- Historia
22 lipca 1944 jedna z najważniejszych dat w historii Polski
- By krakauer
- |
- 01 stycznia 1970
- |
- 2 minuty czytania
22 lipca 1944 roku, ogłoszono w Chełmie na Lubelszczyźnie Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, stanowiący proklamację suwerenności, a zarazem obwieszczenie o objęciu władzy nad terytorium państwa polskiego przez PKWN, z ramienia Krajowej Rady Narodowej. Pisaliśmy o tym pamiętnym wydarzeniu przed rokiem tekst jest dostępny [tutaj].
Z dzisiejszej perspektywy dla dominującej większości Polaków ta data nie znaczy niczego, dla części starszego pokolenia przypomina pewne zakłady przemysłu cukierniczego, dla tych bardziej historycznie świadomych to data graniczna otwarcia nowego zniewolenia Polski przez sąsiednie imperium a dla jeszcze innych to data nowego porządku, który był historyczną koniecznością dziejową.
Patrząc na 22 lipca z ówczesnej perspektywy, warto na tą datę patrzeć w kontekście najdramatyczniejszej daty we współczesnej historii Polski tj. 1 sierpnia. Istnieją opinie historyków mówiące o tym, że to przez wydarzenia na Lubelszczyźnie doszło do przyśpieszenia decyzji o proklamowaniu Powstania Warszawskiego. Oczywiście nie będziemy gdybać, czy Powstanie miałoby większe szanse, jakby wybuchło dwa tygodnie później, skala społecznego napięcia była wówczas w Warszawie tak znaczna, że ciężko byłoby dowództwu AK utrzymać w ryzach własne oddziały pałające żądzą zemsty na Niemcach za pięć brutalnych lat zbrodniczej i ludobójczej okupacji.
W świetle dostępnych źródeł – doskonale udokumentowanych przez IPN, głównie na podstawie dostępnych materiałów radzieckich jest oczywistym, że jedynym inicjatorem 22 lipca był Józef Stalin. To był akt proklamacji zależnego ośrodka polskiej władzy ludowej, poczyniony tylko i wyłącznie z jego poruczenia i za jego pozwoleniem, bez którego wszelkie tego typu działania skończyłyby się natychmiast pod najbliższą ścianą po serii z pepeszy lub mogły być kontynuowane w wygodnym wagonie przemieszczającym się na daleką północ czy raczej północny wschód niekończącego się Imperium.
Oceniając tą decyzję Stalina jako pełne zło zapominamy jednak, że był to wyraz jego daleko posuniętego pragmatyzmu. Przecież on nie musiał tego robić! Mógł zakazać swoim polskim komunistom jakiegokolwiek myślenia o niezależności i zaprosić ich do bratniej rodziny narodów nieskończonego ZSRR i co wówczas byśmy zrobili? Kolejne powstanie? Może ze trzy powstania? Jakie to by miało znaczenie ile powstań NKWD rozjechałaby gąsienicami czołgów i rozstrzelała w piwnicach? Ile krwi zapłacilibyśmy za brak spontanicznej akcesji? Jak wyglądałyby granice „Polskiej SSR”? Może „Przywiślańskiej SSR”? Przecież dwie dekady wcześniej w ZSRR stworzono nawet „Żydowski Obwód Autonomiczny” (Еврейская автономная область) w miejscu tak dalekim (z naszego punktu widzenia koło Japonii), że rosyjscy żydzi byli w stanie zadeklarować wszystko, żeby tylko przypadkiem nie być tam (w imię sprawiedliwości ludowej) przesiedlonym. Obwód istnieje do dzisiaj, ma się dobrze – ma nawet stronę internetową warto się zapoznać „tutaj”, tak szanowni państwo mogła wyglądać Rzeczpospolita – i co byśmy na to poradzili? Uciekli przez Bałtyk do Szwecji? Nie mieliśmy żadnych szans, gdyby Stalin chciał – przesiedliłby dominującą większość naszego Narodu tak jak przesiedlił Polaków z byłych dawnych terenów wschodnich II RP – i nic naprawdę nic byśmy na to nie poradzili, co więcej nikt by się za nami nie ujął, no bo kto miałby to być? O czym trzeba pamiętać, przecież tzw. alianci zachodni już nas zdradzili w Jałcie i była „musztarda po obiedzie”, jeszcze istniała polska armia na zachodzie, ale jej los był już zdefiniowany. Żeby nas już totalnie ośmieszyć i upokorzyć niedługo potem (6 lipca 1945) w ostateczności cofnięto uznanie dla marionetkowego rządu w Londynie i zgaszono światło.
Właśnie w tym kontekście trzeba oceniać 22 lipca, bo mogło go nie być na co nic byśmy poza zapłaceniem kolejnej daniny krwi nie poradzili. Nikt by nam nie przyszedł z pomocą, ba być może nawet do dzisiaj takie wydarzenie historyczne jak przesiedlenie Polaków by nie istniało – no bo o sprawach trudnych się nie mówi.
Mając na uwadze powyższe, trzeba ocenić 22 lipca bez emocji – po prostu nie mieliśmy na to wpływu, a to że znaleźli się aktywni wykonawcy woli swoich wschodnich władców, trudno się dziwić, ponieważ nieco wcześniej wielu ochoczo lub pod przymusem podpisywało Volkslistę! Większość społeczeństwa nie miała na to żadnego wpływu każda władza zawsze znajdzie pomagierów, taki jest jej urok – nic się na to nie poradzi, zwłaszcza jak umiejętnie fałszuje się wybory.
Oczywiście to nie oznacza, że nie możemy oceniać tych, którzy po 22 lipca budowali nową rzeczywistość, jednakże trzeba to robić w sposób obiektywny – nie pomijając licznych pozytywów jakie zagwarantowała społeczeństwu władza ludowa.
Przejdź na samą górę