• 16 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Mimo wszystko nie traćmy optymizmu w sprawie Polski

    • By krakauer
    • |
    • 28 czerwca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Mówienie o tym, że Polsce grozi jakaś wielka katastrofa, tu i teraz, dzisiaj i natychmiast, zwłaszcza w kontekście pracy obecnego rządu to nadużycie i manipulacja nie mająca precedensu w dotychczasowych praktykach wywierania wpływu publicznego.

    Nasze państwo stoi przed wieloma wyzwaniami, nasze państwo ma wrogów, to prawda nie wszyscy nas lubią, co więcej kilka trendów negatywnych w znaczeniu makroekonomicznym już się ujawniło i daje o sobie znać, co widać zwłaszcza przy próbach konstruowania budżetu.

    Jednakże nie dzieje się żadna dramatyczna tragedia, do których jesteśmy już chyba genetycznie przyzwyczajeni i jak jest okres normalności – podświadomie czujemy, że coś jest nie tak. No bo przykładowo jak to można iść do sklepu, gdzie nie dość że są pełne półki to jeszcze nie ma kolejek, chyba że przed kasami, w których ludzie mimo wielokrotnie oznajmianej skrajnej nędzy ciągle kupują. To rzeczywiście odmienne widoki od końcówki lat 80-tych, kiedy zakup czegoś tak banalnego jak papier toaletowy był wyczynem nieomalże bohaterskim!

    Owszem pensje w naszym kraju „szału nie robią”, co więcej wiele osób pracuje za mniej niż pensja minimalna jednakże to jeszcze nie jest powód do mówienia że nasze państwo upada. Nie narodzi się jedno pokolenie, ale już nie tak dramatycznie w historii bywało. Przypomnijmy sobie czasy, że co przemarsz lub stacjonowanie obcych wojsk, a bukiet genetyczny narodu ulegał wzbogaceniu o bezcenne – najczęściej nordyckie geny. Bywało naprawdę trudno w naszej historii, to co mamy dzisiaj jest w dużej mierze także splotem okoliczności na które nie mieliśmy wpływu, ale udało się je nam a ściślej naszym przywódcom właściwie wykorzystać, a przynajmniej w takim stopniu w jakim byliśmy w stanie.

    Oczywiście można było zrobić więcej i lepiej, jednakże to się łatwo ocenia z dzisiejszej perspektywy siedząc w fotelu lub na krześle biurowym, korzystając z szybkiego bezprzewodowego Internetu i koncentrując swoje życie na komputerze „Made in China” w cenie płacy minimalnej. Wówczas na początku transformacji nikt, nawet najbardziej znienawidzeni dzisiaj ojcowie reform nie mieli pojęcia co wyjdzie z tego za co się zbiorowo wzięliśmy.

    Te 23 lata transformacji, której kluczowym produktem jest stabilizacja kraju, w tym utrwalenie istniejących stosunków społeczno-gospodarczych utwierdziły nas w przekonaniu, że się nam należy, a rząd to sobie może gadać. Warto mieć to na uwadze, że w niektórych polach „samorządności” poszliśmy już odrobinę zbyt daleko, nawiązując prawdopodobnie podświadomie do znanych nam z historii wzorców nieszczęsnej wolności szlacheckiej i sobiepaństwa. Niestety najtrudniej jest samemu zauważyć własną pychę i bezczelność, potrzebujemy w wielu sprawach zdecydowanie więcej pokory.

    Kilka spraw się w naszym kraju zmieniło na tyle, przy czym wydatnie dzięki procesom inicjowanym przez Unię Europejską, że sami zauważamy jak bardzo byliśmy jeszcze do niedawna zacofani np. w sprawach obyczajowych, jak bardzo nie rozumieliśmy banalnych i prostych spraw, którymi można zniszczyć komuś życie lub afirmacyjnie włączyć całe grupy do głównych nurtów aktywności i życia społecznego. To wszystko dzieje się „tu i teraz” na naszych oczach, jednakże tych zmian najczęściej nie odbieramy jako stopniowa ewolucja, ale jako ataki na naszą utrwaloną cieplarnianą rzeczywistość, no bo kto by pomyślał, żeby chłop z chłopem… A jednak to i wiele innych spraw się dzieje i jakoś słońce nie przestaje od tego wschodzić (póki co)!

    To co najbardziej cieszy to jednak stopniowe odkrywanie przez Polaków swojej własnej wartości. Chyba nikt tego nie zauważa, albowiem pracując za 6,25 zł netto za godzinę w ogóle nie ma o czym rozważać. Jednakże kolejne pokolenia Polaków i Polek, chociaż może mają niską świadomość historyczną, śladową polityczną i w ogóle umieją się tylko dziwić – to jednak stanowią przykład poważnych zmian społecznych jakie mają miejsce w Polsce stopniowo każdego dnia. Znikają stopniowo nasze kompleksy, lęki, strachy, rezerwy, tak niesłychanie zatruwające życie nawet pokoleniu autora tegoż tekstu.

    Generalny kierunek zmian ma jedno i niezmienne oblicze – modernizuje się państwo, zmienia się kształt jego społeczeństwa. Postępuje rozwój ogólnocywilizacyjny, chociaż niektórzy bardzo cierpią biedę. Dokąd to prowadzi – będziemy z zaciekawieniem przez kolejne lata obserwować tutaj na tym portalu – o ile zdrowie nam pozwoli, Bóg da, ABW nie zwinie nam komputerów nad ranem a darczyńcy będą nieco bardziej hojni na rzecz naszej biednej fundacji.