny idiotyzm w wydaniu Amerykanów, którzy nie mogą zrozumieć że Rosja jest co najmniej równorzędnym partnerem i równouprawnionym graczem. Może grywać i rozgrywać, a nie być rozgrywana! To się prawdopodobnie nie mieści w procedurach amerykańskiego wywiadu! Jeżeli tak jest w rzeczywistości to jest to zapewne jeden z wielu cichych sukcesów rosyjskiego soft power, który wiadomo kto kreuję – z powodzeniem. Po trzecie wreszcie – nie robi się przerwy w relacjach z Imperium, nawet jeżeli się jest drugim Imperium. Tylko dlatego, ponieważ to sprowadza grę strategiczną na zupełnie nowe poziomy. Barack Obama w swoich w sumie dziecinnych wypowiedziach akcentuje prawa człowieka, Snowdena, rozbrojenia i inne w tym także pozytywne kwestie – jak wielka pomoc Rosji w wojnie z terroryzmem (w tym w Afganistanie), jednakże w swojej prawdopodobnie akademickiej naiwności – myśli, że naiwni Rosjanie jak już ze smutku wycisną chusteczki z łez, to będą przepraszać i udowadniać że nie łamią praw człowieka, nie są uzbrojeni po żeby itd. To tak nie działa, a to Prezydent mocarstwa powinien wiedzieć – tu nie ma mowy o przerzucaniu ciężaru dowodu na zasadzie – o – wy jesteście złymi chłopcami! Czy też piłka jest po waszej stronie boiska – niech nikt nie słucha takich prostych idiotyzmów! Logika spraw państwowych rządzi się innymi prawami, a mocarstwa nigdy niczemu i wobec nikogo nie są winne, czy to się komuś podoba czy nie, zwłaszcza już mocarstwa termonuklearne. I tylko skończeni idioci chcą się przekonać dlaczego!

    Mając na względzie w istocie pozorność naiwności pana Prezydenta Obamy w relacjach z Federacją Rosyjską, wcale się nie zdziwimy, jak za jakieś pół roku – w jednym z kluczowych periodyków dla opiniotwórczych środowisk Waszyngtonu ukaże się artykuł mający wymowę „Chcemy Rosji bez Putina”, albo „Krwawy Car musi odejść”. Oczywiście autorem będzie jakiś rosyjski „autorytet moralny” (nawet wiem który), a który od lat żyje na garnuszku zachodu i/lub dodatkowo tamtejszy ekspert. Zaraz po poważnym artykule – nastąpi polemika z nim, rozwijanie tezy, budowanie wariantów i już cały zachodni świat przekona się, że to Putin jest dla Obamy niewygodny i że bez niego Rosja byłaby cool! (zapewne dlatego bo można byłoby kraść ile wlezie i bezkarnie). Zwróćmy uwagę – zachód przekona się do własnych tez i uwierzy we własną propagandę, skutecznie ją narzucając opiniom publicznym takich krajów jak niestety Polska…

    Równolegle cały czas zacznie się stymulowanie rosyjskiej sceny opozycyjnej – składającej się głównie z „pożytecznych głupców” jak i również prawdziwych Rosyjskich patriotów, których uczucia zostaną złowione na czar zachodnich deklaracji o wolności, demokracji, porządku, wzroście gospodarczym, wolnej miłości i w ogóle wszystkim tym, czym można tradycyjne rosyjskie wartości zaatakować. W efekcie na świecie dojdzie do traktowania Władimira Putina jako persona non grata (co już pokazali Niemcy), a w kraju zacznie narastać wobec niego „kolorowy opór” wedle scenariusza znanego z Ukrainy. Następnie On sam najpierw, albo jego zaplecze – zacznie myśleć, czy nie czas na zmianę dla dobra Rosji i oczywiście świętego spokoju.

    W efekcie zapanuje chaos. Tutaj pojawia się problem, zwłaszcza z perspektywy takiego małego, biednego i bezbronnego kraju jak nasz, który ma zaszczyt być na samej flance NATO. No nie ma mocnych, musimy oberwać jako bufor w przypadku chaosu w Rosji. To że się nam udało przetrwać bez jednego wystrzału zawieruchę początku lat 90 tych – zawdzięczamy głównie potędze KGB i GRU oraz kompatybilności naszych służb specjalnych umiejących odpowiednio uspokoić polityków, a przynajmniej powiedzieć im czego się można spodziewać po zachowaniu partnera.

    Dzisiaj tego nie ma, dzisiaj mogą pojawić się karmione głupotą gorące głowy, które najlepiej byłoby ściąć polskim mieczem, zanim sprowadzą na nas wszystkich zgubę i kłopoty, zresztą nie wiadomo jak zachowa się druga strona. W każdym bądź razie pozostaje nam tylko apelować do przyjaciół Rosjan, żeby nie dali się zwieść podstępom zachodniej propagandy, ponieważ one wszystkie zawsze miały, mają i będą miały tylko jeden cel – OSŁABIENIE ROSYJSKIEJ POTĘGI. A nie da się tego państwa bardziej, skuteczniej, taniej i przede wszystkim szybciej osłabić niż pozbawiając go przywódcy.

    W polskim interesie jako państwa buforowego jest zostawienie Rosji w spokoju. W polskim interesie jest Władimir Putin na Kremlu. Dlatego wykażmy solidarność z Rosjanami i ogłośmy przerwę w relacjach z USA. Byłoby to tak naiwnie głupie, że prawdopodobnie wykazalibyśmy pozorność amerykańskich kombinacji – skutecznie ośmieszając amerykańską politykę. Uwaga, jeżeli ktoś myśli, że w ten sposób robilibyśmy za pociesznych idiotów, to może i ma rację, ale lepiej jest być pociesznym idiotą z którego się śmieją od Białego Domu po Kreml niż buforem szykującym się do ataku lub odparcia ataku, czy też użyczającym terytorium – wszystko jedno, wynik będzie zawsze ten sam – NIESZCZĘŚCIE, więc jak można głupotę wyśmiać, to ją wyśmiejmy zanim zamieni się w zło i będzie „polityczną koniecznością”.