• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Psie mój. Przyjacielu. Kocham cię

    • By Izabella Gądek
    • |
    • 16 czerwca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    1lipca – Dzień Psa. Warto się zastanowić – jak ważną rolę pełni to oddane bezgranicznie zwierzę w naszym życiu. Jak wielki ma na nie wpływ, jak potrafi je zmienić i uszczęśliwić. Święto z 2007 z inicjatywy pisma „Przyjaciel Pies” i portalu www.pies.pl, zwraca datą ustanowienia, wagę na wakacyjny, letni czas, będący dla czworonogów okresem porzuceń i wizyt w schroniskach.

    Jedynym absolutnie pozbawionym egoizmu przyjacielem, jakiego człowiek może posiadać w tym samolubnym świecie, jedynym, który mu nigdy nie okaże niewdzięczność, ani go nie zdradzi, jest jego pies. Pies pozostanie przy człowieku w dobrobycie i ubóstwie, w zdrowiu i chorobie. Będzie spał na zimnej ziemi, smagany przeszywającym wiatrem i szalejącą śnieżycą, aby tylko być przy swoim panu. Ucałuje dłoń, na której nie ma dla niego ani kąska strawy, będzie lizał rany, towarzyszył człowiekowi, w tym brutalnym życiu. Pies strzeże snu swego pana biedaka, tak jakby był on księciem. Kiedy wszyscy inni przyjaciele odchodzą, on pozostaje. Kiedy znikają bogactwa i dobre imię wali się w gruzy, on jest tak stały w swej miłości jak słońce w swej podróży przez nieboskłon.” George Graham Vest – Amerykański polityk i prawnik.

    W literaturze roi się od pozycji, które opisują „wieczną” miłość, jaką nas obdarzają Mniejsi Przyjaciele. W filmach i bajkach pies jest bohaterem, przewodnikiem i powiernikiem. Rzeczywistość nie jawi się inaczej. Opowieści, które zadziwiają i zawstydzają ludzkie plemię, piętrzą się w każdym zakątku świata.

    Co można powiedzieć o Greyfriars Bobby – psie rasy skye terrier, który czuwał 14 lat przy grobie swego właściciela Johna Graya w Edynburgu i z nim został pochowany. Co czuł Hachikō, który żył  lojalnością i miłością po śmierci swojego Pana, przez 10 lat czekając na niego niezmiennie, na stacji tokijskiego metra. Co działo się w sercu Akity, który czekał na właściciela każdego dnia, tygodnia, miesiąca…przez lata. Nie istniało nic innego, nic nie było ważne i konieczne, poza oczekiwaniem i znanym szczęściem, jakie już nie nastąpiło. Czy ludzie są zdolni do tak absolutnego oddania? Czy przywiązujemy ważność do towarzyszy życia i osób, z którymi dzielimy życie i siebie? Nie inna historia dotyczyła krakowskiego Dżoka, któremu, jak poprzednikom miłośnicy zwierząt oddali hołd na zawsze, upamiętniając te przejawy uczuć i więzi -pomnikami. Są chwile, kiedy wiem, że zwierzaki towarzyszące nam z naszego wyboru zasługują na łzy wypływające z serca, na które często ludzie, nie chcą najzwyczajniej zasłużyć. Zaganiani w swoich codziennych czynnościach, zapominamy o wierności i lojalności. Ogłupia nas otoczenie pędzące na oślep. Zapętlamy się w kolejne zobowiązania i nie dostrzegamy wodzących za nami oczu, w których jest tak oczywiste oddanie i gotowość do poświeceń, że ciężko się nie wstydzić za podłe postępki, do jakich ludzie są zdolni. Zdjęcie dobermanki uratowanej przez strażaka z ognia obiegło cały świat. Jak można mieć wątpliwości, czy psy rozumieją nas dobrze i czują bardzo podobnie? Przykładów w historii – niewiarygodnej psiej mądrości i miłości jest ogrom. Systematycznie są one uzupełniane o kolejne przykłady cudownych relacji, jakie mamy okazję dzielić z inną rasą, która jak żadna inna, stała się ludziom bliska i ukochana.

    W psach drzemie niezwykła siła, harmonia i spokój. Możemy się tego od Nich uczyć, z szacunkiem i uwagą. Możemy bez przesady, dziękować czworonogom za wpływ, jaki mają na nasze życie i jak bezcennie wzbogacają je swoim towarzystwem. Obdarzone są cechami godnymi pozazdroszczenia. Uczę się od nich wdzięczności, jaki one rozdają za każdy gest uwagi i dobroci. Przyglądam się z pokorą wierności, jaką coraz częściej współplemieńcy tracą. Zaczyna brakować szczerości w działaniu i wyborach. Bezinteresowności i poświecenia, które w tych stworzeniach są uwalniane bezwarunkowo. Nie dostrzegamy pochłonięci przerysowanymi problemami, jak wielkim szczęściem, jest wieź ze zwierzęciem. Nie wyczuwamy w powietrzu zapachu braterstwa, ulegając konsumpcyjnemu zatraceniu i pędzie, bez relacji i przyjaciół. Bez bliskości. Bez zrozumienia.

