- Religia i państwo
Nie lękajcie się kłamać, szkalować i obrażać!
- By krakauer
- |
- 01 stycznia 1970
- |
- 2 minuty czytania
Nie lękajcie się obywatele, kłamać na temat Kościoła Katolickiego, szkalować duchownych Kościoła Katolickiego i obrażać sacrum całej religijnej wspólnoty chrześcijan. Do tego mniej więcej sprowadza się krytyka po latach, gdy dorośli mężczyźni, czy też kobiety – wszystko przecież jedno, przypominają sobie publicznie, że kiedyś były molestowane – właśnie przez duchownego Katolickiego, co niniejszym upoważnia ich dzisiaj do wypowiadania się w sprawie i nawet angażowania działalności publicznej mającej na celu piętnowanie pedofilii i innych czynów zakazanych wobec dzieci np. przemocy.
Wszystko wspaniale, należy pochwalić każdą inicjatywę mającą na celu ochronę małoletnich, jednakże warto się zastanowić czy to nie jest zbyt późno, czy to nie jest zły moment na to żeby po 20-30 lub czasami więcej latach – nagle „przypomnieć sobie” oczywiście ze szczegółami, które przecież tkwią jak żywe w podświadomości ofiary i to publicznie rozgłosić?
Co takiego działo się w umysłach dorosłych mężczyzn przez lata, że będąc już dojrzałymi osobami, czują potrzebę publicznie opowiedzieć o domniemanej krzywdzie jaka ich spotkała w młodości? Czy chodzi o chęć wyrównania rachunku krzywd z instytucją kojarzoną z osobą sprawcy lub osobami sprawców? Czy też chodzi o samą osobę sprawcy? Przecież można zupełnie legalnie wytoczyć proces o ile jeszcze zarzuty się nie przedawniły, a nawet jeżeli to zupełnie otwarcie zażądać odszkodowania – taki proces byłby bardzo ciekawy i interesujący, najwyżej sąd oddali zarzuty, ale rozgłos czyli to o co najbardziej pokrzywdzonym chodzi zostanie zdobyty.
Sprawy pedofilii w której stroną krzywdzącą są osoby związane z Kościołem, w tym najczęściej duchowni są nadzwyczajnie kłopotliwe, zwłaszcza jeżeli dzieją się po latach. Nie można bronić przestępców w sutannach, co więcej trzeba postawić pytanie – czy dana patologia miała charakter incydentalny, czy też trwała przez te wszystkie lata, aż dopiero osoba dorosła już odważyła się swoją krzywdę ujawnić? Jeżeli miało to charakter incydentalny – to najczęściej ze względu na przedawnienie (obecnie w Polsce 15 lat) należy zastanowić się, czy wystąpienie z przypomnieniem czynu nie będzie miało bardziej destrukcyjnego charakteru niż zachowanie skutków w milczeniu. Uwaga – ofiara miała na to 15 lat – mogła domagać się ukarania – w cywilizowanym społeczeństwie muszą być granice przedawnienia bo inaczej groziłoby nam prawo vendetty! Niestety, nawet jak to okrutnie brzmi – to jest zawsze coś za coś. Jeżeli natomiast tego typu wydarzenia trwały przez cały czas, w tym znaczeniu, że powtarzały się – to prawo nie może mieć litości dla nikogo z kręgu sprawców i tych, którzy wiedzieli o tej krzywdzie.
Trzeba się jednak jeszcze zastanowić nad zasadnością przeprowadzenia dowodu po latach. No bo sytuacja jest raczej trudna i niespotykana. Proszę sobie wyobrazić, że przychodzicie państwo do mężczyzny w podeszłym wieku i mówicie mu że was zgwałcił jak mieliście 5 lat, na co on wam odpowiada że 30 lat temu pełnił posługę w klasztorze gdzieś tam gdzieś tam i nie było go w tej parafii. Co wówczas? Jakie konsekwencje za fałszywe oskarżenie? Jak udowodnić przestępstwo? Chyba jedynie przypadki, gdy kilka osób dorosłych po latach będzie domagało się oskarżenia mogą zostać uznane za uzasadnione. W pojedynkę takie oświadczenie woli nie ma praktycznie żadnej mocy dowodowej, jednakże znane są w kryminalistyce przypadki, że motywami tzw. włamań na plebanię – pod którą to kategorią kryją się całe kategorie przestępstw – często były zadawnione urazy o treści pedofilskiej.
Należy się spodziewać, że wszelkie inicjatywy mające na celu doprowadzić do odkrycia kart pedofilii w polskim Kościele spowodują bardzo duże zainteresowanie mediów i społeczeństwa tą problematyką, dlatego należy pomyśleć też o prawie do ochrony drugiej strony. Generalnie dobrze byłoby, żeby Kościół przygotował się na rosnącą falę ataków i narastającej krytyki. Nastąpią szarpania z różnych stron i ataki na raz z wielu kierunków, często skoordynowane. Prawdopodobnie wskazana byłaby tutaj dobra lub nawet najlepsza jaka jest na rynku agencja PR lub kilka takich agencji, które dyskretnie mogłyby opanować problem medialnie. Nie obejdzie się także bez armii prawników, którzy w sposób profesjonalny mogliby przeprowadzić sprawy w sposób jak najmniej bolesny dla stron i niwelując szkody formalne dla instytucji. Jednakże najistotniejszą formułą wsparcia jaka powinna się zorganizować – powinny być kontr organizacje społeczne, skupione wokół Kościoła – mające na celu przeciwstawianie się prostym próbom robienia sensacji. Tylko wierni mogą obronić swój Kościół przed złymi ludźmi, którzy na fali rzeczywistej i potrzebnej krytyki będą chcieli przeprowadzić swoje interesy, często oparte na insynuacji czy też kłamstwie. Rolą wiernych jak zawsze byłaby ofiarność i wsparcie, ponieważ sam Kościół sobie może nie poradzić ze zmasowanym atakiem mediów, które już widzą w „problemie’ doskonały temat zastępczy. Nie może bowiem być tak, żeby pojedyncze i odizolowane przypadki – rzutowały na sposób postrzegania całego Kościoła, a to że to będzie w taki sposób pokazywane – mamy pewne jak w banku, a nawet pewniejsze bo nawet banki w ostatnich czasach nie są absolutnie pewne.
Przejdź na samą górę