- Wojskowość
Dlaczego Polska potrzebuje broni niekonwencjonalnej?
- By krakauer
- |
- 01 stycznia 1970
- |
- 2 minuty czytania
Wprowadzenie do istoty zagrożeń
Obrona naszego państwa opiera się na potencjale sił konwencjonalnych naszej armii oraz gwarancjach sojuszniczych NATO. W praktyce oznacza to, że w wypadku zagrożenia z zewnątrz (lub terrorystycznego wewnątrz) najpierw musimy bronić się sami, następnie, jeżeli po ataku uda się nam zachować terytorium i struktury państwowe możemy oczekiwać pomocy militarnej ze strony państw Sojuszu. Najbliższym z państw, z których mogłaby przyjść do nas pomoc są Niemcy i Czechy, krajów posiadających zewnętrzną granice NATO nie wliczajmy, albowiem w razie poważnego konfliktu, jeżeli ogłoszą neutralność i zostanie ona przez agresora uszanowana to tylko możemy na tym zyskać, albowiem obrona np. terytorium Litwy jest najdelikatniej mówiąc bez zaangażowania poważnych sił niemożliwa.
Nasze położenie geograficzne i sytuacja polityczna warunkują dwa główne kierunki możliwych zagrożeń. Wcześniej, do XVIIw., były trzy, ale od czasu, kiedy Szwecja stała się cywilizowanym krajem i przestała napadać na sąsiadów (nigdy nie zapomnimy rabunku naszego kraju) pozostały nam tylko dwa tradycyjne – wschodni i zachodni.
Tradycyjne kierunki potencjalnych zagrożeń konfliktem zbrojnym
Do dalszych rozważań, przyjmijmy założenie, że kierunek zachodni mamy zabezpieczony dzięki sojuszom polityczno-gospodarczym oraz modyfikacji paradygmatu funkcjonowania naszego zachodniego sąsiada. Natomiast kierunek wschodni stanowi nadal zagrożenie i wszystko wskazuje na to, że w średniookresowej przyszłości tak dalej będzie. Państwo rosyjskie posiada na terytorium dawnego państwa pruskiego śmiertelnie niebezpieczną enklawę, w której nie bez powodu grupuje bardzo duże siły konwencjonalne, zdolne do zaatakowania całego terytorium Polski i Litwy. Państwo białoruskie, bez względu na dramat wewnętrzny jest tworem dryfującym w kierunku swojego wschodniego sąsiada i protektora. Okres, w którym państwo to mogło przyjmować pozycję bufora odejdzie do historii wraz z rozpoczęciem reelekcji starego-nowego władcy Imperium. Ukraina jest wyzwaniem dla samej siebie, i potężnym zagrożeniem w przypadku integracji ze wschodnim imperium. Nie mamy możliwości wygrać konfliktu z tym krajem, lub nawet „nie pokiereszować” się w przypadku rozegrania tam scenariusza wojny domowej. Nasz potencjał konwencjonalny i zdolności mobilizacyjne są zbyt nikłe, do spacyfikowania zagrożenia ze strony Ukraińców. Możemy liczyć jedynie na scenariusz poszanowania naszej granicy, ale gdyby poważne oddziały ukraińskie chciały „schronić” się za naszą granicą – na terytorium Polski, nie mamy siły zdolnej do zniechęcenia nieproszonych gości do takiego działania. Po prostu oni mają więcej czołgów, armat i żołnierzy niż my, nawet w przypadku wojny domowej na Ukrainie, przegrywająca strona będzie na tle silna, żeby na nas wymusić ustępstwa polityczne lub spowodować włączenie się NATO do konfliktu w wyniku przyjętej gry i naszej słabości. Państwo litewskie ma to nieszczęście, że jest skazane na los analogiczny do losu Belgii w dwóch ostatnich konfliktach światowych. Bez poważnego zaangażowania sił konwencjonalnych, nie ma możliwości obronić jego spoistości terytorialnej, albowiem potencjał ofensywny sił rosyjskich jest dominujący.
