• 17 marca 2023
    • Polityka

    1989 rok już był – czy ktoś potrafi to wytłumaczyć prawicy?

    • By krakauer
    • |
    • 29 listopada 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Mamy problem z rządami prawicowej większości, której pierwsze decyzje są porażające. Mamy do czynienia z oskarżeniami o łamanie zasad demokracji, deptanie konstytucji, kolesiostwo, porzucenie zdobytego statusu w Unii Europejskiej i inne.

    Nowa władza rozpoczęła bardzo ostro zmienianie rzeczywistości od ataku na popsute przez poprzedników ostatnie ostoje państwa prawa – „reforma” Trybunału Konstytucyjnego jest szokiem dla wielu środowisk, na pewno opozycja nie ma pełni racji, jednak jeżeli kilka osób mówi nam, że jesteśmy prawdopodobnie pijani, to warto co najmniej chwile posiedzieć i się zastanowić nad swoim zachowaniem. Uwaga – nikt tutaj nie odbiera prawa nowej władzy do rządzenia – to jest poza dyskusją, tylko trzeba pamiętać o Konstytucji – organy państwa działają na podstawie i w granicach prawa.

    Niestety dominująca część rządzącej prawicy myśli, że znowu jest rok 1989 i następuje wielka zmiana. Można zmienić PONOWNIE ustrój na dwa sposoby: mając 307 głosów zmieniając Konstytucję, albo – wyprowadzając ludzi na ulice. Który z tych wariantów wybierze nowa władza? Na 307 głosów raczej nie mają szans w praktyce, w tym ułożeniu głosów w Sejmie, chociaż nie wiadomo jak się potoczą losy Platformy Obywatelskiej. Wyprowadzanie ludzi na ulice, prawicy zawsze wychodzi doskonale, ma w tym bardzo bogate doświadczenie i potrafi to robić jak nikt inny w naszym kraju. Jaki scenariusz wybierze? Niestety trzeba się tym martwić, albowiem umysł człowieka, który o tym wszystkim decyduje jednoosobowo w naszym kraju jest nie do przeniknięcia. Jest to siła a zarazem słabość prawicy, bo jak go zabraknie, stracą nie tylko impet, ale sens istnienia.

    W praktyce jest jednak jeszcze gorzej, albowiem na prawicy nie brakuje ludzi, którzy myślą, że ciągle mamy rok 1980, 1944, albo nawet 1920! To jest przekleństwo naszej prawicy, że patrzy na rzeczywistość prawie zupełnie z perspektywy historycznej. Nie ma w tym niczego złego, jeżeli umie się zachować umiar, tj. do póki historia nie przesłania rzeczywistości i nie blokuje możliwości myślenia o przyszłości. Proszę nie mieć złudzeń, wystarczy popatrzeć na dowolny wycinek naszej historii z ostatnich 300 lat, jeżeli ktoś nie ma minimum pragmatyzmu staje się niewolnikiem narodowych duchów, wspomnień i mesjanistycznego cierpienia. Dzisiaj w kraju rządzą ludzie, wyrażający właśnie głównie tego typu odniesienie się do rzeczywistości. No a przyszłość? Wiadomo – jakoś tam będzie!

    Biorąc pod uwagę liczne zapowiedzi liderów prawicy z ostatnich lat, ci ludzie doskonale rozumieją, że bez odrzucenia neoliberalnego kłamstwa, jakim zarażono Polaków po 1989 roku – nie ma mowy o odzyskaniu wpływu na oczekiwania i pragnienia Polaków. Nasz problem polega na tym, że z jednej strony to dobrze, że ktoś chce wykorzenić neoliberalne kłamstwo, albowiem jest to zło od początku do końca i nie ma, co do tego dyskusji. Jednakże jest wyzwaniem, czym prawica zamierza tą nieszczęsną ideologię zastąpić? Jeżeli religią podniesioną do kwadratu we wszelkich przejawach życia publicznego, to bardzo źle. Jeżeli ideologią narodową, to może wyjść spod kontroli elit, ponieważ idą nowi, młodzi retorzy sprawy narodowej, dla których to wszystko, co jest obecnie to takie samo zło. Istnieje szansa, że neoliberalizm będzie zastąpiony przez socjalizm, nazywany na nasz wewnętrzny użytek – etatyzmem, ewentualnie w jakiś inny sposób. Będzie to nie tylko fenomenalne, ale przede wszystkim śmieszne. Być może, lepszy taki socjalizm niż żaden?

    W interesie nas wszystkich, jest żeby prawica zajęła się reformowaniem państwa – takim, jakie ono jest dzisiaj, takim jakie ona wzięła w wyborach. Nie ma innej Polski i nie będzie, nie da się także tej zakończyć i kolejnej zacząć budować. Prawica mając pełnie władzy może zrobić dla kraju bardzo wiele, właśnie tego należy po niej oczekiwać. Nic z tego jednak nie będzie, jeżeli strony zamiast się porozumieć, będą rozmawiały ze sobą różnymi językami. Ze względu na bardzo głębokie podziały w elitach rządzących i w społeczeństwie prawdopodobnie pogłębiony dialog nie jest możliwy. Obu stronom opłaca się prowadzić sprawy w taki sposób, żeby utrzymać podział i napięcie. Ponieważ niczym tak łatwo jak za pomocą emocji, nie steruje się ludźmi. Dlatego tak wielu wierzy w to, że rok 1989 można powtórzyć i że walczą o Polskę.