- Ogólna
Łazik marsjański z Polski powinien wymusić swój przemysł!
- By krakauer
- |
- 01 stycznia 1970
- |
- 2 minuty czytania
Trudno jest zrozumieć i pojąć to co osiągnęli nasi studenci, no bo po co komu w środku kartoflano-buraczanej Polski od razu trzy prototypy autonomicznych pojazdów marsjańskich? Czyżbyśmy mieli jakiś zamiar na podbój kosmosu? Tajny program rządowy? Wielomiliardowe nakłady naszego przemysłu kosmicznego? Może wojsko coś po cichu projektuje – a to tzw. „odprysk” w ramach chwil wolnego czasu po godzinach i uprawnienia do korzystania z wojskowego laboratorium?
No przecież to nie jest możliwe, żeby studenci ośmieszyli instytutu naukowe i pomimo praktycznie jakiegokolwiek zainteresowania czynników oficjalnych coś wymyślili, dodajmy coś takiego co się spodobało – za wielką wodą, akurat Amerykanom, którzy kombinują co wysłać na Marsa! Można zrozumieć – kombajn do zbiórki selektywnej ziemniaków, czy inne maszyny dla rolnictwa – najlepiej licencjonowane lub przerabiane i modyfikowane używane z zachodu. Jednakże żeby Polacy sami coś wymyślili, zaprojektowali, zbudowali, żeby im działało i żeby wygrali z innymi – to się nie zdarza zbyt często.
Oczywiście medialnych zachwytów i gratulacji nie brakuje. Co więcej – ze studentami zaczynają się także fotografować politycy, wszyscy są zachwyceni i wszystkim się podoba – Mars, Polska, łazik – młodzi doskonale wykształceni ludzie – żywe dowody na to, że jednak nie cała nasza edukacja to produkcja historyków lub histeryków!
Gdyby – pofantazjujmy – w tym kraju ktokolwiek myślał o polityce gospodarczej, w kategoriach realnych i możliwych do realizacji osiągnięć a nie wcale lub przez pryzmat Power Pointa, czyli pozostawiając całość spraw w świecie prezentacji – to bardzo szybko pomyślano by, jak zbudować łazik nie tylko w miniaturze, ale jak go zrobić w pełnej skali. To nie jest problem, ale wyzwanie – dla inteligentnych ludzi dysponujących możliwościami technologicznymi i finansowaniem nie ma nic trudnego i niemożliwego – zwłaszcza jeżeli przed nami perspektywa kontenerów z pieniędzmi z Unii Europejskiej.
W interesie państwa jest przekucie pomysłów w sukces – można stworzyć w Polsce dobrze funkcjonujący przemysł precyzyjny – zdolny do konstruowania tego typu zaawansowanych maszyn. Technologie opracowane tam z pewnością będzie można wdrożyć w całym szeregu innych rozwiązań jak również po prostu sprzedać. Liczy się natomiast to, że samo opracowanie, wdrożenie i technologia – ożywią polskie sny o budowie Gospodarki Opartej na Wiedzy. Mamy tutaj realną szansę na sukces.
Dlatego trzeba po myśleć o stworzeniu zaplecza typu klastrowego grupującego nowoczesne firmy dysponujące know-how, uniwersytety (i inne uczelnie wyższe) i inne podmioty. Przy wsparciu całej gospodarki – z możliwością włączenia do programu partnerów z innych krajów (najlepiej regionu) – z pewnością poradzilibyśmy sobie z całością. Nawet jeżeli projekt by się nie powiódł z jakichś przyczyn – lub produkt alternatywny okazałby się lepszy – zyskalibyśmy doświadczenia umożliwiające stworzenie od podstaw nowoczesnego – nadzwyczajnie rzadkiego przemysłu w kraju.
Same korzyści z wykorzystania „mózgów” w kraju – stworzenie szans dla tych ludzi na pracę tutaj – to bardzo dużo, albowiem swoim potencjałem będą promieniować na właściwe dla siebie dziedziny gospodarki. To na pewno o wiele więcej i o wiele lepiej niż jakby mieli wyjechać, tam gdzie zawsze wyjeżdżają młodzi polscy naukowcy.
Całość wymaga – wiary, profesjonalnego zarządzania, koordynacji i pieniędzy. Mamy fachowców od zarządzania, zespoły merytoryczne są, jest kilka podmiotów technologicznych zdolnych do podjęcia się tak nietypowej – ale bardzo prestiżowej produkcji i koordynacji całości systemów. Pieniędzy nam nie zabraknie – nawet jeżeliby to kosztowało w ciągu 8-12 lat po miliardzie Euro rocznie – to warto podjąć takie wyzwanie ponieważ efekty ogólnogospodarcze mogłyby przeskoczyć nasze najśmielsze przypuszczenia.
Zobaczymy co na to wszystko właściwe podmioty publiczne – jeżeli ta szansa i ten potencjał zostanie zmarnowany to premier bezlitośnie powinien ciąć głowy i łamać nieudolnym urzędnikom kręgosłupy. Takie przedsięwzięcie – oczywiście pod warunkiem partnerstwa na poziomie międzyrządowym (w zasadzie między agencjami kosmicznymi Europy i USA) to wspaniała szansa na rzeczywistą nowoczesną reindustrializację Polski i Europy.
Trzeba wykorzystać wszystkie możliwe sposoby nacisków politycznych, żeby ten program miał szansę się udać.