    W Psim świecie, nie sprzedaje się przyjaciół za pieniądze. Suka odda życie za swoje dzieci i prędzej zdechnie, niż pozwoli je skrzywdzić. W psim świecie panują zasady, o jakich my zapominamy, bo potrafimy z wszystkiego się elegancko wytłumaczyć. Pod przykrywką elokwencji zatuszujemy wstydliwe zachowania. Znajdziemy powód, albo winnego dla ułatwienia, czy korzyści. Egoizm i materializm podpowiadają nam haniebne rozwiązania, które w głowach, opatrzonych czujnymi uszami i nosem z cudownym powonieniem – nie zakiełkują. Tam nie ma miejsca na kalkulacje i manipulacje. Tam są jasno określone wybory, którym podporządkowana jest każda część istoty, gotowej do poddania się naszym zachciankom, radościom, czy nawet krzywdzie, do jakiej my ludzie, jesteśmy niestety głupio i okrutnie zdolni. Potrafimy wyładować swoją złość, agresje i frustrację, na bezbronnym zwierzęciu, bo wiemy, że mamy nad nim absolutną władzę. Często z tchórzostwa, słabości i kompleksów, odreagowujemy na Nim swoje. Wpatrzony w nas absolutnie, przyjmuje to z pokorą i cierpliwością. Żaden inny gatunek fauny na świecie, nie wykorzysta w tak bestialski sposób wierności, poddania i miłości. Za to wstyd mi za ludzi i wolę spędzić życie do ostatniego dnia w samotności /której osobiście nienawidzę/, niż akceptować takie barbarzyństwo i dzielić powietrze, z katami bez dusz i serc.

    Im bardziej poznaję ludzi, tym więcej doceniam swego psa” /przysłowie portugalskie/

    Dzięki możliwości obcowania z tym niezwykłym zwierzęciem, nasze dzieci lepiej się rozwijają. Uczą się odpowiedzialności i miłości. Chłoną oddanie i pomoc. Jak wielką radość daje widok szczęśliwego psa w objęciach małego dziecka, które śmieje się oblizywane ciepłym językiem – nie trzeba  tłumaczyć. Życie z psem nabiera innych relacji. Pojawiają się nowe więzi i wartości. Widząc zrozumienie w czworonożnym naśladowcy, który chłonie nas z uwagą i skupieniem, dostrzegamy w nas samych wrażliwość i ciepło, jakim chcemy się dzielić, w zamian za otrzymaną miłość. Stajemy się lepsi, spokojniejsi, uważniejsi. Widząc efekty tego porozumienia, chcemy zgłębić je jeszcze bardziej i jeszcze mocniej poczuć niesamowitą satysfakcję z nadzwyczajnej komunikacji. O niewiarygodnym podobieństwie psychiki psiej i ludzkiej świadczy fakt, że oba gatunki reagują podobnie na większość leków psychotropowych, które zarządzają wrażeniami, jakie odczuwamy: lękiem, poczuciem szczęścia, pewności siebie.

    Udomowiliśmy psa tysiąclecia temu. Dzieliliśmy się z nim swoimi instynktami i towarzystwem od zarania dziejów. Obecnie pomagają nam w tropieniu, wypadkach, przewodzą niewidomym, pomagają chorym, rehabilitują ratują, warują, pilnują, ostrzegają przed atakami chorób i kataklizmami… są …

    Mój pies pozwala mi lepiej zrozumieć świat. Widzę każdego dnia, jak stara się dotrzymać mi kroku we wszystkich możliwych działaniach. Obserwuje mnie bacznie i słucha. Doskonale zna moje gesty, zapach /jego czułość jest ok. dziesięć tysięcy razy większa niż zmysł węchu u człowieka – wie doskonale, kiedy jestem radosna, zdenerwowana, czy chora/ i ton głosu. Wiem, co zrobi jak krzyknę, ale też wiem jak się zachowa, kiedy płaczę. Rozumie bardzo wiele słów, jednak rozwija bezustannie naszą relację o kolejne i kolejne kroki do lepszego porozumienia. Ufam Jej, odwzajemniam, chociaż część tego, co dostaje. Nie muszę pętać smyczą. Nie izoluje od dzieci. Wiem, że nic się nie stanie, nie zrobi nic złego i jeśli zmęczy Ją obecność absorbujących maluchów, przyjdzie i powie oczami „mam dość, zrób coś”. Wtedy Ją z tego ratuję, a ona dziękuje mi za zrozumienie. Ma padaczkę. Kiedy zaczyna się atak, czasem ledwo udaje Jej się do mnie dopełznąć, bo skurcze paraliżują ciało, a ja nie wiem, kiedy to nastąpi i się tego nie spodziewam. Za każdym razem trzymam Ją jak tylko mogę najlepiej i patrzymy na siebie – czując. Wiemy obie, że mamy siebie. To magiczne chwile.  Wiem jak się śmieje, kiedy i czego się boi. Ona też wyczuwa moje nastroje i sytuacje. Inaczej znoszę niepowodzenia, widząc radość z wspólnej obecności. Łatwiej pokonuje stres i kłopoty, kiedy pobiegamy po zielonej łące. W moim rodzinnym domu i obecnym, zawsze jednym z domowników, był „ukochany sierściuch”, który dorastał z moją siostrą i mną, a później z moim dzieckiem. Doceńmy proszę, obecność Tego wyjątkowego Gościa w naszym życiu i postarajmy się odwzajemniać, chociaż w części, uczucia, z jakimi mamy szczęście mieć kontakt. Odpowiedzmy sobie… ilu z nas doświadcza takich bezwarunkowych relacji i akceptacji z drugą osobą… istotą…