Zagrożenia terrorystyczne
Odrębnym kierunkiem zagrożeń, jest zagrożenie wewnętrzne stworzone przez grupę lub organizację terrorystyczną. Ze względu na zaangażowanie naszego kraju w inwazyjno-okupacyjnych konfliktach zbrojnych musimy się liczyć z faktem, że prędzej czy później nasz kraj znajdzie się na celowniku ekstremistów. Źródeł zagrożeń jest wiele, mogę być pochodzenia religijnego, bandyckiego, szaleńczego, lub państwowego. Na tego typu zagrożenie także powinniśmy mieć możliwość odpowiedzieć. O naszej niemocy doskonale świadczy brak możliwej reakcji na ścięcie głowy naszego obywatela w Pakistanie, lub zamordowanie znanego dziennikarza w Iraku. Nie posiadamy w arsenale środków i możliwości reagowania na arenie międzynarodowej. Oznacza to, że dla pewnych grup zagrożeń terrorystycznych, dokonywanych np. ze strony grup powiązanych z państwami wspierającymi terroryzm nie mamy żadnej możliwości odpowiedzieć. Przykładowo, jako państwo nie mamy żadnej możliwości zareagować na atak rakietowy dalekiego zasięgu ze strony państw bliskowschodnich wspierających terroryzm. Liczenie w tym zakresie na sojuszników świadczy jedynie o naszej bezbronności, albowiem jakakolwiek reakcja musi się im politycznie opłacać, a terytorium naszego kraju może stanowić doskonały cel, który w razie powodzenia ataku byłby wyzwalaczem do negocjacji z zachodem, w myśl zasady, – „jeżeli nie usiądziecie do stołu” po Warszawie kolejnym celem będzie np. Berlin. Sojusze sojuszami, ale powinniśmy mieć możliwość spowodowania konfliktu w dogodnym dla nas momencie, miejscu i chwili, w sposób angażujący potencjał NATO.
Lekcja historii
Z powodów historycznych, doświadczeń ostatniej wojny, której padliśmy ofiara a straty w substancji urbanistycznej i żywej odczuwamy do dzisiaj, albowiem skutek II w., Światowej, zdeterminował nasz rozwój w przeciągu ostatnich 70 lat i obniżył potencjał rozwoju trwale. Nie możemy zapomnieć o zagrożeniu egzystencjalnym, albowiem wedle planów zachodniego agresora nasz naród miał na trwale przestać b i o l o g i c z n i e egzystować, a resztki zamienione w siłę roboczą przesiedlone z dala od granic pangermańskiej Rzeszy. Nigdy, jako Polacy nie możemy zapomnieć tej lekcji, była po prostu zbyt kosztowna.
Naszego terytorium nie da się obronić siłami, jakimi dysponujemy
Ze względu na ukształtowanie terenu i wielkość obszaru kraju, jego skuteczna obrona przed zagrożeniem przed przeważającymi siłami inwazyjnymi z jednego z tradycyjnych kierunków jest bardzo trudna. Polskie równiny to idealny teren do działania dużych rozwiniętych jednostek pancerno-zmechanizowanych, które trzeba mieć, czym powstrzymać. Módlmy się, żeby jedyną siłą powstrzymująca nie były tabuny cywilów rozjeżdżanych czołgami na naszych nowo zbudowanych w układzie równoleżnikowych autostrad. Jednakże nie miejmy złudzeń, utrzymywanie armii konwencjonalnej zdolnej do samodzielnej obrony terytorium państwa przed zagrożeniem w konflikcie pełnoskalowym jest poza naszymi możliwościami finansowymi. Nie stać nas nawet na porządne wyekwipowanie i uposażenie 100 tys. armii, nie mówiąc już o sfinansowaniu planów mobilizacyjnych. Dlatego myślenie o intensyfikacji potencjału do poziomu np. 500 tyś., to Sci-fi, równe z planowaniem terra formowania powierzchni Marsa własnym sumptem. Dlatego w obecnym kształcie w razie konfliktu pełnoskalowego, grozi nam utrata części terytorium, lub znany scenariusz powstańczo-katorżniczy. Wariantu okupacji całego terytorium także nie można wykluczyć, albowiem jesteśmy po prostu zbyt słabi. Najbardziej prawdopodobny jest wariant pośredni, w którym cześć państwa (północnowschodnia) znalazłaby się pod obcą okupacją, Warszawa po długim boju obronnym zostałaby wydana nieprzyjacielowi, a rzesze ludności udałyby się na zachodnią część kraju, zajętą przez wojska NATO (głównie niemieckie). W praktyce taki scenariusz oznaczałby utratę suwerenności, albowiem nie mamy żadnej gwarancji, że Niemcy zachowaliby się jak sojusznicy, a zachód mógłby tradycyjnie nas zdradzić – pełen świadomości, że nic mu z tego tytułu nie grozi.
