• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Niech się święci 1 Maja – podsumowanie (z Wrocławia)

    • By ewa gąsowska
    • |
    • 01 stycznia 1970
    • |
    • 2 minuty czytania

    Smutne to były święta. Nie było w nich nadziei na lepsze życie, na lepszą przyszłość, nie było spontanicznego sprzeciwu i wyraźnego oporu wobec bezwzględnemu ustrojowi, jakim jest kapitalizm w wydaniu neoliberalnym. We Wrocławiu pochód zorganizowała Koalicja 1 Maja Specjalna Strefa Wyzysku – Polska w skład, której weszła Polska Partia Socjalistyczna, Partia Demokratyczna, SLD, Związek Syndykalistów Polskich, związki zawodowe i mniejszości seksualne. Przyszło nie wiele, około 200 osób, z różnych małych partii i stowarzyszeń, które zamanifestowały wprawdzie sprzeciw przeciwko wyzyskowi, ale w sposób łagodny, poprawny politycznie. Nie było buntu. Były tylko prośby proszalne o pracę i wyższe wynagrodzenia, kierowane, no właśnie, do kogo kierowane? Widać było, że Koalicja ma wyraźne kłopoty ze zdefiniowaniem przeciwnika politycznego, nawet Manifest, choć słuszny i potrzebny, jest tylko opisem obecnej sytuacji na rynku pracy. Mam wrażenie, że organizatorzy zatrzymali się w pół słowa w swojej poprawności politycznej, absolutnie nie rozumiejąc, o co chodzi. Zdarzył się przykry incydent, bo na demonstrację przyszło parę osób, działających legalnie w Komunistycznej Partii Polski, ze swoimi sztandarami, których im nie pozwolono rozwinąć, bo symbole, które mają na sztandarach, sierp i młot, są według organizatorów sprzeczne z konstytucją. Nie dało się tego wytłumaczyć organizatorom, że partia działa legalnie, i że symbole są legalne. Łaskawie pozwolono im rozwinąć sztandar na końcu demonstracji, podczas pikniku w parku, na obrzeżach Starego Miasta. Komuniści zwinęli więc swój sztandar i zapewne czuli się bardzo niekomfortowo, tym bardziej, że poproszono ich o wzięcie udziału w demonstracji. Ta sytuacja nie powinna się zdarzyć, to święto winno łączyć wszystkie siły po lewej stronie, niestety przez zapewne niezrozumienie i niewiedzę, podzieliło i tak nieliczne środowisko lewicowe. Organizatorzy, to młode, wykształcone osoby, działające w niszowych partiach, niemające żadnego przebicia na świat pracy, i niemające nic do zaproponowania młodym ludziom w sferze narracji. Same prośby proszalne niewiele zmienią i o tym wiedzą ci, w imieniu, których są wygłaszane te hasła.

    Ale też lepiej nie było 3 Maja może, dlatego że padało. Też przyszło ponad 100 osób na pokaz parady wojskowo-policyjnej w Rynku. Oj, nie udała nam się majówka, taka właśnie smutna i spłakana deszczem.

    1 Maja również w Rynku od wczesnych godzin przedpołudniowych zbierali się gitarzyści, by pobić rekord Guinnessa. Nie pobili, choć nie padało. Rynek pełen ludzi i zapewne dla uczestników to atrakcja, bo koncerty gitarowe, ale restauracje puste, nieliczni klienci przy piwie i obserwujący tłum, spacerujący dookoła Rynku. Ale już uliczki przy Rynku, Kuźnicza, Wita Stwosza, Oławska, Świdnicka, czy Ruska, puste. Nieliczni przechodnie zdążający do Rynku lub wracający z niego. Przygnębiające wrażenie pustego, zamkniętego w sobie miasta, mającego ambicję bycia metropolią. Widać, że włodarze miasta nie mają pomysłu, co od wielu lat można zrobić z 3 dniami świąt. I jeszcze jedno 2 maja, Dzień Flagi, inicjatywa jednej z dużych gazet, polegająca na wynajęciu helikopterów i wyrzuceniu z nich setek różowych ulotek z hasłem „Orzeł może”, co lud wrocławski skomentował „orzeł może to ci pomoże”. Wydano kupę kasy po to, by lud się uśmiechnął. Czy akcja się powiodła, o tym się nie mówi. Nie sądzę bym jutro czy pojutrze zobaczyła na ulicy zadowolonych, uśmiechniętych wrocławian. Chyba, że orzeł …

    Pomimo wszystko uważam, że święto 1 Maja winno pozostać, choć na razie nie wiemy, co z nim zrobić i jak go obchodzić. Każdy sprzeciw to kropla, która drąży skałę, i dobrze, że Koalicja zorganizowała demonstrację. Mam nadzieję, że organizatorzy będą mieli czas i wyciągną wnioski na przyszłość, po to, by rzeczywiście ludziom żyło się lepiej. Może orzeł…