- Historia
1 sierpnia 1944 a rozumienie patriotyzmu tu i teraz…
- By krakauer
- |
- 31 lipca 2020
- |
- 2 minuty czytania
1 sierpnia 1944 roku, a rozumienie patriotyzmu tu i teraz, to kwestie niestety rozłączne. Dzisiaj miarą patriotyzmu jest twierdzenie w istocie bezrefleksyjne o naturze Powstania. Jakikolwiek głos odmienny, od mainstreamowego – domagający się np. rozliczenia odpowiedzialności władz powstańczych i emigracyjnych za skutki podjętych decyzji – chociażby na płaszczyźnie moralnej, natychmiast jest tytułowany jako zdrada narodowa itd. W tych realiach nie ma w ogóle dyskusji o tym, czym było Powstanie i jakie przyniosło skutki i dlaczego nie mogło się powieść tutaj, w tamtych warunkach – ówcześnie. Dlatego my również takiej dyskusji nie będziemy podejmować i proszę jej nie prowadzić na forum. To są fakty powszechnie znane, przerobione w wielu historycznych opracowaniach.
Można jednak odnieść się do Powstania jako do wzorca patriotyzmu tu i teraz, patrząc jak bardzo wszystko się przewartościowało i w jak odmienionej rzeczywistości funkcjonujemy, a która nadal ewoluuje. Chyba takie spojrzenie jest najcenniejsze i pozwoli nam na uświadomienie sobie w ramach rozważań auto refleksyjnych – gdzie był, gdzie jest i gdzie na pewno nie powinien ponownie znaleźć się nasz kraj. Czy może raczej – uszczegółowiając w jakiej sytuacji geopolitycznej, nie powinien być już nigdy, ale do której zmierza, a coś takiego jak sakryfikacja wszystkiego, co składało się na elementy uczestniczące Powstania, jawi się jako potencjalne przygotowanie gruntu pod uzasadnienie kolejnej tragedii.
Nie będziemy pisać, że jako państwo to świętujemy częściej narodowe tragedie i dramaty, niż zwycięstwa i sukcesy, ale generalnie taka jest powszechna opinia. W najlepszym wypadku świętujemy zwycięstwa, których nie potrafiliśmy wykorzystać geopolitycznie, czy strategicznie, tak jak bitwy pod Grunwaldem. Dodatkowo jeszcze większość świąt państwowych wszelkiego typu, jest zawłaszczona przez jedną z organizacji religijnych o globalnym zasięgu, niestety obecną na ziemiach polskich wystarczająco za długo. Taki obraz całości, powoduje że świętowanie rocznicy. Tak dramatycznej tragedii i mającej, jakże niesłychanie dalekie skutki! Realnie odczuwalne do dzisiaj i jeszcze przez co najmniej dwa lub trzy pokolenia (o ile nie będzie kolejnego dramatu) – nie jest prostą sprawą.
UWAGA NIKT NIE MA PRAWA KWESTIONOWAĆ BOHATERSTWA I MĘCZEŃSTWA ŻOŁNIERZY POWSTANIA, JAK RÓWNIEŻ TRAGEDII MIESZKAŃCÓW WARSZAWY. TO BYŁA RZEŹ, TO BYŁ WIELKI DRAMAT I TO BYŁO WIELKIE BOHATERSTWO. Jednak, jak to wszystko należy rozumieć z ówczesnej perspektywy historycznej, najlepiej tłumaczy pan Jan Kurdwanowski w swojej wybitnej książce „Mrówka na szachownicy”. Nie da się więcej powiedzieć o Powstaniu, w jego ówczesnym kontekście, niż dokonał tego autor i uczestnik tych wydarzeń. Książka jest dostępna darmowo w Internecie i jest to literatura, którą pochłania się jednym tchem.
Jeżeli jednak chodzi o kwestię rozumienia patriotyzmu tu i teraz, to pod egidą obecnie rządzących i za sprawą licznych mediów o charakterze prawicowo-narodowym, zbudowano pewien zlepek świąt i na wpół publicznych rytuałów. Mamy marsze niepodległości, mamy godzinę upamiętniającą Powstanie, mamy liczne uroczystości okolicznościowe upamiętniające np. jakieś epizody partyzanckie lub innych polskich grup zbrojnych, które walczyły w czasie II Wojny Światowej – nie zawsze przeciwko Niemcom i ich sojusznikom, czasami strzelały do Polaków. Mamy cały oficjalny państwowy instytut, pełniący funkcję policji historycznej.
Na to wszystko nakłada się jeszcze zwykła propaganda, tj. np. udowadnianie za wszelką cenę, że klęska Powstania była wynikiem braku oczekiwanej pomocy radzieckiego sojusznika, z którym co prawda nikt niczego nie konsultował, ale to też zostawmy. W końcu usuwanie pomników Kościuszkowców i radzieckich wyzwolicieli, to nie przypadek.
Powstanie dzisiaj uczy nas, że kraj w którym współrządzi ambasador największego sojusznika, a ambasador innego sojusznika jest w stanie, wstrzymać ścieżkę legislacyjną ustawy leżącej w interesie krajowego podatnika, ewentualnie kształt ustaw uzgadnia się ze służbami specjalnymi innego „sojusznika” – jest skazany na hekatombę, która po kilkudziesięciu latach, nie będzie w stanie nawet przedostać się do świadomości elit międzynarodowej opinii publicznej. I niech to będzie komentarz, dla naszej lekcji patriotyzmu – tu i teraz, jaka wynika z Powstania. Jeżeli to kogoś zaboli, a zaboli – to proszę sobie przypomnieć, przed jakim pomnikiem, poświęconym któremu powstaniu – klękał Kanclerz Willy Brandt?