• 16 marca 2023
    • Polityka

    Donald Tusk jak zrezygnowane zwierzę w klatce?

    • By krakauer
    • |
    • 05 sierpnia 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    W momencie, gdy stanie się jasne że przegrana jest nieunikniona, a nie będzie się dało zbyt wiele szczególnego uratować, wówczas Donald Tusk zacznie się zachowywać jak zrezygnowane, albo raczej jak  wściekłe zwierzę – dodatkowo drażnione w klatce. Ten polityk, który współtworzył Platformę Obywatelską, a następnie ją przejął – ma wszystko do stracenia z nieomalże pewnymi zarzutami kryminalnymi z wątkiem zdrady stanu włącznie. Ta retoryka pojawi się drugiego dnia po przejęciu władzy przez opozycję, Tusk nie jest naiwnym dzieckiem i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Co więcej przecież ma do uratowania co najmniej syna, który miał nieszczęście zaufać nieodpowiednim ludziom i klops – problemy gotowe.

    Oznaczałoby to jednak, że Donald Tusk został zostawiony samemu sobie, a potencjał z nim związany nie ma znaczenia. Nic bardziej mylnego – właśnie w trakcie kryzysu zaufania liczy się każdy głos jak nigdy dotąd, oznacza to że będzie presja na to żeby partia jako całość zrobiła najlepszy jakie się tylko da wynik. Jeżeli jeszcze Tuska nie usunięto, to możemy być pewni że nie znajdzie się nikt chętny do tego, żeby go zastąpić, przy czym Gowin i jego aspiracje się nie liczą dla nikogo poza nim samym, ponieważ może myśleć, że spada z wyższego poziomu.

    Premier natomiast jest w stanie przetrwać każdą burzę, zwłaszcza, że nie ma ich zbyt wiele, ludzie przyzwyczaili się do tego że biednieją w oczach z miesiąca na miesiąc. Ceny rosną, chociaż formalnie nie ma inflacji, pracy jak na lekarstwo a podatki rosną. Zaskakujące jest nawet to z jakim spokojem Polacy przełknęli 23% vat! Podobnie podwyższenie wieku emerytalnego. Donald Tusk ma pełną świadomość, że tak długo jak długo wypłaca emerytury i renty, tak długo państwo jest stabilne a opinia publiczna jest sterowalna.

    Tymczasem opozycja już nie raz pokazała, że jest w stanie zrobić a na pewno już powiedzieć wszystko, co jej ślina na język przyniesie, żeby tylko udowodnić, że premier jest czemuś winny, słynne już „wina Tuska’ jest nowym elementem naszego języka. Przy czym nie ma znaczenia o co premiera się już obwinia, nawet decyzje organizacji międzynarodowych sprzed kilku lat w sprawie szczytu klimatycznego się nie obronią – w logice lidera prawicowej-prawicy, wszystko co jest wymierzone w jego sposób rozumienia polskości jest atakiem, spiskiem, złem no i oczywiście dzieje się z winy Tuska, czy też całego obozu rządzącego. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Fakty oczywiście nie mają najmniejszego znaczenia. Liczy się tylko i wyłącznie możliwość przywalenia premierowi i jego partii, a jak się da to i oczywiście państwu. Przy czym jeżeli nie można liczyć na zrozumienie całości opinii publicznej, to z pewnością właściwe środowiska patriotyczne – odpowiednio rozumiejące Polskę i polskość, nadadzą odpowiednim wydarzeniom odpowiedni splendor, a jak trzeba to nawet zdecydują kto jest „Żadna Polka”, Polak, czy co tam nie wymyślą.

    Być może dożyjemy czasów, gdy Donald Tusk zacznie się zachowywać jak wściekłe zwierzę w klatce. Jednakże zmuszą go do tego jego mocodawcy, nikt inny – społeczeństwo polskie nie ma znaczenia, opinia publiczna zostanie odpowiednio wcześniej umiejętnie wysterowana w taki sposób, żeby premier wyglądał na zaszczutego, a może nawet ofiarę zamachu? To takie modne, po słynnym już zamachu na pana Miecugowa!

    Ostatnie trzy miesiące przed wyborami będą bardzo gorące. W tym znaczeniu, że wiele może się zdarzyć, a zwłaszcza to że możemy sprawdzić kto tak naprawdę siedzi w klatce a kto jest drażniącym? Bo jeżeli się okaże, że to my siedzimy w klatce, a politycy co jakiś czas wrzucają nam kawałki mięsa i drażnią nas długimi kijami, żeby rozjuszyć towarzystwo – to nie będzie nam miło.

    Jak Platforma Obywatelska zaczęła – pamiętamy doskonale, jak sprawowała swoje rządy – widać po efektach rządzenia, jednakże od tego w jaki sposób je zakończy i przekaże kolejnemu rządowi – w skład którego może jak najbardziej wchodzić będzie zależała przyszłość naszego kraju, przyszłość nas wszystkich. Jeżeli sondaże już na rok przed wyborami będą bezwzględne i będzie widać, że czeka nas klęska całego obozu i upadek rządów, to nie miejmy złudzeń – tyle się kraje ile sukna staje! Co to oznacza chyba nie trzeba tłumaczyć. Jedna głupia ustawa może spowodować problemy przez lata. Dlatego trzeba uważać, patrzeć im na ręce. Swoją drogą – kiedyś sporządzimy w redakcji taki wykaz aktów prawa o istotnym znaczeniu – uchwalanych w obliczu katastrofy i utraty władzy. Znajdziecie w nim państwo cały szereg specyficznych spraw, często kluczowych dla naszego państwa.

    Tymczasem zobaczymy kto jest po której stronie krat klatki!