Scenariusze ABC, BC i C
W kontekście powyższej projekcji, musimy posiadać w swoim arsenale potencjał odstraszania zdolny do zmuszenia nieprzyjaciela do refleksji, zanim nas zaatakuje. Ze względu na ograniczenia finansowe, musimy rozpatrzyć scenariusz wyposażenia polskiej armii w broń niekonwencjonalną, abstrahując od konsekwencji traktatowych. Możliwe jest kilka scenariuszy:
Scenariusz A,B,C
Scenariusz pierwszy rozwój równoległego arsenału ABC, czyli broni atomowej, broni biologicznej i broni chemicznej z postawieniem na jednej lub dwa wybrane kierunki do masowego wdrożenia. Ze względów technologicznych, nie ma żadnych przeszkód przed opracowaniem każdego z typów tej broni, dużym nakładem finansowym możemy skonstruować programy badawczo-rozwojowo-wdrożeniowe, we wszystkich trzech dziedzinach. Najdroższy i oczywiście najbardziej kłopotliwy byłby każdy wariant zawierający kompozycję A. Byłby to zarówno najbardziej prestiżowy, jak i najbardziej kontrowersyjny i kosztowny scenariusz. Ten rodzaj broni rządzi się swoimi prawami, przede wszystkim poza kwestiami międzynarodowymi (np. Izrael do dzisiaj nie przyznał się do posiadania atomowego arsenału), problemem byłoby testowanie arsenału. Na terytorium Polski nie ma szans, a poza byłoby bardzo trudno. Poza tym, posiadanie broni A, wymaga posiadania odpowiednich środków jej przenoszenia, albowiem w przeciwnym wypadku broń taka nie nadaje się do użycia. Byłby to scenariusz zdecydowanie najdroższy, aczkolwiek w przypadku realizacji wraz z programem energetyki atomowej – na pewno osiągalny finansowo. Nie ma, co ukrywać, nie będzie nas na niego stać, co najwyżej moglibyśmy pomyśleć o tzw. brudnej bombie, jako rozwiązaniu zdecydowanie tańszym a jako siła odstraszająca bardzo istotnym. Środkami przenoszenia mogłyby być nasze samoloty F16 lub specjalnie zakupiona maszyna dwusilnikowa, albo najlepiej niewykrywalne ultranowoczesne autonomiczne drony.
