• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Autorytety w państwowych gajerkach a wszechwładza służb specjalnych

    • By krakauer
    • |
    • 25 czerwca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jeżeli potwierdzą się medialne przypuszczenia co do rzeczywistego charakteru zatrudnienia niektórych urzędników w pewnych kluczowych departamentach oficjalnych urzędów publicznych i rzeczywiście wyjdzie, że wysocy urzędnicy państwowi są podwójnie lojalni – bez wiedzy swoich przełożonych także względem służb specjalnych to będziemy mieli do czynienia z aferą na skalę „Watergate”, czyli rzeczywistymi dowodami na wszechwładzę służb specjalnych w naszej administracji.

    Podkreślmy – nie ma nic złego w inflirtowaniu struktur państwa przez nasze własne służby specjalne, jednakże zawsze musi się to odbywać z polecenia politycznego, czy też bardziej pod nadzorem politycznym. Nie może być tak, żeby służby specjalne inflirtowały system państwowy wedle swojej siatki do rozpracowywania kolejnych komórek władzy. Musi być jawne rozdzielenie elementów, które służby mogą ochraniać, co więcej które nawet ochraniać zwłaszcza kontrwywiadowczo powinny, natomiast nie może być tak, żeby mogły bezpośrednio wpływać na decyzje lub szczególnie wrażliwe kwestie z gromadzeniem informacji. Dlaczego? Ponieważ wówczas w takim układzie – wąż po prostu zjada swój własny ogon.

    W naszych realiach politycznych, gdzie rząd zajmuje się kupowaniem garniturów za publiczne pieniądze zamiast troszczyć się o kluczowe sprawy dla kraju, każda banalna sprawa jest w stanie mieć znaczenie polityczne. To przekleństwo naszego systemu politycznego, którego nie da się w sposób jednoznaczny zdefiniować, nie mówiąc już o zapobieganiu „gajerkowym” wyzwaniom, ponieważ z punktu widzenia państwa są to problemy rangi papieru toaletowego wieszanego w toaletach.

    Właśnie z tego względu działania służb specjalnych są niesłychanie niebezpieczne dla demokracji, gdyż politycy przeważnie są mizerni, mierni i byle jacy a służby specjalne reprezentują mimo wszystko (mimo np. machania gołą klatą) – jakimś poziomem inteligencji, nawet jeżeli nie osobistej agentów, to zawsze instytucjonalnej. Daje im to olbrzymią przewagę nad politykami powodując, że mogą de facto nimi rozporządzać, jeżeli ci z jakichkolwiek powodów mają chwilowo osłabioną pozycję. Poza tym, politycy odchodzą a służby zostają (no chyba, że trafi się im taki pech jak polskim służbom specjalnym ze względu na kompromitującą likwidację). To powinno dawać do myślenia, żeby nagle się nie okazało, że jesteśmy demokracją sterowaną i to od dawna, przez nieznanej proweniencji zagranicznych sprawców!

    Swoją drogą nie można się dziwić służbom, że wkraczają wszędzie gdzie się da, ponieważ każdy widzi, a na pewno już doświadczeni oficerowie służb specjalnych, że powierzenie państwa frajerom, którzy się kręcą zegarkami z wymiany od kolegów biznesmenów, oglądając się w kupowanych za publiczne pieniądze „gajerkach” to nieporozumienie, które może nas wszystkich dużo kosztować. Jeżeli jednak prawdą byłoby podejrzenie, że naszym systemem rządzą siły niewidzialne, to znaczy że jest o wiele gorzej z naszym krajem niż mogło się nam wydawać, ponieważ w istocie – ten rozgardiasz jaki widzimy na zewnątrz to jest nic innego jak zasłona dymna – miękka poduszka dla twardego autorytaryzmu skoncentrowanego na starannie wyselekcjonowanych celach.

    Więc może to i lepiej, że służby trzymają rękę na pulsach państwa? No bo czego można wymagać od wypomadowanych gości, którzy albo grają w piłkę, albo wymieniają się zegarkami, ewentualnie kombinują jak się wcisnąć w drogi gajerek na koszt państwa!? Przecież ktoś kto patrzy na państwo przez pryzmat drogiego zegarka na rękę lub za przeproszeniem – gaci, które ubierze „służbowo” jest na poziomie jedynie nieco wyższym od wynoszenia jedzenia w słoikach z oficjalnych spotkań na których jest catering! Czego więc można oczekiwać od tych ludzi? Co ważniejsze – trudno, żeby służby specjalne nie zorientowały się z jakimi miernotami mają do czynienia i pozwalały im sobą rządzić! Nie można czegoś takiego oczekiwać! Wiadomo jak jest – najpierw wąż zjada własny ogon a potem jeszcze ogon ma machać psem! Niestety ta logika jest porażająca, ale prawdziwa, gdyż w przypadku państwa tak porażająco słabego jak nasze – nie liczy się żadne budowanie podstaw dla lepszej przyszłości, ale po prostu wszystko to co możemy dzisiaj tu i teraz wyszarpać.

    W takiej logice dla frajerów liczą się gajerki i cygara za państwowe a dla ludzi rzeczywiście odpowiadających za to, żeby państwo się nam nie rozpadło – wpływ na rzeczywiste sprawy i dostęp do informacji.

    W tym znaczeniu – wszechwładza służb specjalnych nie jest niczym złym, a zawsze lepiej jest mieć na karku własne służby specjalne niż obce… no chyba, że sojusznicze z dopuszczenia, ewentualnie jak nie wiadomo czy własne nie są przypadkiem obce, a może te obce też wcale nie są jakieś złe, nie mówiąc już o sojuszniczych. Jedno jest pewne – w kontaktach ze służbami tajnymi nic nie jest, ponieważ nie może być pewne. Inaczej ich działanie nie miałoby sensu.

    A od frajerów w gajerkach nie wymagajmy, przeminą… tylko martwmy się, żeby państwo się nam nie rozpadło, bo znowu będzie smutnawo…