- Ekonomia
Pierwszy samochód
- By IVV
- |
- 06 maja 2013
- |
- 2 minuty czytania
Słuchaj, kupiłem Młodemu samochód powiedział kolega. Młody lat ma osiemnaście z małym haczykiem i generalnie jest wybitnie normalnym młodym człowiekiem, uczy się nieźle nie przysparza problemów rodzinie innymi słowy nic tylko zazdrościć dzieciaka – Młody przy okazji jest synem i duma kolegi. Jednak tym razem wyjątkowo na twarzy kolegi nie widziałem żadnej radości…
– Wiesz okazyjnie kupiłem od sąsiada, na Młodego , wiesz żeby miał bo i szkoła ok i na osiemnastkę która już była taki lepszy a spóźniony prezent kupiłem. Wiesz niecałe 9 tysięcy i teraz mam problem… żona chce mnie udusić. Mówi że jaki stary taki głupi i szybciej robię niż myślę.
Znałem, żonę kolegi, o spokojniejszą kobietę naprawdę trudno. Zresztą kolega tez spokojni i mało wyskokowy, specjalnych przyczyn do nerwów i stresów żonie nie przysparzał.
– Co się stało – zapytałem nieśmiało – w końcu samochód dla młodego to nie jest zły pomysł rozsądny chłopak. Co za maszynę kupiłeś?
– A tego no wiesz Hyundaia Sonatę wielka maszyna – odpowiedziałem
– No wielka, w dodatku 2.7 V6 ale wiesz Junior spokojny jest a to duży samochód i okazyjnie był do wzięcia no i kilometrów nie robi zbyt wiele więc pomyślałem że nie szkodzi.
– I co ile pali?
– A daj spokój ponuro – powiedział kolega i zamachał ręką jakby opędzał się od stada komarów- zresztą to nie benzyna jest problemem
– Młody jeszcze nie bardzo jeździ nim bo jest inny problem.
– Jaki problem – zapytałem, widząc coraz większa frustrację na twarzy mojego kolegi
– Bo wiesz ja go chciałem ubezpieczyć i no tego z tym jest problem.
– Jaki problem w końcu ubezpieczycieli jak mrówek…
– No problem, przyjechał Darek ten no który nam wszystko ubezpiecza i zrobił wycenę prawie 5 tysięcy wyszło…
Pomyślałem, że chyba nie dość uważnie słuchałem, Jakie pięć? Mówił że niecałe 9 zapłacił za samochód…
– … mówiłeś że 9 tysięcy zapłaciłeś to ile zapłaciłeś 5 czy 9 tyś?
– No samochód 9 – zirytował się mój kolega – ale ubezpieczenie 5 tysięcy…
– Niemożliwe poszukaj tańszego jakiegoś tyle tych direct itd, radziłem wiedząc z jakiej firmy jest „Pan Darek” agent, którego zresztą znałem również osobiście.
– A Ty myślisz, ze co zrobiłem? Jeden direct 7 tys drugi ponad 8 któryś 6.
– O c……a to faktycznie… taniej by było jak by Młody taksówkami cały rok jeździł.
– No taniej i co gorsza klamka zapadła, muszę to wykupić i zapłacić. Młody ma wyrzuty sumienia i żartuje że chyba zacznie na taxi jeździć aby odrobić te wydatki.
– Na taxi są zwyżki – zauważyłem przytomnie i żartobliwie ale kolegę mało to bawiło… a wzrok mógł zabić.
No i zrozumiałem złość, żony. Rozumiem tez dobre intencje ojca, który chciał sprawić prezent synowi będąc uczciwym. Wystarczyło bowiem dopisać się do umowy i utrzymując fikcję można by zmniejszyć składkę nawet o kilkadziesiąt procent. Czy Towarzystwa ubezpieczeniowe wola fikcję? Prawdopodobnie tak, kolega dostał tez poufnie propozycję od agenta że może by tak powiedzieć że Młody ma zniżki. Oni przyjmują na oświadczenie. Kolega przytomnie zapytał czy syn ma oświadczyć że miał samochód w wieku lat 8 ? Agent się obruszył i uznał mojego kolegę za niedzisiejszego. Drodzy ubezpieczyciele, podział ubezpieczeń ze względu na pojemność jest kretynizmem, wszak 150 KM można swobodnie uzyskać z pojemności 1400 ccm. Ja wiem że młodzi ludzie to grupa podwyższonego ryzyka, ale może zamiast zakładać, że wszyscy to warto dać szansę? A ewentualne makabryczne zwyżki stosować po pierwszych szkodach? Paradoksalnie większe zniżki można mieć mając prawo jazdy od 20 lat albo nie mając prawa jazdy i posiadając samochód od wielu lat jako współwłaściciel…