Scenariusz B,C
Scenariusz drugi B,C jest zdecydowanie bardziej możliwy, ale ryzykowny z powodów politycznych. Podstawową zasadą odstraszania broni niekonwencjonalnej, jest zasada podwójnego lub potrójnego odstraszania, której warunkiem jest spowodowanie, że potencjalny nieprzyjaciel będzie miał absolutną pewność, że taką bronią dysponujemy i nie zawahamy się jej użyć. Opracowanie tego typu broni, może być efektem ubocznym programu rozwoju nanotechnologii i innych technologii zaawansowanych, zwłaszcza w zakresie nauk lifescience i nowoczesnej chemii. Wymaga to jedynie skonstruowania odpowiednich mechanizmów i obecności służb państwowego nadzoru w prywatnych instytucjach badawczych, odpowiedniej polityki wspierania ośrodków naukowych, edukacji i finansowania badań. Efekty mogą być bardzo zaskakujące, a nawet umożliwić samofinansowanie badań militarnych dzięki podwójnemu zastosowaniu opracowywanych technologii. Efekty cywilne (nowe materiały itp.) finansowałyby badania o zastosowaniu bojowym. Docelowo takie działanie wymagałoby budowy potężnego narodowego koncernu technologicznego skoncentrowanego na sektorach biotechnologicznych, nanotechnologii i chemii. Zdecydowanie to rozwiązanie leży w zasięgu naszych możliwości, za 10-15 lat moglibyśmy dysponować potencjałem liczącym się na świecie, wymaga to jedynie decyzji, prac, nakładów i konsekwencji. A dodatkowo kontroli nad procesami, w tym tajności. Problemem nie jest sposób przenoszenia, albowiem można wykorzystywać nawet pociski artyleryjskie, co byłoby nawet celowe. Nie bez znaczenia byłoby działanie służb specjalnych, zdolnych do zaatakowania wroga na jego terytorium, w sposób niewiążący ataku z polskim rządem. Najistotniejszym problemem, w przypadku zdecydowania się na opracowanie tego typu broni były by kwestie ostracyzmu międzynarodowego, na kraj, otwarcie dysponujący bronią, nad która trudno zachować kontrolę. Byłoby to wyzwanie dla naszego PR, aczkolwiek potencjał, jaki ta broń oferuje, jest wart poniesienia wszelkich kosztów, albowiem broń B,C jest w stanie zagwarantować nam, że nigdy nie będziemy musieli kryć się w kanałach lub godzić się na gwałt i morderstwo na narodzie, którego NIE BYLIBYŚMY W STANIE NATYCHMIAST I DRUZGOCĄCO POMŚCIĆ.
Scenariusz C
Scenariusz trzeci, broń C, najtańszy, najłatwiejszy i najmniej kontrowersyjny, ale zarazem oferujący najmniejsze możliwości odstraszania. W tym scenariuszu możliwe jest opracowanie arsenału broni humanitarnej, nieskierowanej na zabijanie, a tymczasowe unieszkodliwienie nieprzyjaciela. Technologia jest dostępna od ręki, po niewielkim okresie badawczo-rozwojowym, byłaby to doskonała dodatkowa produkcja polskich zakładów chemicznych. Nie ma żadnych przeszkód do wdrożenia tego scenariusza, zwłaszcza, że byłby bardzo tani i miał natychmiastowe skutki.
Scenariusz optymalny B,C, z elementami A – budowa brudnej bomby
Polska powinna zdecydować się na stopniowe opracowywanie broni B,C, najpierw C, jako łatwiejszej i tańszej a docelowo zaawansowanej technologicznie broni B. Umiejętnie budując przy tym własny przemysł lifescience, ukierunkowany na rozwój zaawansowanych technologii cywilnych z zakresu nowych materiałów, nanotechnologii, technologii medycznych i zaawansowanej chemii (nie zapominając o chemii ciężkiej). W efekcie wdrażania programu, po około 20 latach stalibyśmy się krajem zaawansowanych technologicznie w kilku dziedzinach nowoczesnych zagadnień, a może nawet krajem wiodącym (grafen, kryształy). Nawet bez ujawniania podwójnego znaczenia technologii, każdy rozsądny analityk, liczyłby się z ryzykiem podwójnego wykorzystania naszego potencjału technologicznego. Jeżeli udałoby się w międzyczasie zbudować kilkadziesiąt „brudnych bomb”, i w sposób kontrolowany dokonać przecieków do mediów przy stosowaniu dwuznacznej polityki informacyjnej (a`la Izrael), stalibyśmy się liczącym się regionalnie i globalnie graczem. Nikt, kto chciałby nas zaatakować, nie mógłby się czuć bezpieczny. Potencjalny atak terrorystyczny z użyciem np. wąglika na Polskę, można by łatwo i anonimowo pomścić w kraju pochodzenia lub kraju popierającym terrorystów. Nie ma żartów, trzeba brać swoje bezpieczeństwo na poważnie. Za 10-20 lat, technologie B, a także A będą tak łatwo dostępne dla krajów ryzyka jak dzisiaj technologie C. Nie można sobie pozwolić na pozostanie w tyle, brak możliwości zaatakowania wroga skazuje nas na rolę kraju 2giej a nawet 3 ciej kategorii w globalnym układzie sił.
