• 16 marca 2023
    • Cytaty

    François Hollande – prezydent „chorego człowieka Europy”?

    • By krakauer
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Komisja Europejska „pozwoliła sobie” zgłosić kilka zastrzeżeń co do realizowanej przez Francję polityki społeczno-gospodarczej. Unijne wskazania [tutaj j. ang.] to nic nadzwyczajnego, Komisja jedynie stara się wskazać co potrzeba zrobić, żeby dany kraj mógł osiągnąć cele przyjętej Strategii Europa 2020. My mamy analogiczne „ZALECENIE RADY w sprawie krajowego programu reform Polski z 2013 r. oraz zawierające opinię Rady na temat przedstawionego przez Polskę programu konwergencji na lata 2012–2016” a także bardzo ciekawe „ZALECENIE RADY mające na celu likwidację nadmiernego deficytu budżetowego w Polsce” Warto chociaż przejrzeć te dokumenty albowiem pięknie syntetycznie podsumowują całokształt stanu naszej gospodarki oraz stan naszego państwa. Te zalecenia Rady mają to znaczenie, że są silnie obiektywne – ponieważ opracowują je ci sami ludzie dla całej Wspólnoty. Więc nawet jeżeli jakiś kraj jest „na celowniku” to ogólne instrumentarium i sposób wnioskowania są zawsze takie same – wynika to z podstaw metodyki, co może sprawdzić każdy kto zna angielski, niemiecki lub francuski – na te języki są tłumaczone zalecenia dla każdego kraju. Wszędzie urzędnicy posługują się tą samą metodologią i mają tak samo sformatowane dane Eurostatu – czyli w praktyce od poszczególnych rządów ale wedle standardów unijnych. Tu nie ma miejsca na chciejstwo lub ad hoc. To najwyższe standardy analityczne jakie istnieją publicznie, można na tym wzorować analitykę na szczeblach krajowych. Jednakże wiadomo, że nikt nie jest nieomylny.

    Na tym tle szokuje to w jaki sposób zareagował pan François Hollande prezydent Francji. Owszem, może zalecenia przeprowadzenia reform strukturalnych w tym emerytalnej – to zbyt wiele na delikatne francuskie uszy, jednakże to co powiedział pan prezydent to szok sprowadzający na poziom generalny całą kwestię europejską. Otóż w słowach „Bruksela nie może dyktować Francji, co ma robić” – widać przede wszystkim pogardę do systemu ponadnarodowego, którego tenże sam prezydent jest zwolennikiem. Jeżeli bowiem zalecenia ważne dla wszystkich krajów – nie mogą dotyczyć Francji – to co to jest za Unia? Może jeszcze Polska ma znowu siedzieć cicho?

    Dziwi milczenie dyplomacji poszczególnych krajów, ale w sytuacji w jakiej jesteśmy – każdy tak naprawdę może się oburzyć, albowiem co przepraszam „Trojka” zrobiła z rządem Grecji? Przeczołgała go po prostu pod dywanem przez zamknięte drzwi! W porównaniu z tym co Bruksela nieśmiało odważyła się powiedzieć pod adresem Paryża! Przy czym każdy wie, że to i tak miało tylko i wyłącznie wymiar symboliczny, albowiem ten tak protestujący pan w Paryżu doskonale wie co trzeba zrobić i dlaczego jego wspaniały kraj upada pod ciężarem własnego socjalu. Po prostu – Francuz zareagował zbyt mocno – silnie nie adekwatnie do komunikatu z Brukseli, powodując że dzisiaj rząd w Atenach może powiedzieć to samo. Co więcej to samo może paść z Rzymu, Madrytu, Dublina, z Londynu w zasadzie już padło równie mocno – co wówczas zostanie z Europy?

    Francja to wyniosła matka Europy a Polska to jej pokorna córka. Nasz rząd nawet nie myśli cokolwiek odburknąć w kierunku Brukseli, nawet jeżeli z dokumentów wynika że mamy zmienić system pomocy socjalnej na bardziej efektywny. Nie mówiąc już o innych sprawach, z których sprytna opozycja mogłaby po prostu totalnie wypunktować ten rząd. Jeżeli prezydent Hollande – tak w istocie ostro powiedział to co powiedział, to znaczy mniej więcej tyle, że już dawno mamy Europę dwóch lub nawet trzech prędkości. Przy czym pasażerowie pierwszej klasy – nie mają najmniejszej ochoty przestrzegać napisanego przez siebie samego regulaminu dla całego pociągu! Francja jest wielka – Francji pewne sprawy nie obowiązują.

    Jest tutaj jednak pewien problem. Otóż to co Hollande mógł powiedzieć do kładącego przed nim uszy Barroso – tego na pewno nie tylko w formie ale i w warstwie przekazu politycznego nawet nie zamruczy w kierunku Berlina i Angeli Merkel. Chyba dlatego powiedział to tak ostro, żeby dotarło do Berlina, że Francja jest wielka i ma wielką pozostać, albo mogą sobie robić Europę z… Polakami, no bo jakby się nad tym zastanowić to kto jeszcze zostaje?

    Jednakże taka polityka pohukiwania na Brukselę z nadzieją, że odgłos „dział znad Sommy” będzie słyszany w Berlinie niezwykle szybko się zemści, ponieważ to co Francja ekonomicznie zyska – kilkakrotnie politycznie straci zyskując tak niesłychanie długo czekające na desygnat swojego pojęcia miano „chorego człowieka Europy”. Wówczas nic już nigdy nie podważy niemieckiego przywództwa, albowiem jeżeli Hollande dzisiaj boi się powiedzieć Merkel mocne „nie”, a zarazem wie, że nie ma alternatywy ponieważ Francję może uratować tylko sama Francja – to znaczy, że Unia Europejska jaką znamy może się skończyć każdej nocy.