• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Rosjanie i Niemcy zabiją „nam” Jarosława Kaczyńskiego?

    • By krakauer
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pewien publicysta pozwolił sobie w jednym z ostatnich wywiadów na o wiele więcej niż dopuszcza nie tylko zdrowy rozsądek, ale przede wszystkim jest w stanie znieść ludzka głupota. Mniejsza ze szczegółami, w każdym bądź razie teza – tegoż „wieszcza” jest taka, że jak zdarzyłoby się to nieszczęście i wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość z dobrym wynikiem, to po jakimś czasie obce siły – nazwane wprost z Niemiec i Rosji nam go zabiją i przyjdą do Polski zrobić porządek.

    Różnych mieliśmy już narodowych wieszczy, jednakże dzisiejsze czasy potrafią jak widać zaskakiwać wyjątkowo ostro. Przecież sama koncepcja zabicia „nam” Jarosław Kaczyńskiego jako premiera jest poroniona w sensie chęci oddziaływania negatywnego czynników zewnętrznych. Przecież w interesie wszystkich niechętnych nam państw, a nie wszystkie są nam przychylne – powinno być właśnie na odwrót, Jarosław Kaczyński w dobrym zdrowiu i żyjący jak najdłużej – przy władzy. Nic bardziej nie popsuje kraju i nie skłuci Polaków na lata – wręcz już nawet można podejrzewać dziesięciolecia.

    Po co mieliby go zabijać? Żeby był mitem i miał pogrobowca? Kogoś sprawnego? Podobny błąd popełnili zamachowcy z Cezarem, jego potomek wszystkich zgładził – skutecznie przy okazji podbijając znaczny kawał antycznego świata.

    O ile bowiem Jarosław Kaczyński jako żywy może być po prostu szkodliwy dla spraw krajowych, a przez to użyteczny w misji niszczenia Polski zleconej mu przez obce – wrogie siły, to Jarosław Kaczyński, który np. zginie w niejasnych okolicznościach to nic innego jak męczennik – dodatkowo godzien Wawelu vis a vis brata (Marszałka można przecież eksmitować). Wówczas naprawdę zaczęłyby się kłopoty, albowiem Kaczyński, czy też raczej Kaczyńscy posłużyliby do budowy mitu – nowej zdrady narodowej zaprzańców, którzy zabili reformatorów i wielkich „państwowców” i ojców narodu.

    Jednakże najbardziej – poza absurdalnymi zarzutami o państwowym skrytobójstwie – razi tutaj już samo postawienie ewentualnego premierostwa pana Kaczyńskiego w opozycji do naszych sąsiadów. Jeżeli państwo czytelnicy myślicie, że nasi niemieccy i rosyjscy przyjaciele naprawdę nie mają co robić jak tylko konfliktować się z panem Kaczyńskim to jesteście w wielkim błędzie, albowiem o ile chociaż bylibyśmy ignorowani to wszystko na co moglibyśmy liczyć. Poza tym po świecie rozniósł by się tylko pusty śmiech i pogarda. Polska dzisiaj ani jutro – nawet jakby ogłosiła Jezusa Chrystusa Królem, a Ojca redaktora jego pomazańcem na ziemi, wskazującym oczywiście pana Kaczyńskiego jako przejaw woli bożej – to i tak nie będzie w stanie niczym zagrozić tym dwóm potęgom – tak łatwo posądzanych o najgorsze zamiary wobec nas.

    Tutaj być może wieszcz przepowiedział niechcący samospełniający się scenariusz, otóż być może celem pobytu u władzy pana Kaczyńskiego będzie dopełnienie narodowego mitu męczeństwa o własną śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach na ołtarzu ojczyzny. Przy okazji sytuacja międzynarodowa może zostać doprowadzona do wysokiego poziomu trudności, jak zbiór komórek ludzkich którego nazwiska nie podamy na tym portalu ze względu na to co zrobił z naszymi służbami specjalnymi – zostałby ministrem obrony i zaczął machać szabelką.

    Wówczas rzeczywiście każdy scenariusz byłby możliwy, ponieważ nikt nie może na dłuższą metę tolerować ludzi psychicznie chorych na wolności, zwłaszcza za sterem – bądź co bądź stosunkowo dużego kraju. Nawet ze względów higieny stosunków międzynarodowych może być wówczas potrzeba usunięcia oszołomów i podpalaczy pokoju międzynarodowego – dla ich, naszego i wszystkich dobra.

    Najgorsze jest to że już mamy dwie Polski i ten stan się sam nie zmieni, chyba żeby przestać finansować emerytury, służbę zdrowia i edukację tym co uważają, że Polska to porażka i się nie udała no i nie mamy żadnych osiągnięć. Chociaż brzmi to absurdalnie to ma sens, albowiem pomiędzy przyjeżdżającym selektywnie a nie przyjeżdżającym w ogóle pogotowiem jak również emeryturą na poziomie 1200 zł a zero złotych jest jednak jakaś subtelna różnica. Owszem, może ta różnica „szału nie robi”, ale pozwala napełniać co miesiąc żołądki i korzystać z systemu – owszem ułomnego, może pozornego, zgódźmy się – bez szczególnych wygód, ale taka jest nasza rzeczywistość. Jarosław Kaczyński jej nie odmieni, jak również nie odmieni jej żaden z polityków – przyszłość mamy sami we własnych rękach a plusem obecnego systemu przemawiającym za jego obroną jest absolutna wolność od strachów i lęków wyprzedzających. Dzisiaj – chcesz wyjechać – wyjeżdżaj. Chcesz mówić publicznie głupoty – mów. Chcesz zarabiać pieniądze – zarabiaj, pracuj… Jeżeli ktoś nie rozumie tej wolności to nie szanuje własnego kraju i samego siebie.