Cele i elementy programu
- Rozwój krajowych technologii z zakresu nauk lifescience i wysokotechnologicznej chemii.
- Opracowanie gamy nowoczesnych wirusów bojowych i szczepionek przeciwko nim.
- Opracowanie zaawansowanych drobnoustrojów i środków (oraz procedur) przeciwdziałania im.
- Opracowanie metod wzbogacenia istniejących chorób zakaźnych i metod zwalczania ich (np. przenoszonych między ludźmi z mieszkańców na wojska okupacyjne).
- Opracowanie wysoce zaawansowanej broni chemicznej, zdolnej do ataków na bardzo ograniczonym obszarze, opóźnienia proliferacji (miny chemiczne), działania selektywnego (np. na osoby pijące wodę na danym terenie) itp.
- Opracowanie doktryny użycia.
- Wdrożenie metod i środków przenoszenia.
- Opracowanie programu PR kraju, aby uniknąć „łatki” państwa niekonwencjonalnego.
Ryzyko polityczne i ogólne
Zważywszy na fakt, że państwo polskie jest przeraźliwie słabe i uzależnione od współpracy międzynarodowej, musielibyśmy program utrzymywać w tajemnicy, aby nie stracić zdolności do współpracy z dotychczasowymi partnerami. Z pewnością ograniczono by nam środki unijne, musielibyśmy się liczyć z ostracyzmem międzynarodowym i ewentualnie konfliktem konwencjonalnym w stylu Gruzja 2008. Bezwzględnie zintensyfikowano by oddziaływanie obcego soft power na nasze ośrodki władzy i opinię publiczną, w celu zdyskredytowania przyjętych programów, wykazując ich koszt i bezcelowość. Należałoby się liczyć z prowokacją np. rozlanie wąglika w rejonie zakładów Bio, itp., działaniami obcych służb. Dlatego wprowadzenie zaplanowanego scenariusza, musiałoby się wiązać z ABSOLUTNĄ TAJNOŚCIĄ. Jest to zasadnicza trudność, ale do przejścia i do rozwiązania w zasięgu środków, jakimi dysponujemy.
Koszty
Nie tak wysokie jak by się mogło wydawać, zalecany scenariusz to kwestia około 2 – 5 mld Euro rocznie przez okres realizacji programu. Odrębnie należałoby ponieść koszty budowy środków przenoszenia np. opracowania dronów, rakiet, min, pocisków, ewentualnie satelity bojowego itp. Zważywszy na fakt, że pieniądze te, służyłyby naszej gospodarce, byłby to wspaniały i realny program budowy nowych technologii, nie bez znaczenia byłoby wykorzystanie w początkowym okresie finansowania ze środków unijnych, a następnie dochodów z gazu łupkowego.
Dla zamaskowania procesów należałoby dokonać zakupu kilku firm i laboratoriów technologicznych na całym świecie tak, aby zdywersyfikować ryzyko, przecież nie wszystkie prace w razie dekonspiracji muszą iść na rachunek polskiego rządu.
Wnioski
Przedstawiony scenariusz jest niezbędny dla naszego bezpieczeństwa, jeżeli traktujemy nasze państwo na serio. Wdrożenie go wraz, ze scenariuszami rozwoju obrony konwencjonalnej będzie warunkować rozwój bezpieczeństwo i przetrwanie państwa polskiego w obecnym i przyszłym stuleciu.
Mając na uwadze fakt, że czeka nas pewna turbulencja w stosunkach międzynarodowych, a jesteśmy nadal bezbronni na tradycyjnych kierunkach zagrożeń przy pojawieniu się nowych (terroryzm), warto sprawę przemyśleć i rozważyć. Wszystko opisane powyżej, przy pewnym ryzyku i determinacji jest możliwe do osiągnięcia.
Jeszcze Polska nie zginęła!